• Sekundniki na skrzyżowaniach, choć lubiane przez kierowców, niekoniecznie są doceniane przez miejskie władze
  • Kilka lat temu były nielegalne — Ministerstwo Infrastruktury twierdziło, że mogą powodować zagrożenie
  • W całej Europie trwają dyskusje na temat sekundników. Podobnie jak u nas zdania są podzielone
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Kierowcy je lubią, ale władze miast i eksperci mają niejednoznaczne opinie na temat ich stosowania. Sekundniki na skrzyżowaniach, bo o nich mowa, z pozoru są tylko elementem odmierzającym czas. Okazuje się, że mają duży wpływ na ruch drogowy, zarówno pozytywny, jak i negatywny.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Sekundniki na skrzyżowaniach mają usprawniać ruch, ale też mogą powodować zagrożenie

Ich sposób działania jest szalenie prosty. Po zmianie światła czy to na zielone, czy na czerwone, odliczają czas do zmiany cyklu. Kierowca zatem wie, ile czasu będzie miał na przejazd przez skrzyżowanie. Z kolei podczas postoju na czerwonym może się zawczasu przygotować do ruszenia. Zmotoryzowanym daje to komfort psychiczny, a ruch dzięki temu może się upłynnić nawet o 10 proc. Takie jest założenie umieszczania tych urządzeń obok sygnalizacji świetlnej.

Jest jednak również druga strona medalu – kierowcy, wiedząc, że mają mało czasu, przyspieszają, niekiedy mocno, by tylko zdążyć w bieżącym cyklu przejechać przez skrzyżowanie. I to właśnie ten aspekt budzi kontrowersje. Takie zachowanie powoduje większe zagrożenie wokół skrzyżowania. To dlatego sekundniki na skrzyżowaniach nie są montowane wszędzie, choć jest jeszcze drugi argument przeciwko ich stosowaniu — bariera technologiczna.

Sekundniki nie współpracują z inteligentnymi sygnalizacjami?

Kłopot z sekundnikami w zakresie technologii polega na tym, że teoretycznie nie mogą one być montowane na skrzyżowaniach z inteligentnym zarządzaniem ruchu. Sterujące nimi oprogramowanie na bieżąco monitoruje ruch i na tej podstawie określa, jak długi ma być cykl świateł. Jeśli więc komputer w pewnym momencie "uzna", że trzeba skrócić lub wydłużyć wyświetlające się światło, na sekundniku natychmiast zmieniłby się wyświetlany czas, co mogłoby wprowadzić spore zamieszanie.

Ten argument ma sporo sensu. Sęk w tym, że jednak udało się "nakłonić" oba te systemy do współpracy. Trzy lata temu z tą kwestią poradziło sobie miasto Szczecin i połączyło sekundniki na skrzyżowaniach z inteligentnym systemem zarządzania ruchem. Z kolei w Częstochowie władze miasta podjęły decyzję o zmianie lokalizacji sekundników właśnie z powodu zamontowania inteligentnego sterowania ruchem. Miasto twierdzi, że urządzenia nie mogą wspólnie działać. Sekundniki powędrują więc na inne skrzyżowania.

Czy sekundniki na skrzyżowaniach w ogóle są legalne?

Sekundniki do połowy 2017 r. były nielegalne. Eksperci i Ministerstwo Infrastruktury uważali, że urządzenia te nie wpływają pozytywnie na płynność ruchu drogowego i dodatkowo mogą prowokować do potencjalnie niebezpiecznych sytuacji. Mimo wszystko wiele miast montowało je — de facto niezgodnie z prawem.

Dziś jednak sekundniki na skrzyżowaniach są już legalne, Minister Infrastruktury i Budownictwa podpisał rozporządzenie, które je zalegalizowało. Miasta mogą je więc już całkowicie legalnie stosować. Tylko od ich władz zależy, czy decydują się na korzystanie z nich.

Miasta, gdzie działają, twierdzą, że sekundniki na skrzyżowaniach upłynniają ruch. Inne są zdania, że zamiast stosowania sekundników lepiej jednak uruchamiać inteligentne sygnalizacje świetlne. Szczecin z kolei udowadnia, że możliwe jest stosowanie obu tych elementów jednocześnie.

Dyskusje na temat sekundników trwają w całej Europie

Dyskusje na temat sekundników toczą się w całej Europie. Dylematy wokół nich są dokładnie takie same jak w Polsce. W wielu europejskich miastach są one stosowane, a inne twierdzą, że nie działają i przyczyniają się do prowokowania niebezpiecznych zachowań. Według jeszcze innych sprawdzają się w przypadku przejść dla pieszych i przejazdów dla rowerzystów. Mimo różnych zdań — obiektywnej opinii na ich temat nie da się wydać — nikt nie przeprowadził badań, dających jednoznaczne odpowiedzi na choćby część pytań, które nasuwają się w związku z sekundnikami.