13,3 cm. Dokładnie o tyle wydłużono nowe BMW serii 5. Zmianę odczują pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie. A kierowca przesiadający się z poprzedniej wersji może najwyżej odczuć coś zupełnie innego: redukcję masy. W porównaniu z dotychczasową odmianą serii 5 udało się zmniejszyć wagę aż o 130 kg. To tak jakby na pokładzie było mniej o jednego bardzo dużego pasażera. Jedno wciąż jednak pozostawiono po staremu: BMW serii 5 Li dla Chin to produkt „Made in China”. W fabryce Shenyang powstają bowiem modele na największy rynek azjatycki. To akurat przejaw pragmatyzmu ze strony władz koncernu. Import samochodów z Europy do Chin po prostu się nie opłaca.
Jak na wydłużoną wersję przystało z tyłu zadbano o komfortowe warunki do podróży. Pasażerowie mają zatem do dyspozycji zdejmowany tablet z funkcją kontroli systemu multimedialnego, klimatyzacji oraz foteli. BMW chwali się, że dużo wysiłku poświęcono na wygłuszenie kabiny. I chodzi nie tylko o izolację akustyczną od warunków panujących na zewnątrz samochodu, ale także od… bagażnika.
Podobnie jak dla klientów w Europie dostępny będzie system nagłośnienia Bowers & Wilkins, funkcje sterowania gestami, udoskonalony system sterowania głosem, sześciokolorowe podświetlenie wnętrza, adaptacyjne zawieszenie i długą listę tzw. asystentów kierowcy. Czyli? Innymi słowy systemów, których zadaniem jest utrzymanie samochodu w obranym pasie ruchu, ochrona przed najechaniem na poprzedzający pojazd, zmniejszenie ryzyka kolizji z innym autem nadjeżdżającym z poprzecznej drogi, itp.
W chińskim BMW serii 5 zadbano o rozwiązania, których nie zobaczymy w wersji na rynek europejski. Niemcy chwalą się, że specjalnie z myślą o azjatyckim rynku przygotowano pakiet usług BMW Connected. Wiele uwagi poświęcono indywidualnej opiece każdego klienta oraz zapewnieniu dostępu do mediów społecznościowych, serwisów społecznościowych oraz innych źródeł informacji i rozrywki dostępnych tylko w Chinach. Ale jakich dokładnie? BMW niestety tego nie zdradza. A szkoda.