- Ponad 60 proc. używanych samochodów oferowanych do sprzedaży w Polsce ma na koncie mniejsze lub większe szkody
- Spada odsetek samochodów używanych, w przypadku których są dowody na cofnięcie licznika
- Najbardziej "zepsute" rynki samochodów używanych w Europie to: Ukraina, Łotwa, Litwa, Rumunia i Estonia
Niektóre dane zawarte w raporcie są dość szokujące i wynika z nich wprost, iż kupno używanego samochodu, a zwłaszcza starego używanego samochodu jest niezwykle ryzykowne. Jednocześnie, biorąc pod uwagę metodologię zbierania danych, wszelkie dane zawarte w raporcie, mówiące o odsetku samochodów powypadkowych czy z cofniętymi licznikami, należy traktować jako "nie mniej niż". Nie jest bowiem tak, że takie firmy, jak carVertical mają stuprocentową skuteczność w kwestii ujawniania przyszłości powypadkowej samochodów oraz zwykłych oszustw. Można wręcz przypuszczać, że jest to wynik daleki od 100 procent.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Już jutro paliwo za 4,99 zł za litr. Wracają z szaloną promocją na benzynę i diesla
Skąd carVertical ma dane i o czym nie może wiedzieć
Pod uwagę wzięte zostały informacje o używanych egzemplarzach samochodów wygenerowane na żądanie klientów carVertical, którzy kupują tak zwane raporty na temat samochodów, które zamierzają kupić. Dane te dostawca usługi pozyskuje z baz danych ubezpieczycieli, warsztatów autoryzowanych i sieciowych, stacji kontroli pojazdów, policji różnych krajów, w przypadku niektórych państw także z rządowych rejestrów.
To oznacza, że w zamawianym raporcie nie będzie informacji o tym, że samochód wziął udział w wypadku, jeśli szkoda nie była likwidowana przez ubezpieczyciela, za naprawę właściciel płacił z własnej kieszeni i z konieczności korzystał z warsztatu, który nie raportuje nigdzie o wykonywanych usługach lub wręcz działa w szarej strefie. Nie będzie informacji o naprawie powypadkowej, jeśli auto było nieubezpieczone i zostało kupione w stanie rozbitym przez handlarza, który następnie organizował naprawę w szarej strefie. Ale i tak raport jest ciekawy i pozwala na porównanie różnych krajów: sposób pozyskiwania danych jest taki sam w przypadku każdego rynku, a informacje w nim zawarte, nawet jeśli niepełne, są przestrogą dla kupujących używane samochody.
Oszustwa licznikowe: jest lepiej, ale czy dobrze?
Największe ryzyko kupna samochodu z cofniętym licznikiem stwierdzono na Łotwie (11,1 proc.) i w Ukrainie (9,6 proc.). W Polsce 4,1 proc. samochodów miało sfałszowany przebieg, a średnia wartość cofnięcia licznika to blisko 76 tys. km. W wielu wypadkach oznacza to, że przebieg samochodu został "zmniejszony" o połowę. Kupno takiego samochodu to ogromny problem nie tylko z tego powodu, że jego wartość jest istotnie mniejsza od zapłaconej kwoty, lecz także z powodu znacznie wyższych kosztów eksploatacji. Bywa, że nabywcy są przekonani, iż stan licznika odzwierciedla przebieg pojazdu i zastany "przebieg" traktują jako punkt odniesienia do wymaganych czynności serwisowych. Jasne jest, że w takim wypadku dochodzi do poważnych usterek np. silnika, rujnujących budżet nowego właściciela.
Handlarze nie są głupi i też korzystają z raportów
Warto mieć przy tym świadomość, że polscy nieuczciwi sprzedawcy samochodów używanych bardzo często, zanim zdecydują się na cofnięcie licznika w oferowanym samochodzie, sprawdzają, jakie dane na temat tego pojazdu są dostępne w sieci – w tym w takich firmach jak carVertical. I dostosowują poziom oszustwa do zastanej sytuacji, aby nie ryzykować wykrycia przestępstwa.
Ważne: oszustwa licznikowe są znacznie mniej prawdopodobne w przypadku samochodów pochodzących z polskiej sieci dilerskiej. Każde auto po raz pierwszy trafia na obowiązkowe badanie techniczne po trzecim roku eksploatacji, natomiast wcześniej jest na gwarancji – to nie jest dobry okres na cofanie licznika. Potem kolejny obowiązkowy przegląd następuje po dwóch latach, a następne co rok – i za każdym razem stan licznika jest odnotowywany i wysyłany do rządowej bazy danych, do której każdy ma dostęp.
Inna sytuacja jest w przypadku samochodów z importu: zanim przebieg samochodu jakkolwiek zostanie odnotowany w polskich bazach danych, może być bezpiecznie modyfikowany – no, chyba że auto było regularnie serwisowane w autoryzowanym warsztacie za granicą, co daje nadzieje, że także jego przebieg był do końca pod kontrolą.
Więcej niż połowa samochodów w Polsce to auta powypadkowe
Ponad 62 proc. samochodów oferowanych do sprzedaży w Polsce to auta po mniejszych i większych kolizjach i wypadkach. Średnia wartość szkody to 18 tys. zł. W praktyce oznacza to, że część z tych szkód to usterki niewarte wręcz uwagi (np. stłuczone szyby), ale część to szkody całkowite. Kwalifikacja szkody jako całkowitej w niczym nie przeszkadza kolejnym właścicielom i pośrednikom w sprzedaży samochodu jako bezwypadkowego.
Tak wysoki (najwyższy wśród 25 porównywanych krajów) odsetek samochodów pokolizyjnych i powypadkowych autorzy raportu tłumaczą tym, że w Polsce ponad połowa aut oferowanych do sprzedaży to pojazdy importowane jako używane. Z oczywistych względów większość samochodów importowanych to auta w jakiś sposób wadliwe – powypadkowe albo z dużym przebiegiem; aut pełnowartościowych zazwyczaj nie opłaca się sprowadzać do Polski.
Wielka Brytania ma najbardziej przejrzysty rynek aut używanych
Zwycięzcą rankingu jest Wielka Brytania, gdzie niewiele ponad 2 proc. pojazdów miało sfałszowany przebieg i mniej niż 18 proc. pojazdów miało za sobą jakieś szkody. Łatwo to wytłumaczyć: w Wielkiej Brytanii rynek wszelkich napraw samochodów jest bardzo szczegółowo kontrolowany. Warsztaty odnotowują i przekazują dalej dane o przebiegach aut nie tylko przy okazji dużych napraw powypadkowych – to zdarza się także przy najprostszych czynnościach serwisowych takich jak wymiana części eksploatacyjnych.