- Zanim parasole trafiły do drzwi Rolls-Royce'ów i Skód, były oferowane już w modelach Nissana
- Parasolka z napisem NISSAN z modeli Pulsar/Sunny GTI-R dzisiaj mogą być droższe niż parasolka z logo Rolls-Royce'a
- Oryginalne parasole Nissana są poszukiwane przez właścicieli Nissanów i obecnie osiągają bardzo wysokie ceny
Parasolka, której nie trzeba ze sobą nosić, a która zawsze jest pod ręką, gdy jedziemy samochodem, to dla wielu osób nie tyle pożądany, co po prostu miły, praktyczny dodatek. To taki sposób na pokazanie, że producent dba o dobre samopoczucie kierowcy nawet podczas niesprzyjającej aury.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoW tej kwestii Skoda uprzedziła Rolls-Royce'a
Pomysł umieszczania parasolki w specjalnie przygotowanej wnęce w drzwiach wcale nie jest nowy. Na takie udogodnienie mogą liczyć m.in. właściciele Rolls-Royce'ów. Po raz pierwszy parasolki trafiły do drzwi Phantoma w 2002 r. i teraz oferowane są we wszystkich modelach marki. Nowozelandzki serwis Driven Car Guide, który wyruszył na poszukiwania najdroższego parasola dodawanego do samochodu przypomina, że parasol Rolls-Royce'a wciąż jest dostępny jako jedna z części (nawet ma swój numer) i u niektórych sprzedawców oferowany jest za 800-900 dolarów nowozelandzkich.
Europejscy kierowcy wcale nie muszą kupować Rollsa, żeby móc korzystać z parasolki umieszczanej w drzwiach samochodów. Od 2001 r. takie udogodnienie można było już znaleźć w niektórych modelach Skody. Czeski producent pozostaje wierny temu rozwiązaniu i co oczywiste, nie każe sobie płacić za parasole tak dużo, jak Brytyjczycy. Cenę parasolki dodawanej do Skód można wręcz uznać za nie lada okazję, bo element ten kosztuje jedynie 60 dolarów nowozelandzkich.
- Przeczytaj także: Renault Scenic E-Tech — nie dość, że SUV, to jeszcze elektryczny. Sprawdziłem, co zostało z dawnego rodzinnego vana
Parasolka w Nissanach stworzonych do Rajdowych Mistrzostw Świata
W rzeczywistości jednak zarówno Skoda, jak i Rolls-Royce, jeśli chodzi o umieszczanie parasoli w drzwiach swoich aut, spóźnili się o kilkanaście lat. Okazuje się, że już w 1990 r. na pomysł umieszczania parasola w ościeżnicy drzwi wpadł Nissan. I zrobił to w nie byle jakim modelu. Mówimy o Nissanie Pulsarze GTI-R, czyli aucie, które Japończycy zbudowali z myślą o rywalizacji w Rajdowych Mistrzostwach Świata.
Serwis Driven Car Guide przypomina, że parasole trafiły do ok. 7,5 tys. egzemplarzy Pulsarów (i Sunny) GTI-R, spośród wyprodukowanych 15 tys. sztuk tych modeli. Ta część Nissana, o numerze 96546, już dawno została wycofana ze sprzedaży, ale to wcale nie oznacza, że nikt jej nie poszukuje. To może być zasługa systemu wysuwania/chowania parasola, który raczej przypomina rozwiązania znane z modeli luksusowych marek.
Nawet 1 tys. dolarów nowozelandzkich za element wart 50-80 dolarów
Chociaż parasol Nissana nie imponuje swoimi rozmiarami, po rozłożeniu ma 90 cm średnicy, to część właścicieli Nissanów za wszelką cenę chce mieć u siebie oryginał, stąd i wysokie ceny. Jeszcze kilka lat temu parasolkę można było kupić za kwotę 300-400 dolarów nowozelandzkich. Tymczasem w 2024 r., jak zauważa serwis Driven Car Guide, na całym świecie wystawiono na sprzedaż zaledwie jeden egzemplarz, który sprzedano za ok. 600 dolarów nowozelandzkich. A to i tak była okazja.
W 2023 r. amerykański klient za parasol Nissana zapłacił, bagatela, 900 dolarów nowozelandzkich. Tyle że nawet ta cena nie oznacza, że nie może być już drożej. Okazuje się, że parasolki Nissana w idealnym stanie, z metkami i torbą, oferowane są nawet za ponad 1 tys. dolarów nowozelandzkich. Warto przypomnieć, że mówimy o części o nominalnej wartości 50-80 dolarów. Nic zatem dziwnego, że może to być jedyna część droższa niż odpowiednik elementu Rolls-Royce'a.