- Tesla obniżyła o ponad 22 proc. cenę nowego Modelu 3 w wersji o wydłużonym zasięgu
- Amerykanie zapowiadają zupełnie nową generację tańszych baterii (na początek trafią na chiński rynek), opracowanych wspólnie z chińską firmą CATL
- Nowe ogniwa powinny starczyć nawet na pokonanie ponad 1,6 mln kilometrów przebiegu (milion mil)
W Chinach ruszyła produkcja długodystansowego wariantu elektrycznej Tesli Model 3, czyli wersji Long Range. Na jednym ładowaniu będzie można pokonać ok. 600 km, czyli tyle ile niejednym tradycyjnym autem z silnikiem benzynowym. Na dodatek nowy model staje się bardziej przystępny cenowo. Tesla obniżyła bowiem cenę samochodu o ponad 22 proc. Chińscy nabywcy zapłacą zatem ok. 344 tys. juanów (48,5 tys. dolarów amerykańskich). W grudniu 2019 roku samochód kosztował zaś niemal 440 tys. juanów (ok 62,5 tys. dolarów).
Przeczytaj też:
- Czytaj Auto Świat bez wychodzenia z domu
- Tesla Model 3 - jak jeździ samochód po który ustawiają się kolejki?
- Tesla Model X kontra Audi e-tron - które elektryczne auto będzie lepszym wyborem?
Według doniesień Bloomberga, obniżkę cen wprowadzono szybciej niż zakładano. Redukcję pierwotnie planowano na drugą połowę roku po zakończeniu rządowego programu dotacji (władze w Chinach od lipca wstrzymają dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych droższych niż 300 tys. juanów). Na tym jednak nie koniec obniżek cen.
Anonimowe źródło, cytowane przez agencję Reuters, wspomina o kolejnej niespodziance od Tesli. Amerykanie zapowiadają bowiem zupełnie nową generację tańszych baterii (na początek trafią na chiński rynek), dzięki czemu Model 3 będzie bardziej konkurencyjny cenowo względem tradycyjnych spalinowych aut. I nie chodzi jedynie o zakup nowego samochodu w salonie, ale także o wartość przy późniejszej odsprzedaży czy niższe koszty produkcji.
Akumulatory opracowane wspólnie z chińskim CATL będą się wyróżniać podwyższoną żywotnością. Nowe ogniwa powinny bowiem starczyć nawet na pokonanie ponad 1,6 mln kilometrów przebiegu (milion mil). Anonimowe źródło Reutersa wspomina o większej gęstości energii, niższych kosztach produkcji oraz ograniczeniu udziału kobaltu (w planach także baterie litowo-żelazowo-fosforanowe). Do tego jeszcze znacząca poprawa wydajności w produkcji nowych ogniw (większa automatyzacja i zmniejszenie kosztów pracy).
Oczywiście, nie zabrakło także porównania do tradycyjnych samochodów spalinowych. W depeszy Reuters wspomina o obniżeniu kosztów za 1 kWh (nawet poniżej 80 dolarów amerykańskich). Tym samym rosną szanse na zrównanie cen Tesli z podobnymi modelami spalinowymi. A to dla inwestorów z pewnością bardzo dobre wieści. Akcje Tesli znów rosną – zapewne do czasu kolejnego kontrowersyjnego ogłoszenia Elona Muska.