- Czterej mężczyźni jadący Renault Megane RS zginęli w wyniku rozległych obrażeń. Nie pomogły dodatkowe zabezpieczenia zainstalowane w aucie, w tym półklatka bezpieczeństwa
- Do pomocy w śledztwie zostanie powołany biegły. Będzie on musiał ustalić m.in., czy do wypadku przyczyniły się jedynie nadmierna prędkość i brawurowy styl jazdy, czy także osoby trzecie – w tym pieszy, który tuż przed wypadkiem pojawił się na jezdni
- Tymczasem prowadzący postępowanie prokurator Rafał Babiński szacuje, jaka była minimalna prędkość pojazdu przed wypadkiem
- Istnieją sposoby na precyzyjne odtworzenie przebiegu wypadku, w tym dokładnej prędkości, z jaką jechał samochód przed zdarzeniem. Nie jest to jednak nagranie monitoringu
Kierowca Renault Megane po utracie panowania nad samochodem najpierw zjechał na lewą stronę drogi, następnie uderzył w słup, zjechał po schodach i dachował, na końcu uderzając w betonowy murek. Na nagraniach monitoringu widać, że tuż przed wypadkiem na skrzyżowaniu na jezdnię przed auto wszedł pieszy, a widząc nadjeżdżający z ogromną prędkością samochód, wycofał się, ratując swoje życie. Trudno jednak ocenić na podstawie dostępnych nagrań, czy kierowca Renault stracił panowanie nad samochodem z powodu pieszego, który pojawił się na wysokości zwężenia spowodowanego remontem, czy do utraty panowania nad autem doszło już chwilę wcześniej. Jasne jest jedynie, że prędkość, z jaką jechało 400-konne stuningowane Renault Megane RS, była zdecydowanie zbyt wysoka. Auto po wpadnięciu w poślizg sunęło jak pocisk.
- Czytaj także: Renault syna Sylwii Peretti nie było fabryczne. Wiemy, co w nim zmienił przed wypadkiem
Wiadomo też, że służby prześledziły zapisy miejskiego monitoringu, częściowo odtwarzając trasę i styl jazdy kierowcy Renault. Dopatrzono się szeregu wykroczeń, w tym przejazdu na czerwonym świetle.
Jak szybko jechało żółte Renault Megane RS na chwilę przed tragicznym wypadkiem? Pomoże "czarna skrzynka"
Prowadzący postępowanie prokurator Rafał Babiński w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że wstępne oceny mówią o co najmniej trzykrotnym przekroczeniu dozwolonej prędkości, która w tym miejscu wynosi 40 km./h. Nie wyklucza się jednak, że prędkość była wyższa, jednak prawdopodobnie zapis monitoringu nie jest wystarczająco dokładny, aby to precyzyjnie określić.
Warto jednak wiedzieć, że każdy nowoczesny samochód – w tym Renault Megane RS, jakim poruszała się czwórka mężczyzn – wyposażone jest w rodzaj czarnej skrzynki. Sterownik pojazdu na bieżąco rejestruje parametry jazdy: prędkość, wychylenie kierownicy, ciśnienie w układzie hamulcowym, prędkość kątową, występujące przeciążenia, moment uruchomienia zabezpieczeń pirotechnicznych, etc. Parametry te są na bieżąco nadpisywane, jednak zawsze w pamięci sterownika pozostają dane pozwalające odtworzyć parametry co najmniej kilku-kilkunastu ostatnich sekund jazdy przed uruchomieniem zabezpieczeń pirotechnicznych. Uruchomienie airbagów powoduje utrwalenie zapisu parametrów jazdy, aby można go było później wykorzystać w celu dokładnego odtworzenia przebiegu wypadku.
- Przeczytaj także: Tajemniczy świadek wypadku w Krakowie. Ekspert komentuje zachowanie pieszego [WIDEO]
Biegły bez problemu powinien odczytać dane ze sterownika
Do odczytywania danych zawartych w "czarnej skrzynce", która w istocie jest zabezpieczonym oprogramowaniem w sterowniku pojazdu, służą specjalne programy diagnostyczne, którymi dysponują biegli zajmujący się odtwarzaniem przebiegu wypadków. Tacy biegli działają również w Polsce, wykonując usługi dla ubezpieczycieli, ale też dla prokuratur i sądów.
Co ciekawe, utrwalonych w sterowniku danych związanych z wypadkiem nie da się w prosty sposób usunąć aby np. zatrzeć ślady. Tego typu zapisy mogą być odczytane ze sterownika nawet po latach, np. po to, aby potwierdzić, czy samochód jest pojazdem bezwypadkowym, czy też ma za sobą kolizje, a jeśli tak, to jak poważne.
Jako że tragiczny wypadek żółtego Renault jest szczególnie medialny i że zdecydowano o powołaniu biegłego, jest niemal pewne, że śledczy sięgną także po dane zapisane w "czarnej skrzynce".
Na razie oczekują na wyniki badań toksykologicznych, które pozwolą stwierdzić, czy kierowca Renault prowadził pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.