Najpierw policja otrzymała zgłoszenie o kradzieży paliwa na jednej ze stacji. Jak relacjonowali pracownicy, mężczyzna w aucie na litewskich tablicach rejestracyjnych zatankował prawie za 300 złotych i odjechał. Policjanci zauważyli opisany pojazd, pozostawiony w pobliżu na jednym ze skrzyżowań. Auto zagrażało bezpieczeństwu, więc odholowano je na parking strzeżony.

Kilka godzin później policję zawiadomiono o awanturującym się mężczyźnie na innej stacji paliw w mieście. Agresywnego 30-latka zatrzymano. Okazał się on poszukiwanym złodziejem paliwa - potwierdziło to nagranie z monitoringu. Na jaw wyszło także, że samochód, którym przyjechał do Polski, został skradziony na Litwie.

Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Za paserstwo grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Jak podała policja, w trybie przyspieszonym został on ponadto ukarany za kradzież paliwa, zakłócanie porządku, używanie wulgaryzmów oraz brak maseczki ochronnej.