Już od wielu lat europejscy decydenci konsekwentnie zaostrzają normy, chcąc w ten sposób chronić swoich obywateli. Widać to zarówno na przykładzie dbałości o poziom bezpieczeństwa samochodów, jak i na tle ekologicznym. W obu przypadkach z pomocą przychodzą opracowane już rozwiązania. Problemy pojawiają się wtedy, gdy jedno z nich przestaje poprawnie działać.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Surowe normy wymuszają stosowanie odpowiednich rozwiązań
UE już od kilku dekad mocno stawia na dbałość o środowisko naturalne. Ta dbałość przejawia się m.in. w sukcesywnym zaostrzaniu norm CO2, co z kolei wymusza na producentach aut stosowanie rozwiązań, które prowadzą do obniżenia poziomu szkodliwych zanieczyszczeń w spalinach. W trudnej sytuacji znalazł się teraz jeden z popularnych w Polsce producentów samochodów.
- Przeczytaj także: Dlaczego kolejni kierowcy zdejmują przednią tablicę rejestracyjną? Policja już to wyceniła
Te samochody mogą oblać jeden z ważnych testów
Sprawa dotyczy wartości lambda podczas testu emisji. Ta może być zbyt niska, a to może z kolei oznaczać, że wartość CO podczas testu smogowego (test PTI) nie będzie zgodna. Ta nieprawidłowość, jak informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w Polsce dotyczy łącznie 2 tys. 276 aut marki Opel.
Niemiecki producent już przekazał właścicielom samochodów objętych akcją naprawczą, że muszą zgłosić się do autoryzowanych serwisów w celu aktualizacji oprogramowania kalibracji jednostki sterującej silnika (Engine Control Unit). Problemy mogą pojawić się w modelach Astra K, Cascada, Insignia oraz Zafira C z roczników 2018, 2019 i 2020 napędzanych silnikiem LWC (D16SHT).