• Trzy samochody zatrzymały się na lewym pasie Drogowej Trasy Średnicowej w Gliwicach
  • Od początku kierowcy dwóch czerwonych aut zachowują się dziwnie wobec nagrywającego
  • Komentujący wskazali, że całe zajście nie było przypadkowe

Niektórzy kierowcy, zamiast spokojnie dojechać na miejsce, lubią jeszcze wcześniej kogoś "doedukować". Oczywiście z reguły taka lekcja wiąże się z dodatkowym łamaniem prawa i narażeniem życia własnego i osób postronnych. W tej sytuacji mieliśmy właśnie takie zdarzenie, a na rozmowę z nagrywającym zdecydowało się dwóch innych.

Dwóch jeźdźców w czerwonych autach kontra nagrywający

Sytuacja z 19 września miała miejsce w Gliwicach na Drogowej Trasie Średnicowej (DTŚ). W filmie udostępnionym na kanale "Stop Cham" na YouTube widzimy, jak nagrywający włącza się do ruchu, wcześniej rozpędzając się, by spokojnie zmienić pas.

Po tym manewrze z lewej strony pojawia się czerwona Skoda Octavia, która najpierw wyprzedza nagrywającego z wyraźną różnicą prędkości, następnie wjeżdża przed niego z dość niewielkim odstępem, a później wyrównuje prędkość i oba pojazdy jadą jeden za drugim.

Następnie pojawia się kolejny czerwony samochód, Mazda 6, który również wyprzedza kierowcę z kamerą, a następnie powoli robi to samo ze Skodą. Później nagrywający zjeżdża na lewy pas z zamiarem wyprzedzenia Skody i wtedy następuje moment zapalny.

Kierowca Mazdy "straszy" nagrywającego, lekko przyhamowując, na co nagrywający odpłaca się zaświeceniem długimi światłami. Następnie prowadzący Mazdę powtarza swój manewr, ale ostrzej, a do wszystkiego dołącza się kierowca Skody, trąbiąc na nagrywającego. W końcu wszystkie trzy samochody zatrzymują się na lewym pasie DTŚ, kierowcy wysiadają i zaczynają kilkuminutową pogawędkę w bardzo niebezpiecznym miejscu. Później wszyscy się rozjeżdżają.

Komentujący wskazują na "ustawkę" czerwonych aut

Tę sytuację miał spowodować krótki odstęp od poprzedzających samochodów. Dziwne jednak jest zachowanie obu kierowców z czerwonych pojazdów, a szczególnie Skody, która najpierw wyprzedziła nagrywającego i mając przed sobą bardzo dużo miejsca, zjechała przed maskę auta z kamerą i wyrównała prędkość. Kierowca Mazdy z kolei stworzył zagrożenie, hamując bez powodu, a nagrywający rzeczywiście mógł zachować większy odstęp od japońskiego auta.

Komentujący sugerują, że cała sytuacja była "ustawką" dwóch kierowców czerwonych aut, by wymusić odszkodowanie. Wskazuje na to dziwne zachowanie samochodów i duże zainteresowanie całą sytuacją kierowcy Skody, którego w zasadzie nie powinna ona dotyczyć. Na próbę wymuszenia odszkodowania sugeruje też... kamizelka odblaskowa osoby ze Skody. Raczej rzadko bowiem się zdarza, żeby ktoś, wsiadając do samochodu, miał już na sobie takie ubranie. Wygląda to tak, jakby człowiek z czeskiego auta był gotowy na to, że gdzieś na drodze będzie musiał się zatrzymać. Oczywiście nie jest to koronny dowód.

Komentujący stają jednak po stronie nagrywającego, choć zwrócili uwagę na to, że takie pogawędki na lewym pasie dwupasmowej drogi nie są rozsądnym posunięciem i mogło dojść do tragedii, gdyby w grupę osób wjechał inny pojazd.