Najpierw fala pożarów samochodów osobowych w Korei Południowej, a teraz pożar ciężarówki Tesla Semi w Kalifornii w USA — jak wskazuje serwis InsideEVs, pojazdy elektryczne nie mają ostatnio dobrej prasy. Na tle wszystkich tych zdarzeń na czoło wysuwa się oczywiście pożar w USA, do którego doszło z nieznanych przyczyn w poniedziałek ok. godz. 3 na autostradzie I-80 w hrabstwie Placer w obszarze metropolitalnym Sacramento.
Czasowe zamknięcie autostrady z powodu pożaru ciężarówki Tesla Semi
Z doniesień medialnych wiadomo było, że ciężarówka elektryczna Tesla Semi z nieznanych przyczyn zapaliła się w pobliżu obszaru Emigrant Gap. W związku z pożarem droga została całkowicie zamknięta, a ruch został skierowany na inne trasy. Jak informował serwis InsideEVs, strażacy przez kilka godzin polewali wodą spalony wrak. Obecny na miejscu zdarzenia rzecznik California Highway Patrol (CHP) ostrzegł, że niebezpieczne jest przebywanie w pobliżu pożaru ze względu na przedostające się do powietrza opary z płonącego pojazdu.
InsideEVs przypomina, że pożary pojazdów elektrycznych zdarzają się rzadziej niż w przypadku aut spalinowych, nawet odnosząc je do liczby pojazdów obecnych na drogach. Problem polega na tym, że akcja gaśnicza w przypadku aut zeroemisyjnych trwa znacznie dłużej, co wynika z obecności akumulatorów litowo-jonowych. Problem robi się jeszcze większy w przypadku ciężarówek, które z konieczności wyposażone są baterie o bardzo dużej pojemności. W przypadku Tesli Semi pojemność akumulatorów szacuje się na 850-900 kWh — producent oficjalnie nie podaje pojemności baterii.
Amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) we współpracy z CHP wszczęła dochodzenie w sprawie pożaru Tesli Semi z 19 sierpnia br. Na razie przyczyny pożaru pozostają nieznane.
Przeczytaj także: Chińczycy skarżą się na UE do WTO. Oczywiście chodzi o ogromne pieniądze