Auto Świat EV Wiadomości Porównali zasięgi "pustych" oraz załadowanych elektryków. Nawet ponad 30 proc. różnicy

Porównali zasięgi "pustych" oraz załadowanych elektryków. Nawet ponad 30 proc. różnicy

Firma Arval oferująca wynajem długoterminowy pojazdów przeprowadziła badania dotyczące efektywności samochodów elektrycznych — dostawczych i osobowych. Sprawdzono ich rzeczywiste zasięgi po pełnym naładowaniu oraz to, jaki wpływ mają na nie masa ładunku i holowana przyczepa.

Porównali zasięgi nieobciążonych i załadowanych elektryków
Arval
Porównali zasięgi nieobciążonych i załadowanych elektryków
  • Rzeczywiste zasięgi elektryków różnią się od deklarowanych. Wpływ na to mają przede wszystkim pogoda oraz obciążenie pojazdu
  • Arval w Wielkiej Brytanii przetestował cztery scenariusze dla elektrycznych aut dostawczych i dwa dla osobowych
  • Różnice mogą sięgać nawet ponad 30 proc.

Testy wykonano w centrum badawczym w Millbrook w Wielkiej Brytanii we współpracy z organizacją The United Test and Assembly Centre (UTAC), specjalizującą się w testowaniu i certyfikowaniu pojazdów oraz komponentów motoryzacyjnych. Wykorzystano w tym celu różnego typu lekkie samochody dostawcze z napędem elektrycznym (e-LCV), a także osobowe elektryki.

Dla pierwszej kategorii pojazdów przetestowano cztery scenariusze, a dla drugiej dwa:

Porównali zasięgi nieobciążonych i załadowanych elektryków
Porównali zasięgi nieobciążonych i załadowanych elektrykówArval

Najważniejsze ustalenia:

  • Holowanie przyczepy o masie 500 kg zmniejsza rzeczywisty zasięg elektrycznego samochodu osobowego o 23 proc., przy czterech osobach w pojeździe.
  • Małe i średnie elektryczne samochody dostawcze z pełnym ładunkiem i przyczepą mają mniejszy realny zasięg o 24 proc. w porównaniu z jazdą "na pusto".
  • Duże eLCV przy pełnym obciążeniu i holowaniu przyczepy o masie 500 kg tracą ponad 30 proc. rzeczywistego zasięgu.

Eksperci podkreślają, że elektryczne auta dostawcze świetnie nadają się do holowania przyczep (mają bardzo duży moment obrotowy i lepszą stabilność), jednak oferują zdecydowanie mniejsze możliwości. Obecnie średniej wielkości elektryczny dostawczak może holować przyczepę o masie 750 kg, podczas gdy porównywalny model z silnikiem Diesla może ciągnąć przyczepę o masie 3000 kg.

Wyzwaniami dla operatorów firmowych flot są również mniejszy zasięg i dłuższy czas ładowania elektryków. Duże pojazdy komercyjne przy pełnym obciążeniu mogą stracić od 25 do 33 proc. zasięgu, w przypadku auta z dieslem średni spadek wynosi 15 proc. W testowanym elektryku rzeczywisty zasięg zmniejszył się z 240 km do 185 km podczas holowania przyczepy.

Badanie przeprowadzone przez Arval w Wielkiej Brytanii potwierdza, że obecnie elektryczne samochody dostawcze idealnie spisują się w logistyce tzw. ostatniej mili. Nie przez przypadek największe floty elektrycznych dostawczaków w Polsce dostarczyliśmy firmom kurierskim. Tam największe znaczenie ma niski koszt dostaw i zdolność do przewożenia ładunku o dużej objętości. Mniej ważny jest duży zasięg, bo samochody kurierów po zrealizowaniu dostaw wracają do bazy, a tam można uzupełnić energię tanio, ale stosunkowo wolno, np. w trakcie nocnego postoju lub załadunku – powiedział Radosław Kitala, Consulting & Arval Mobility Observatory Manager w Arval Service Lease Polska.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Najgorsza dla elektryków jest zimowa pogoda

Według danych Arval zebranych w badaniu z 2021 r. "Electric Fleet Transition Powered by Real-World Data" wynika, że niskie temperatury mogą zmniejszyć deklarowany zasięg pojazdów eLCV o ponad połowę, a zazwyczaj zmniejszają go o około 28 proc.

Obciążenie również wpływa na zasięg, jednak ma zdecydowanie mniejszy wpływ niż zimowa pogoda. Przeciętnie obciążone auto elektryczne ma zasięg mniejszy o 8 proc. od nieobciążonego. Najgorsze dla elektryka jest połączenie obu tych czynników — wtedy pojazd eLCV może stracić blisko 50 proc. zasięgu WLTP.