- Canyon Grizl:ON CF 7 to najtańszy elektryczny gravel w ofercie niemieckiego producenta
- Dzięki ramie z kompozytu i nowoczesnemu napędowi Bosch SX rower ten waży mniej niż niejeden "analogowy" jednoślad miejski czy turystyczny
- Pomimo obecności wspomagania elektrycznego nie ma problemu, aby się na tym rowerze solidnie zmęczyć, można jednak dojechać znacznie dalej niż na podobnym rowerze bez wspomagania
- Testowy egzemplarz został wypożyczony od importera, a po teście zwrócony
- Rower z barankiem musi być dopasowany do rowerzysty
- Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – ile to waży, czyli trochę techniki
- Bez zbędnych dodatków
- Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – jak to jeździ?
- Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – jak to jeździ w górach?
- Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – a co, gdy skończy się prąd?
- Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – czy warto go kupić?
Po prawdzie to nie najeździłem się przesadnie tym rowerem, przez trzy tygodnie udało mi się zaliczyć zaledwie dwa przejazdy testowe, łącznie kilkadziesiąt km. Nie znaczy to jednak, że elektryczny gravel, Canyon Grizl:ON CF 7, kurzył się w tym czasie w moim garażu. Nic z tych rzeczy. Po prostu zaraz na początku postanowiłem sprawdzić, jak moja żona odnajdzie się na elektrycznym rowerze z barankiem i cóż… odnalazła się na tyle, że dalszą część testu spędziłem głównie w charakterze obserwatora, przy okazji dostając nieźle w kość.
Rower z barankiem musi być dopasowany do rowerzysty
W sumie mocno się zdziwiłem: z rowerami gravelowymi, a jeszcze bardziej z szosowymi jest tak, że wymagają one dość starannego ustawienia, aby były idealnie dopasowane do rowerzysty. Jeśli nie są, źle się jeździ, łatwo też o kontuzję. Im bardziej wyścigowa geometria roweru, tym jest to ważniejsze, a jednocześnie trudniejsze – tzw. fitterzy nieźle żyją z ustawiania ludziom idealnej wysokości siodełek, kątów ustawienia kierownicy, klamek, wybierania długości mostka – w każdym razie pomyślcie dwa razy, zanim wasz pierwszy rower z barankiem będzie maszyną wyścigową godną zawodowego kolarza. W przypadku elektrycznego Canyona geometria ramy jest jednak bardzo zrelaksowana, co sporo ułatwia w kontekście ustawienia roweru. Po ustawieniu wysokości siodełka zgodnie z kalkulatorem na stronie producenta (liczy się wzrost zawodnika i długość nogi) moja małżonka wsiadła, przejechała się i stwierdziła, że jest super. Po godzinnej przejażdżce poradziła mi, żebym sprzedał elektryczny rower, który kupiłem trzy lata temu – ona w każdym razie już go nie chce. Woli gravela, którego chwilowo "rekwiruje".
Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – ile to waży, czyli trochę techniki
To, co tak bardzo spodobało się mojej żonie, to lekkość. Canyon Grizl:ON CF 7 waży zaledwie 16 kg – tyle, ile zupełnie analogowy rower trekkingowy czy też miejski. Zresztą nie brakuje rowerów miejskich i trekkingowych, które ważą nawet 20 kg. A tu mamy rower z pełnowartościowym elektrycznym wspomaganiem, który waży 16 kg. I – to też istotne – jest to najniższy, najtańszy model w gamie elektrycznych graveli niemieckiego producenta. Dla porównania mój elektryczny rower trekkingowy, który w tym sezonie jakoś się znudził i głównie stoi, waży ponad 25 kg. Jest to różnica wręcz kolosalna – rower, który waży 16 kg, każdy może podnieść, wnieść po schodach, łatwo przestawić. Gdy rower waży o 10 kg więcej, wszystko staje się trudniejsze.
Skąd się bierze zatem tak niska masa Canyoan Grizl:ON CF 7? Po pierwsze, ma on ramę wykonaną z karbonu, ale tego nie należy przeceniać pod kątem masy, bo, wbrew pozorom, na tym niewiele da się zaoszczędzić. Pół kilograma, może kilogram – to wszystko. Canyon Grizl:ON CF 7 nie ma też błotników, bagażnika dodatkowych wyświetlaczy – to na pewno robi swoje. I wreszcie napęd: w ciągu zaledwie trzech lat napędy rowerów elektrycznych przeszły rewolucję. Bosch SX zamontowany w elektrycznym Canyonie ma baterię 400 Wh, czyli o całkiem o sporej pojemności, a jednak jest ona mała i lekka. To robi robotę.
Bez zbędnych dodatków
Wspomniałem, że Grizl:ON CF 7 jest najtańszym elektryczna grawelem w gamie. Oszczędności zrobiono jednak bardzo, bardzo sensownie: rower ten nie ma elektrycznych przerzutek, ma on jedną, tylną przerzutkę sterowaną za pośrednictwem tradycyjnej linki. Shimano GRX RX812 i tak zmienia biegi perfekcyjnie, zaskakująco szybko oraz intuicyjnie, choć (to pewien mankament) nieprzesadnie cicho. Z "ekstrasów" rower ma dyskretnie wkomponowane oświetlenie oraz karbonową sztycę podsiodłową złożoną z tak jakby dwóch resorów, która filtruje nieco nierówności nawierzchni, oszczędzając kręgosłup zawodnika. Koła aluminiowe, ale z efektownie spłaszczonym szprychami. Dość szerokie opony (45 mm) terenowo-szosowe. To w sumie tyle.
Co do sztycy podsiodłowej, to działa ona znakomicie, ten element wymaga jednak starannego montażu, przykręcenia odpowiednim momentem i zadbania o czystość – inaczej pojawiają się trzaski.
Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – jak to jeździ?
Ten model nie ma wyświetlacza pokazującego prędkość jazdy i ułatwiającego komunikację z maszyną, ma jedynie diodowy wskaźnik na górnej rurce ramy – pokazuje on stan naładowania baterii oraz (za pomocą kolorów) wybrany tryb jazdy. Jeden włącznik oraz jeden przełącznik trybów jazdy – to wszystko. Od razu zamontowałem uchwyt na dodatkowy komputer pokazujący m.in. prędkość jazdy, choć muszę przyznać, że brak fabrycznego wyświetlacza ma też zaletę: pozostawia tak zwany czysty kokpit, pozwala podczas jazdy wręcz zapomnieć, że jedziemy elektrykiem.
Sam napęd jest bardzo cichy (uwierzcie, że napędy elektryczne w rowerach są cichsze i głośniejsze) oraz nienachalny. Tak jak w każdym rowerze elektrycznym wspomaganie zanika tu po osiągnięciu prędkości 25 km/h, przy czym "przejście" jest stopniowe, mając wiatr w plecy, można go nie zauważyć I rozpędzić się od niechcenia do 30-35 km/h – już bez wspomagania, czyli "z nogi". To, co da się zauważyć i docenić to fakt, iż napęd Bosch SX premiuje kręcenie z wysoką kadencją (po ludzku: z wysoką prędkością): im szybciej kręcisz pedałami, tym bardziej cię wspiera, co można przeoczyć na płaskiej drodze, ale pod górę jest to już zauważalne.
W ogóle zasada działania roweru elektrycznego (o ile oczywiście nie został on poddany godnemu potępienia tuningowi) jest taka, że na płaskiej drodze ma on niewiele do roboty – głównie pomaga się rozpędzić. Z tego względu mocny zawodnik na płaskiej drodze na elektryku będzie jechał wolniej niż na rowerze bez wspomagania o zbliżonej konstrukcji, który jest lżejszy isztywniejszy. Ale jeśli ktoś jest mniej wytrenowany, mniej sprawny, słabszy i na co dzień nie porusza się na rowerze z prędkością wyższą niż 25 km/h, wtedy cały czas korzysta z dodatkowego wsparcia. Co nie znaczy jednak, że jedzie jak na motocyklu. Nic z tych rzeczy: musi pedałować, musi wnieś swój wkład w tę jazdę.
Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – jak to jeździ w górach?
Napęd elektryczny w rowerze pokazuje swój potencjał w górach. Testowy Canyon przydał nam się może nie w górach, ale w Suwalskim Parku Krajobrazowym, gdzie nie ma chyba kawałka płaskiego terenu, jedzie się albo pod górę, albo z góry, krajobrazy są przepiękne, ale szutrowe drogi piekielnie męczące. Otóż testowałem ten rower… jadąc na zupełnie analogowym, lekkim, wyścigowym rowerze górskim – raz z przodu przed małżonką, a raz za nią. I mogę z pełnym przekonaniem polecić ten sprzęt jako prezent dla drugiej połowy. Jeśli masz mocną nogę, a twoja towarzyszka/towarzysz wręcz przeciwnie, to na podobnych rowerach oboje będziecie się frustrować: jedno się męczy, drugie się nudzi. Wszystko się jednak zmienia, gdy w pagórkowatym terenie słabszy zawodnik dostaje rower elektryczny.
Było więc tak: na zjazdach miałem bezapelacyjną przewagę dzięki zdalnie opuszczonej sztycy podsiodłowej w rowerze górskim, która pozwala w ułamku sekundy obniżyć siodło i zmienić wyważenie roweru, dzięki szerszym oponom, lepszej amortyzacji i pewnie także dzięki większemu doświadczeniu. Ale pod górę... próba nadążenia za elektrycznym gravelem pod górę udaje się raz, drugi raz… a za trzecim razem czujesz, że nie ma sensu kopać się z koniem i zostajesz w tyle. "Chciałeś mieć króliczka do gonienia, to masz!".
Zapomniałbym: Canyon Grizl:ON CF 7 ma jeszcze jeden "ekstras": amortyzator przedniego koła. Jest to amortyzator o niewielkim skoku (ok. 40 mm), ale cudownie wygładza on uciążliwą "tarkę" tworzącą się na szutrowych drogach w letnie dni. Ja wiem, że amortyzatory w gravelach (zwłaszcza w gravelach bez wspomagania) budzą kontrowersje, ale niechaj ten, kto nie próbował, zamilknie. To ma swój sens.
Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – a co, gdy skończy się prąd?
W przypadku rowerów elektrycznych bardzo trudno określić ich zasięg, tyle jest zmiennych. Mam wrażenie, że w pagórkowatym terenie bateria wystarczyłaby mi bez problemu na 100 km. W przypadku mojej żony prąd schodzi wręcz w oczach, co jest normalne: im trudniejszy teren i słabszy zawodnik, tym więcej pracy ma wspomaganie. W takich warunkach przy wybranym średnim poziomie wspomagania bateria wystarcza na ok. 60 km jazdy.
Sprawdziłem jednak, czy tym rowerem da się jeździć bez prądu. Otóż tak: da się bez najmniejszego problemu, także pod górę, w każdym razie bardziej się da niż na rowerze trekkingowym bez wspomagania. Masa ta sama, a jednak sztywna karbonowa rama lepiej przenosi moc na koła, bardziej sportowa pozycja też robi swoje. To moje największe zdziwienie: na tym rowerze da się jeździć bez prądu, choć przyjemniej jest wybrać choćby najniższy poziom wspomagania.
Rower elektryczny Canyon Grizl:ON CF 7 – czy warto go kupić?
Jeśli macie mocną nogę i jeździcie wyłącznie w "płaskopolsce" po dobrych, asfaltowych drogach, to nie ma to najmniejszego sensu. Jeśli jednak brakuje wam mocy, a lubicie zapuszczać się w trudniejszy teren, to jest to świetny pomysł. Elektrycznie rower, wbrew temu, co twierdzą malkontenci, pozwala zmęczyć się w niemal dowolnym stopniu i wcale nie musi rozleniwiać – kto ci zabroni naciskać na pedały pełną mocą? Działanie napędu Bosch SX idealnie pasuje do sloganu: "to wciąż ty, tylko z większym zasięgiem". Na elektryku po prostu zajedziesz dalej, dojedziesz tam, gdzie być może nie pojechałbyś na zwykłym rowerze.
Swoją drogą uważam, że elektryczny gravel jest świetną opcją dla drugiej połowy: dzięki temu można jeździć razem bez frustracji. Jadący na elektrycznym gravelu będzie zadowolony: wciąż czujemy się jak na zwinnym rowerze sportowym, wciąż można się na nim zmęczyć, a jednocześnie nie brakuje nam "pary".
Na takim rowerze można w gruncie rzeczy pojechać wszędzie. Instalując na nim specjalne torby, można też zabrać trochę ekwipunku, natomiast typowe rowerowe torby "bickepackingowe" mają ten feler, że trudno w nich zmieścić na przykład komputer. Jednak jakiś lekki bagażnik pod sakwę, a może i jakieś lekkie błotniki uczyniłyby ten rower bardziej praktycznym. Oczywiście, są i takie wersje – nieco droższe, ale warto o tym pomyśleć zawczasu – zwłaszcza jeśli ktoś nie uznaje jeżdżenia na rowerze z plecakiem.