- Nowy elektryczny Mercedes GLC może mieć 490 KM i przejeżdżać do 713 km na jednym ładowaniu (!). 10 minut ładowania pozwoli na uzyskanie aż 303 km zasięgu
- Grill, który zdobi front elektrycznej odmiany GLC, stanie się znakiem rozpoznawczym nowych modeli Mercedesa. Podobnie będzie z gwiazdami w reflektorach i lampach
- Na pokładzie GLC z technologią EQ debiutuje największy w historii Mercedesa ekran (ma aż 39,1 cala). System operacyjny MB.OS jest teraz zintegrowany z AI
- Dzięki zawieszeniu Airmatic elektryczny Mercedes GLC ma zapewniać komfort jazdy znany z Klasy S, a dzięki skrętnej tylnej osi, zawracać w miejscu jak Klasa A
W Monachium zrobiło się gorąco – do pokazanego niedawno BMW iX3 Neue Klasse dołącza właśnie Mercedes-Benz GLC EQ. Dla Niemców to nie tylko kolejny elektryczny SUV, ale model, który jest manifestem przyszłości marki spod znaku gwiazdy. I jednocześnie sposobem na poprawę wizerunku po niezbyt udanym i niespecjalnie lubianym przez klientów EQC. Trudno pokochać go za wygląd, ale nie można mu odmówić argumentów.
Mercedes GLC z technologią EQ to pierwsza "gwiazda" z nowym grillem
Nowy Mercedes GLC EQ zachowuje proporcje znane z wersji spalinowej, ale wprowadza szereg zmian stylistycznych. Największą uwagę zwraca nowa, podświetlana osłona chłodnicy wyposażona w... aż 942 punkty świetlne! To element, który z pewnością podzieli opinię klientów – jedni uznają go za futurystyczny, inni za zbyt ekstrawagancki. Czy tego chcecie, czy nie, będzie on zdobić fronty wielu przyszłych modeli spod znaku gwiazdy – Niemcy odwołują się nim do klasyków z lat 60. i 70.
Z przodu znajdziemy jeszcze jeden nowy znak charakterystyczny, czyli reflektory z efekciarskimi LED-owymi światłami do jazdy dziennej w kształcie gwiazdy. Ten motyw został powielony w masywnych tylnych lampach połączonych błyszczącą, czarną listwą. Przewaga nad spalinowym odpowiednikiem? Przy zachowaniu podobnych proporcji elektryk ma wydłużony o 8 cm rozstaw osi. Efekt to więcej miejsca na nogi (+13 mm z przodu i +47 mm z tyłu) oraz więcej przestrzeni nad głową (kolejno: +46 mm i +17 mm). Mercedes chwali się też 570-litrowym bagażnikiem i 128-litrowym frunkiem (kufer pod przednią maską).
Elektryczny Mercedes GLC zaskakuje wnętrzem – cała deska to ekran
Sercem kabiny nowego GLC jest MB.OS – napędzany sztuczną inteligencją system operacyjny, który integruje wszystkie funkcje pojazdu. Od multimediów, przez komfort, po ładowanie – wszystkiego się uczy i w czasie rzeczywistym dostosowuje się do preferencji kierowcy. Oczywiście, będzie aktualizowany bezprzewodowo i wyjątkowo dobrze zabezpieczony pod kątem ataku hakerskiego.
Bez MB.OS nie byłoby największego ekranu w historii Mercedesa – jak się okazuje, Hyperscreen z EQS-a był tylko rozgrzewką... W topowej specyfikacji GLC EQ przed kierowcą i pasażerem znajduje się panel, który jest faktycznie jednym wyświetlaczem (39,1-calowym!), a nie zestawem trzech ekranów zamkniętych pod wspólną taflą szkła. Wspomniany zestaw z widocznymi ramkami (Superscreen) trafi do uboższych wersji GLC. Do tego mamy jeszcze ambientowe oświetlenie, standardowy panoramiczny dach i "animacje wellness".
Mimo że deska rozdzielcza jest gigantycznym wyświetlaczem, na pierwszy rzut oka nie sprawia przytłaczającego wrażenia. Co więcej, całość projektu – jak na Mercedesa – wygląda dość zachowawczo. Po bokach ekranu są dwa okrągłe otwory wentylacyjne, a pod wyświetlaczem dwa prostokątne. Do tego dwa proste uchwyty na kubki, dwie ładowarki indukcyjne do telefonu, wegańska tapicerka, kilka dekorów i tyle.
Parametry techniczne Mercedesa GLC EQ w końcu nie rozczarowują
Moc i zasięg tego samochodu imponują – to miła odmiana po EQC, które przegrywało pod tym względem z wieloma samochodami od producentów grających w niższej klasie. By tak nie było i tym razem, Mercedes zaszył w podwoziu nowego GLC akumulator o pojemności 94 kWh zapewniający aż 713 km zasięgu (WLTP). W salonach jako pierwszy zadebiutuje 490-konny wariant GLC 400 4MATIC, czyli z ten z dwoma silnikami i napędem 4x4.
Topowa odmiana elektrycznego GLC ma przyspieszać od 0 do 100 km na godz. w nieco ponad 4 s i rozpędzać się do 210 km na godz., ale to nie to robi największe wrażenie. Dużo bardziej imponuje nam... prędkość ładowania. Dzięki układowi 800 V i nowej generacji akumulatorów, w 10 minut można uzyskać aż 303 km zasięgu. Szczytowa moc podczas ładowania dochodzi do 330 kW, co stawia Mercedesa w czołówce rynku. Oczywiście ładowanie będzie dwukierunkowe, co pozwala magazynować energię lub udostępniać ją w domowej sieci.
Mercedes-Benz GLC EQ dostanie jeden element wprost z Klasy S
GLC EQ ma zapewniać klientom komfort znany z Mercedesa Klasy S. W jaki sposób? Dzięki zawieszeniu pneumatycznemu Airmatic, które korzysta z danych Google Maps. Na podstawie tych informacji system na bieżąco dopasowuje wysokość auta do warunków drogowych, co zapewnia lepszą aerodynamikę (współczynnik oporu powietrza to tylko 0,26) i pozwala osiągnąć niższe zużycie energii. GLC może też być wyposażone w skrętną tylną oś, a to poprawia komfort manewrowania tym SUV-em.
Oczywiście, to nie wszystko, bo samochód – jak prawie każdy nowy Mercedes – będzie ociekał gadżetami i systemami bezpieczeństwa. Wśród tych rzeczy można wymienić reflektory Digital Light, dopasowujące się do zakrętów światła Ultra Range, funkcję Mercedes Pay+ pozwalającą na płatności z rozpoznawaniem twarzy, nawigację z rozszerzoną rzeczywistością i wiele, wiele innych.
Jeżeli nowy elektryczny Mercedes GLC zapowiada przyszłość tej marki, to o wydajność możemy być spokojni. Manifest stylistyczny pewnie będzie wymagał od klientów chwili na oswojenie się, ale to na pewno krok naprzód względem bezpłciowych, jajowatych samochodów z wygaszanej rodziny modeli EQ (EQC, EQE, EQS itd.). Nowy "Mercedes-Benz GLC z technologią EQ" (ta długa nazwa też wymaga przyzwyczajenia...) pojawi się w salonach w pierwszej połowie 2026 r. Cenniki mają zostać opublikowane bliżej rynkowego debiutu auta.