• Przez rosnące od lat ceny metali szlachetnych na całym świecie panuje prawdziwa plaga kradzieży katalizatorów
  • Katalizator to element układu oczyszczania spalin, zamontowany w układzie wydechowym auta
  • W większości modeli aut dostęp do katalizatora można uzyskać tylko od spodu – trzeba wjechać na kanał lub unieść auto, używając podnośnika
  • Samochodem z wyciętym katalizatorem nie wolno jeździć. Nie chodzi tylko o ekologię!

Amerykańska stacja Fox News Digital poinformowała niedawno o przypadku śmierci 32-latka, który usiłował wyciąć katalizator spod auta stojącego na terenie salonu dilerskiego. Przygniecione przez auto ciało mężczyzny zostało odnalezione przez pracowników salonu South Bound Auto Sales w hrabstwie Chatham w Georgii. Obok samochodu znajdował się lewarek, który prawdopodobnie zawiódł. Do próby kradzieży miało dojść nocą, a z relacji pracowników salonu wynika, że z problemem kradzieży katalizatorów zmagają się oni od lat. Policja uznała śmierć niedoszłego złodzieja za nieszczęśliwy wypadek.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

To kolejny taki przypadek, niespełna dwa tygodnie wcześniej tragicznie skończyła się próba kradzieży katalizatora, do której doszło na parkingu przy centrum handlowym w Palmdale w hrabstwie Los Angeles. Tam złodziej próbował wyciąć katalizator z dużego SUV-a z podwyższonym zawieszeniem, do czego nie był potrzebny podnośnik. Sprawca kradzieży nie przewidział jednak, że w samochodzie śpi jego właścicielka. Obudził ją dźwięk piły spod auta – zaniepokojona kobieta postanowiła ruszyć autem z miejsca, co doprowadziło do tak poważnych obrażeń u złodzieja, że zmarł on w szpitalu.

Polskie wypadki przy kradzieży katalizatorów

Do takich zdarzeń dochodzi nie tylko w USA, przypadki poważnych obrażeń, a nawet śmierci przestępców kradnących katalizatory, odnotowywano także w Polsce. Głośno było jakiś czas temu m.in. o 26-letnim złodzieju z Prochowic (woj. dolnośląskie) – jego przygniecione zwłoki znalazła właścicielka auta, którą zaniepokoiła plama krwi pod kołami samochodu. Tu również zawiódł lewarek, a zestaw narzędzi, które znaleziono przy zwłokach, nie pozostawiał wątpliwości co do tego, w jakim celu ofiara znajdowała się pod autem.

Niekiedy złodziei katalizatorów udaje się złapać na gorącym uczynku – to łatwe, jeśli samochód przygniecie sprawcę. Foto: KMP Zielona Góra
Niekiedy złodziei katalizatorów udaje się złapać na gorącym uczynku – to łatwe, jeśli samochód przygniecie sprawcę.

Nie tak dawno temu w Elblągu było o krok od tragedii – mieszkańcy jednego z tamtejszych osiedli usłyszeli w godzinach porannych wołanie o pomoc dobiegające spod zaparkowanego auta. Okazało się, że pod samochodem znajdował się 21-latek, który najwyraźniej niezbyt dokładnie podstawił pod auto lewarek, tak że przy próbie wyrwania katalizatora, samochód się z niego zsunął, przygniatając złodzieja. Konieczna była nie tylko interwencja policji, ale i straży pożarnej. Później wyszło na jaw, że ten sam sprawca miał już na koncie wiele kradzieży katalizatorów.

Auto przygniotło złodzieja katalizatorów. A to pech! Foto: Policja/Express Elbląg
Auto przygniotło złodzieja katalizatorów. A to pech!

Dlaczego aż tak często kradną katalizatory

Plaga kradzieży katalizatorów nasila się od lat i to na całym świecie. To efekt nieustannie rosnących cen surowców wykorzystywanych do ich produkcji, to m.in. platyna, pallad i rod, spośród których dwa ostatnie są droższe od złota! Co ciekawe, kradzione są nie tylko katalizatory z nowych czy relatywnie młodych aut – bardzo poszukiwane są też katalizatory ze starszych modeli, szczególnie tych wyższej klasy, wyposażonych w silniki o dużej pojemności. W latach 90., kiedy ceny surowców były znacznie niższe, producenci katalizatorów byli znacznie mniej oszczędni w kwestii stosowania w nich metali szlachetnych, w nowszych konstrukcjach, dzięki zmienionym technologiom, do uzyskania oczekiwanych efektów wystarczą znacznie mniejsze ilości cennych materiałów. W przypadku nowszych modeli złodzieje chętnie kradną katalizatory z modeli z napędem hybrydowym, bo są one z reguły w lepszym stanie.

Używany katalizator jest wart od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych, w zależności od jego rodzaju i stanu zachowania.

Na rynku funkcjonuje mnóstwo firm skupujących używane katalizatory. Przynajmniej w teorii, każdy, kto chce sprzedać katalizator, powinien się wylegitymować i podpisać oświadczenie o tym, że część pochodzi z legalnego źródła – po skali zjawiska widać, że to fikcja.

Co z autem, z którego skradziono katalizator?

Dla właściciela auta, kradzież katalizatora to poważny problem, nawet jeśli szkody można pokryć z polisy AC. W przypadku nowszych aut nie ma możliwości jazdy bez katalizatora, czy zastąpienia go np. tłumikiem, tak jak to robiono w przypadku starszych modeli aut. Wszystkie współczesna auta mają czujniki monitorujące skład spalin przed i za katalizatorem – jeśli katalizatora nie ma lub jest on niesprawny, to na podstawie odczytów z sond lambda sterownik silnika decyduje o przejściu w tryb awaryjny, który nie pozwala na normalną jazdę. Katalizatory oryginalne lub o parametrach odpowiadających katalizatorom oryginalnym są bardzo drogie (nawet kilkanaście tysięcy złotych) albo niedostępne. Z kolei tanie zamienniki wykonane według innych technologii są albo nietrwałe, albo bardzo głośne, a czasem też od początku nie zapewniają odpowiednich parametrów pracy, co również prowadzi do częstego przechodzenia silnika w tryb awaryjny. W przypadku starszego auta kradzież katalizatora może oznaczać ekonomiczną szkodę całkowitą!

Uwaga! Jeśli zauważycie, że ktoś ukradł wam spod auta katalizator (co trudno przeoczyć, bo najpóźniej w chwili przekręcenia kluczyka w stacyjce usłyszycie przeraźliwy hałas, a rzut oka pod auto wystarczy, żeby zobaczyć, że czegoś w wydechu brakuje) – to nie próbujcie autem jechać o własnych siłach do warsztatu. Nie chodzi tu tylko o potworny hałas czy ryzyko przejścia silnika w tryb awaryjny, ale też o to, że gorące gazy spalinowe wydostające się tuż za silnikiem, mogą wręcz doprowadzić do pożaru.