- Hrabia Aleksander Skrzyński, były premier Polski, zginął 25 września 1931 r. w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego
- Polityk jechał na polowanie ze znajomymi, kiedy ich mercedes zjechał do rowu, by uniknąć zderzenia z furmanką. Nie sam wypadek, a późniejsza próba wycofania auta najpewniej zabiła polskiego polityka
- Pozostali trzej mężczyźni, którzy podróżowali mercedesem, nie odnieśli większych obrażeń. Premier ponoć też, a jednak zmarł
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Aleksander Skrzyński był polskim politykiem z arystokratycznymi korzeniami. Miał hrabiowski tytuł. Studiował prawo na uczelni w Wiedniu, a później na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie uzyskał tytuł doktora. Zanim w listopadzie 1925 r. został prezesem Rady Ministrów, pełnił wiele zaszczytnych funkcji, m.in. w Hadze, Watykanie, Berlinie, Paryżu i Waszyngtonie. Później, w rządzie Władysława Sikorskiego pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych. Premierem był do maja 1925 r., a po zakończeniu kariery politycznej zajął się biznesem. Specjalizował się w przemyśle drzewnym.
Zobacz także: Tragiczny wypadek na Podkarpaciu. Nie żyją dwie osoby. Z auta zostały strzępy
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTragiczny wypadek polskiego premiera. Tak zginął hrabia Aleksander Skrzyński
Pasją Skrzyńskiego było myślistwo. Feralnego dnia, 25 września 1931 r., jechał właśnie na polowanie w towarzystwie płk. Witolda Dzierżykraja-Morawskiego, attaché wojskowego w Berlinie. Towarzyszył im strzelec, który nosił nazwisko Szymański. Samochód prowadził Marian Majer. Według informacji "Gazety Wyborczej" kierowali się w stronę Częstochowy.
W miejscowości Łąkociny, na trasie między Krotoszynem i Ostrowem Wielkopolskim, kierowca próbował wyminąć jadący powoli wóz konny. Jechał jednak dość szybko, co spłoszyło konia i spowodowało utratę panowania nad kierownicą u Majera. Samochód zjechał na pobocze z podmokłym gruntem. Usiłował wrócić na drogę, ale nie udało się.
"Samochód nawrócił kilka razy tyłem, co spowodowało utratę możności kierowania maszyną. Po kilku dalszych nawrotach maszyna wpadła na drzewo, złamała je, następnie uderzyła o kamień, przekoziołkowała się w powietrzu dwa razy i stoczyła z wielkim impetem w rów, gdzie stanęła na kolach" — napisał po wypadku "Krotoszyński Orędownik", cytowany przez serwis krotoszyn.naszemiasto.pl.
Skrzyński, w trakcie koziołkowania samochodu, miał zostać kilkakrotnie przygnieciony. "Wypadł i nieprzytomny padł na ziemię. Obok niego padł ze złamaną nogą strzelec Szymański. Płk Morawski i szofer Majer jakby cudem wyszli z wypadku bez szwanku" — pisał "Krotoszyński Orędownik" w 1931 r.
Zobacz także: Kierowca audi zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Śmiertelny wypadek w Woli Wyżnej — Auto Świat
Morawski próbował ratować Skrzyńskiego, ale bezskutecznie. Nie wiadomo, jaka była dokładna przyczyna śmierci byłego premiera, na ciele miał podobno tylko nieznaczne obrażenia. Wizja lokalna, przeprowadzona tuż po wypadku, nie pomogła w ustaleniu szczegółów.
Aleksander Skrzyński został pochowany w rodzinnych Zagórzanach 1 października 1931 r. W chwili śmierci miał 49 lat.