Pomysł na Tigrę był prosty a genialny: na bazie miejskiej Corsy konstruktorzy Opla zbudowali atrakcyjną sportową karoserię typu coupé z nietypową bardzo dużą tylną szybą. Takie rozwiązanie wynikało z tego, że Corsa początkowo miała być kabrioletem. Potem szefowie Opla zmienili zdanie i zamiast cabrio powstało coupé.
Tigra mimo niewielkich rozmiarów bardzo rasowo wygląda. Testowany przez „AŚ” w lutym 1996 roku egzemplarz miał pod maską silnik benzynowy 1.6/105 KM. Była to mocniejsza jednostka – w słabszym wydaniu osiągała 90 KM z tej samej pojemności.

Żródło: Auto Świat / Archiwum
Ponadstukonny silnik zapewniał sportowe osiągi: „setkę” w czasie krótszym niż 10 s i prędkość maks. nieco ponad 200 km/h. Do sportowego wyglądu i osiągów nie pasowało wnętrze Tigry – przejęto je bez zmian z popularnej miejskiej Corsy. Redaktor testujący Tigrę podkreślał: Trudno o bardziej niewygodne i ciasne wnętrze.
Z tyłu mogą zasiadać osoby o wzroście nieprzekraczającym 160 cm. Z tego powodu w miarę wygodnie mogły podróżować dwie dorosłe osoby. Tigrę najczęściej wybierały panie lubiące nietypowe auta o sportowym charakterze. Silnik o mocy 105 KM zapewniał dobre osiągi, a znakomite, lecz twarde zawieszenie – pewność prowadzenia na prostej i na zakrętach.
Testujący pochwalił bogate wyposażenie małego sportowca (ABS, elektrycznie sterowane szyby, dwa airbagi), skrytykował natomiast wysoką cenę, bo za te pieniądze można było kupić dwie Corsy lub większą Vectrę 2.0.
Naszym zdaniem
W połowie lat 90. XX wieku Tigra 1.6 kosztowała 35 000 DM (marek niemieckich), co było równowartością 60 000 zł. W tej cenie można było kupić nowy samochód klasy średniej. Dziś Tigra I kosztuje 2000-4000 zł i warto ją kupić, żeby na przykład odbywać weekendowe przejażdżki.