- Elektryczna Dacia Spring Electric powstała na bazie Renault K-ZE przygotowanego na rynek chiński
- Dacia wspomina o 225 km w cyklu WLTP i zbliża się do granicy 300 km w trybie miejskim
- Elektryczny model zobaczymy także w usłudze wypożyczalni na minuty - Grupa Renault zadbała o specjalnie przygotowaną i wyposażoną wersję
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Dacia dostosuje elektromobilność do swojej filozofii. To cytat z materiałów prasowych, który można interpretować na wiele sposobów. Jedno przy tym nie ulega wątpliwości, Francuzi dalej deklarują, że Dacia Spring Electric będzie najtańsza na rynku, a to oznacza, że próżno oczekiwać cudów. Ceny poznamy jednak dopiero wiosną przyszłego roku, gdy w salonach pojawią się dwie proste wersje (osobowa i dostawcza o ładowności 325 kg) w dwóch odmianach wyposażenia.
Co zatem już oficjalnie wiadomo? Elektryczna Dacia Spring Electric powstała na bazie Renault K-ZE przygotowanego na rynek chiński. Od pierwowzoru nieznacznie różni się wymiarami. Zachowano zatem długość (3,73 m) nadwozia i rozstaw osi (2,42 m). Dacia jest za to nieco niższa (1,51 w porównaniu do 1,57). Pod względem szerokości już można być pewnym, że łatwo będzie przemieszczać się w ciszy po wąskich uliczkach – 1,62 m (promień skrętu to tylko 4,8 m). W sumie powstała bryła dla 4 osób i 300 l bagażu (dodatkowe 23,1 l w schowkach w kabinie). Po złożeniu oparć można nawet zabrać więcej – do 600 l (w dostawczej odmianie uzyskano przestrzeń o długości 1033 mm i 800 l).
Dacia Spring Electric – osiągi
W przypadku dyskusji o autach elektrycznych prędzej czy później padnie pytanie o zasięg. Dacia wspomina zatem o 225 km w cyklu WLTP i zbliża się do granicy 300 km w trybie miejskim (295 km, również wg WLTP). To wszystko z niewielkiego akumulatora 26,8 kWh (gwarancja na 8 lat i 120 tys. km). Zapewne to także możliwe dzięki trybowi Eco (ograniczenie mocy z 33 kW do 23 kW i prędkości maksymalnej ze 125 km/h do 100 km/h).
Ładowanie do 80 proc. potrwa poniżej godziny, o ile mamy szybszą ładowarkę (30 kW). W przypadku stacji Wallbox 7,4 kW poczekamy 5 godz, na pełny akumulator. Czas wydłuży się do 8,5 godz., gdy sięgniemy po stację 3,7 kW. Domowe gniazdko obciążymy zaś przez 14 godz. A to wszystko pod kontrolą poprzez aplikację "My Dacia", która przyda się także do zdalnego włączenia klimatyzacji i lokalizacji auta.
Dacia Spring Electric – wyposażenie
Na czym zaoszczędzono? Francuzi wspominają o stalowych kołach z kołpakami imitującymi felgi ze stopów. Dolna część zderzaków nigdy zaś nie zetknęła się z jakimkolwiek lakierem. Próżno także liczyć na koło zapasowe.
Co w standardzie? Wszystkie szyby sterowane są już elektrycznie. Do tego elektryczne wspomaganie kierownicy (ze zmienną siłą), centralny zamek, analogowe wskaźniki z 3,5-calowym wyświetlaczem, rozpoznawanie głosu z podłączonego smartfona Apple iPhone czy Android (jednak Apple CarPlay czy Android Auto w opcji). Nie zabrakło także 6 poduszek powietrznych, automatycznych świateł i układu awaryjnego hamowania (producent podaje zakres od 7 do 170 km/h, choć auto rozpędza się do 125 km/h).
Nietrudno zgadnąć, że lista opcji jest dłuższa. Znajdziemy wśród nich manualną klimatyzację, zestaw multimedialny Media Nav z 7-calowym ekranem i portem USB, radio cyfrowe DAB, elektrycznie sterowane lusterka, koło zapasowe, układ wspomagania przy parkowaniu z trzema czujnikami, kamerę cofania czy kabel do stacji Wallbox. Ile trzeba będzie za nie zapłacić? Na cennik jeszcze trzeba poczekać.
Dacia Spring Electric - kiedy w salonach?
Elektryczną Dacię zobaczymy także w usłudze wypożyczalni na minuty. Grupa Renault zadbała o specjalnie przygotowaną i wyposażoną wersję (siedzenia ze sztucznej skóry, 14-calowe koła, Android Auto i Apple CarPlay oraz kamera cofania) osobową i dostawczą. Cała flota w ramach projektu Zity trafi na drogi w chwili, gdy elektryczna Dacia Spring Electric pojawi się w salonach sprzedaży, czyli na początku przyszłego roku. Oby zatem do wiosny.