- W gamie nowego Mercedesa CLS dostępne są trzy diesle i trzy wersje benzynowe - najmocniejszy ma moc 435 KM
- Modernizacja CLS-a objęła stylizację i układy napędowe, systemy wspomagające kierowcę zmodernizowano w ubiegłym roku
- Pierwsze egzemplarze odnowionego modelu powinny być dostępne u dealerów już w lipcu
Jesień 2004 r. Mercedes prezentuje światu samochód reklamowany jako połączenie elegancji i dynamiki coupe z wygodą i praktycznością limuzyny. Świat ujrzał wówczas pierwszego Mercedesa CLS z gamą mocnych silników. Miejsca starczyło nie tylko na pięciolitrowe V8 (CLS 500), 3,5-litrowe (CLS 350) czy trzylitrowe V6 (CLS 320), ale z czasem także na coś więcej, czyli przede wszystkim słynne 6.3 V8 od AMG (CLS 63) o mocy 514 KM.
Kilkanaście lat później CLS określany przez samego Mercedesa jako samochód marzeń zmienia się nie do poznania. Auto, które od chwili debiutu w 2004 r wybrało ponad 4,5 mln klientów, doczekało się już trzeciej generacji. Co więcej, to już odmiana, która doczekała się liftingu. Zgodnie z duchem czasu próżno w niej już szukać potężnego V8. Próżno wypatrywać także pięciolitrowych silników. Próżno także o V6! Największa dostępna pojemność to trzy litry, czyli tyle, ile liczył najsłabszy silnik w modelu pierwszej generacji. Po staremu zostało tylko jedno - to benzynowy motor wciąż jest najmocniejszy w gamie. W CLS 53 4Matic można zatem liczyć na 435 KM.
Mercedes CLS po liftingu – od 2.0 po V6
W gamie zostały bowiem trzylitrowe rzędowe benzyniaki (CLS 400d o mocy 330 KM oraz CLS 450 o mocy 367 KM i CLS 53 o mocy 435 KM) oraz to, co było nie do pomyślenia jeszcze kilkanaście lat temu – rzędowe silniki diesla i benzynowe o pojemności dwóch litrów (CLS 220d 194 KM, CLS 300d 265 KM i CLS 350 299 KM).
Liczą się przede wszystkim cztery kraje. Najwięcej Mercedesów CLS trafia bowiem odpowiednio do: Chin, Korei, USA i Niemiec. To z myślą o nich skomponowano wyposażenie (podstawowa wersja to Avantgarde na 19-calowych kołach), nie zapominając o wyeksponowaniu gamy AMG (w końcu obecny szef Mercedesa wywodzi się właśnie z AMG). Nowy wzór mody to przede wszystkim jasnoniebieski lakier Cote d’Azur, czarna skóra nappa Designo z szarymi przeszyciami i oczywiście stylizacja AMG. Mercedes też chętnie eksponuje CLS-a w nowym niebieskim lakierze (określa go mianem spektralnego niebieskiego), białą skórą nappa i szarymi listwami dekoracyjnymi.
Mercedes CLS po liftingu – najpierw technika, potem kosmetyka
Skoro to lifting, to pora wypatrywać zmian. CLS zyskał przede wszystkim nowy pas przedni (producent wspomina o bardziej efektownej stylizacji zderzaka, osłonie chłodnicy i listwach dekoracyjnych) oraz kosmetyczne zmiany bocznej i tylnej części nadwozia (osłony progów, dyfuzor). We wnętrzu można zaś liczyć na kolejne wersje wykończenia (brązowe lub szare drewno) i nowe tapicerki (szary i brąz z elementami czarnymi) oraz przeprojektowaną kierownicę z chromowanymi elementami.
Poza kosmetyką i układami napędowymi (diesel z technologią instalacji 48V, czyli tzw. miękkiej hybrydy) nie sposób oczekiwać innych zmian. Mercedes CLS już w zeszłym roku został bowiem odświeżony pod kątem funkcji wspomagających kierowcę. To wówczas chwalono się aktywnym asystentem hamowania (reaguje także na ruch poprzeczny), ogranicznikiem prędkości reagującym na znaki drogowe i dane z nawigacji, wspomaganiem podczas jazdy w korku na autostradzie (do ok 60 km/h) czy automatycznym parkowaniem. Letnia modernizacja objęła również zestaw MBUX, co dla klienta oznacza przede wszystkim dwa ekrany 10,25” dostępne standardowo w każdej wersji modelu.
Na nowego Mercedesa CLS nie trzeba będzie długo czekać. Według zapowiedzi auto pojawi się w salonach po kilku miesiącach od światowej premiery. Pierwsze egzemplarze odnowionego modelu powinny być zatem dostępne u dealerów już w lipcu br.