Nie mamy nowego modelu MINI, ale za to drugi już lifting. Jak to zwykle bywa, na zewnątrz zmiany ograniczyły się głównie do detali i zderzaków. Nowy wygląd hatchbacka brytyjskiej marki ma być, jak to określa producent, bardziej purystyczny.
MINI po liftingu – zmienione detale
Nowy zderzak jest teraz bardziej kanciasty, a z grila zniknęły charakterystyczne szczebelki, w zamian pojawił się masywny pas przedni w kolorze nadwozia, który poprowadzono tuż pod wlotem powietrza. Zniknęły też okrągłe lampy przeciwmgielne, które umieszczone były na skraju zderzaka przedniego. Przednie lampy LED dostały teraz nowe wykończenie – wewnętrzna obudowa charakterystycznych okrągłych lamp nie jest już chromowana, ale czarna. Z kolei biegnący po obwodzie pasek świetlny przejmuje funkcję świateł dziennych i kierunkowskazów.
Niestety, producent zrezygnował z opcji dość rozbudowanej oferty indywidualizacji nadwozia – podobno opcje te nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem wśród klientów. Za to pojawiło się unikalne malowanie, które składa się teraz z trzech kolorów. Więcej jednak nie zawsze oznacza lepiej. Czy to rozwiązanie się przyjmie? Poczekamy, zobaczymy.
Z tyłu z kolei nieco inaczej narysowano dolną część zderzaka, ale końcówki wydechu w mocniejszych odmianach nadal pozostały umieszczone centralnie. Nowością są tu też elementy wykończenia w połyskującym kolorze Piano Black, które zwykle pojawiało się we wnętrzach. Wygląda to dobrze, ale czy będzie łatwo je utrzymać w czystości? Co ciekawe zmiany tylnego zderzak są większe w wersjach spalinowych niż w odmianie elektrycznej. No i co z pewnością ucieszy fanów brytyjskiej marki – od teraz diodowe lampy tylne z motywem Union Jack są w wyposażeniu standardowym.
MINI po liftingu – bogatsze wyposażenie standardowe
Producent zastrzega się, że przy okazji liftingu unowocześniono wygląd kokpitu (podobno zastosowano też lepsze materiały) i wzbogacono jego wyposażenie. Opcjonalny do tej pory cyfrowy zestaw wskaźników jest teraz standardem. Pojawiła się też nowa kierownica z czarnymi lakierowanymi przełącznikami multimediów i tempomatu.
Również w każdej wersji dostaniemy teraz skórzane obszycie kierownicy, a dodatkową opcją w topowych odmianach jest skóra Nappa. Nie trzeba też będzie dopłacać za 8,8-calowy ekran systemu multimedialnego. Poza tym nową wersję kokpitu można poznać po nowo zaprojektowanych wlotach powietrza i zmienionemu tzw. oświetleniu ambient.
MINI po liftingu – zmiany pod maską
W gamie silnikowej nie ma znacznych zmian. W trzy- i pięciodrzwiowej odmianie MINI do wyboru są wyłącznie jednostki benzynowe: trzycylindrowy silnik 1,5 l o mocy 75, 102 lub 136 KM, oraz czterocylindrowy motor o pojemności 2 l i mocach: 178 (Cooper S) oraz 231 KM (JCW). Oprócz tego do wyboru jest też wersje elektryczna o mocy 184 KM i zasięgu na pełnej baterii do 234 km.