Oto przyszłość marki Polestar – nowa, ogromna elektryczna limuzyna Percept. Póki co to jeszcze koncept, ale firma nie kryje, że czterodrzwiowy model stanowi wizję kierunku marki, jak i wzornictwa. Będzie można go zobaczyć z bliska już niebawem - premierę zapowiedziano na salonie samochodowym w Genewie.
Nietrudno zgadnąć, że w pierwszym materiale prasowym zawarto niewiele szczegółowych danych. Polestar chwali się ogromnym rozstawem osi (aż 3,1 metra, czyli więcej niż w ogromnej Tesli X czy standardowej wersji Mercedesa Klasy S), aerodynamiką (m.in. kamery zamiast lusterek) oraz zastosowanymi materiałami i komponentami. Co zatem kryje się pod elegancką karoserią?
Szwedzi chwalą się osprzętem niezbędnym dla jazdy autonomicznej. Stąd czujniki radarowe za przednim przezroczystym panelem, głowica lidar w szklanym dachu oraz kamera wysokiej rozdzielczości. O ich możliwościach na razie ani słowa - jak to w koncepcie.
Kabina to ukłon w stronę ekologów i miłośników przetwarzania. Stąd panele wykończeniowe z kompozytów lnianych (ponoć aż do 50 proc. oszczędności masy oraz 80 proc. redukcji odpadów z tworzyw sztucznych), wykończenie foteli z przetworzonych butelek plastikowych (PET), zagłówki z winylowego korka a wykładzina ze zużytych sieci rybackich. Całość ma przewyższać konwencję skóry, drewna i chromu – tak przynajmniej twierdzi Polestar.
W kwestii pokładowej elektroniki - bez niespodzianek. Multimedia i pozostała elektronika to dzieło współpracy z Google, co oznacza obecność samochodowej wersji systemu Android. Można z niego skorzystać na dwóch dużych ekranach o przekątnej 15 cali (w konsoli) i 12,5 cali (przed kierowcą). Co ciekawe to co na nich zobaczymy to efekt śledzenia wzroku kierowcy oraz pracy czujników zbliżeniowych.
A jak to wszystko funkcjonuje w praktyce? Pozostaje czekać do salonu w Genewie z nadzieją, że Polestar kogokolwiek wpuści do auta (nie licząc Carlosa Tavaresa, szefa PSA).