Do napędu Kangoo Z.E. służy silnik elektryczny o mocy 44 kw (60 KM), generujący za to 226 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który jest dostępny od samego „dołu”, więc samochód powinien poruszać się całkiem sprawnie.
Motor jest zasilany energią z umieszczonej pod podłogą litowo-jonowej baterii o pojemności 22 kWh, której czas ładowania wynosi od 6 do 8 godzin.. Średnio na jednym ładowaniu dostawczak może przejechać dystans ok. 170 km, w zależności od stylu jazdy, ukształtowania terenu i temperatury.
Z zewnątrz elektryczne Kangoo praktycznie niczym się nie wyróżnia. Wprawne oko szybko zauważy jednak klapkę z przodu przykrywająca wtyk do kabla ładowania, brak rury wydechowej i oznaczenia Z.E. na tylnych drzwiach. W środku znalazł się tylko dodatkowy wyświetlacz pokazujący stan naładowania akumulatora i obecny zasięg auta.
Kangoo Maxi posiada rozstaw osi wydłużony o 40 cm w porównaniu do standardowej wersji modelu i mierzy 4,6 m długości i jest przeznaczony do zadań transportowych w aglomeracji miejskiej. Pojazd występuje w odmianie dwu- i pięcioosobowej. W pierwszej siedzenia mogą być oddzielone od przestrzeni ładunkowej wynoszącej 4,6 m3 opcjonalną klatką. Po złożeniu fotela pasażera możliwy jest przewóz przedmiotów do długości 2,9 m. 1,82 m wysokości auta pozwala na wjazd do parkingów podziemnych.
Wszystkie dodatkowe opcje z oferty Kangoo z silnikami konwencjonalnymi będą również dostępne w odmianie elektrycznej. Jej produkcja będzie się odbywać w tej samej, francuskiej fabryce w Maubeuge.
Chociaż elektryczne Renault Kangoo będzie dostępne w salonach pod koniec roku, to na smaochód już można składać zamówienia na stronie: www.renault-ze.com. Ceny zaczynają się od 21 000 euro za wersję dwuosobową i 22 000 euro za pięcioosobową (przed opodatkowaniem). Niesty w Polsce nie możemy liczyć na żadne ulgi dla pojazdów proekologicznych. Przypomnijmy, że sprzedaż normalnego Kangoo Z.E., którego debiut miał miejsce na ubiegłorocznym salonie w Hanowerze, rozpocznie się w połowie obecnego roku.