Jak wykorzystać zasoby sztucznej inteligencji? Jak przemieszczać się w sposób zrównoważony, w miarę możliwości neutralny dla środowiska, a do tego bezpieczny? Jak żyć w warunkach nieprawdopodobnie szybko postępujących zmian klimatu? Na te pytania nie dostaniemy jednej, "jedynie słusznej" odpowiedzi – bo jej nie ma. Ale na wystawie "Przyszłość jest dziś" prezentowanej w warszawskim Centrum Nauki Kopernik możemy liczyć na impuls, który skłoni nas do zastanowienia: jak to wszystko ma, a może: jak to wszystko powinno wyglądać? Co jest zagrożeniem, a co szansą?
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem video
Sztuczna inteligencja – czy może nas "przerosnąć"?
Czym różni się sztuczna inteligencja od zwykłego, typowego programu komputerowego? Prosty przykład: możesz jej zadać dwa razy to samo pytanie, ale za drugim razem nie dostaniesz identycznej odpowiedzi. Sztuczna inteligencja uczy się, zbiera doświadczenia i już po kilku sekundach jest w innym miejscu, niż jeszcze przed chwilą.
A oto robot Kopernik, którego poznajemy na wystawie "Przyszłość jest dziś". To jeden z najbardziej zaawansowanych humanoidalnych robotów na świecie. Ma postać i twarz Mikołaja Kopernika, mierzy 190 cm i waży 100 kg. Podczas rozmowy gestykuluje, porusza oczami, porusza twarzą.
Porozumiewa się ze światem za pomocą modelu językowego Chat GPT, przy czym trzeba wiedzieć, że Chat udostępniony online wszystkim chętnym opiera się na 20 miliardach parametrów, tymczasem robot Kopernik w celu porozumiewania się z ludźmi i po to, by się rozwijać, wykorzystuje 175 miliardów parametrów.
Tak, robot rozmawia, każdy odwiedzający wystawę może zadawać mu pytania, na które – dzięki wykorzystaniu zaawansowanego syntezatora mowy – Mikołaj sprawnie odpowiada. Żadne pytanie go nie zaskoczy, dzięki "nieludzkiej" zdolności do zbierania informacji oraz ich przetwarzania. Możecie go nawet zapytać: czy to prawda, że Kopernik była kobietą? To zadanie z pewnością nie wprawi robota w konsternację, a odpowiedź może być interesująca.
Inna rzecz, że postać przypominająca żywego, jednego z najbardziej zasłużonych naukowców w historii, zniechęca do żartów, raczej skłania do przetestowania na poważnie możliwości sztucznej inteligencji.
Co dla wielu może być pocieszające, rozmowa z Kopernikiem powinna utwierdzić nas w przekonaniu, że (na razie) trudno jest w pełni symulować działanie ludzkiego mózgu. Sztuczna inteligencja, choć jest już z pewnością sprawniejsza w zbieraniu i analizowaniu danych niż człowiek, wciąż nie dorównuje nam w relacjach. Robot Kopernik chętnie odpowie na każde zadane mu pytanie, ale nie umie jeszcze nawiązać z nami równorzędnej rozmowy. Algorytmy, które powstają, są jednak coraz doskonalsze. Może więc to tylko kwestia czasu?
Czy chcemy uprażyć się w miastach?
To, co na wystawie w Centrum Nauki Kopernik skłania do zastanowienia nad przyszłością, to odniesienia do negatywnie zmieniającego się klimatu. Jak żyć w miastach z betonu, gdy temperatura otoczenia na kilka-kilkanaście dni przekracza 40 stopni Celsjusza, jak np. w czasie mijających wakacji w niektórych regionach Francji czy Włoch? Tu autorzy wystawy podpowiadają: zmniejszyć ilość betonu, zastąpić go zielenią. Łatwo powiedzieć, łatwo puścić mimo uszu. Gdy jednak na ekranie zobaczymy wirtualną transformację kilku popularnych miejsc w polskich miastach, zaczynamy doceniać tę koncepcję. Zieleń zamiast betonu, płynąca woda zamiast przejeżdżających samochodów… To być może nie jest nawet opcja, to konieczność nadchodzących lat.
Samochody przyszłości – możesz kierować, tylko po co?
Zwiedzając wystawę, z pewnością zatrzymamy się obok samochodu, który reprezentuje przyszłość mobilności w luksusowym wydaniu. To Mercedes F015 Luxury in Motion (ang. luksus w ruchu). To pojazd autonomiczny, który prowadzi się sam, bez pomocy człowieka.
Po raz pierwszy samochód ten zaprezentowano na salonie samochodowym w Detroit, dziś stoi on w Centrum Nauki Kopernik i wskazuje – może nawet bardziej namacalnie niż kiedyś – jak może wyglądać mobilność w perspektywie kilkunastu lat. Wizja Mercedesa zakłada, że luksusowy samochód jest czymś więcej niż narzędziem służącym do przemieszczania się. To strefa komfortu, strefa, w której można odizolować się od otoczenia.
Auto jest duże – ma 5,2 metra długości, jest szerokie na blisko 2,2 m. Wewnątrz są cztery niezależne fotele, przy czym przednie są obracane. Miejsca jest na tyle dużo, że cztery osoby siedzące w dwóch rzędach foteli naprzeciw siebie bez trudu znajdą miejsca na nogi.
Jest kierownica, ale to nie powinno nikogo dziwić. Dziś jest już oczywiste, że, w pierwszej fazie obecności na drogach pojazdów autonomicznych, do poruszania się w przestrzeni miejskiej będą one potrzebować infrastruktury dostarczającej im niezbędnych danych, choć jednocześnie takie pojazdy korzystają z własnych czujników, kamer oraz zaawansowanych algorytmów. Infrastruktura współpracująca z pojazdami autonomicznymi nie może powstać i być udostępniona wszędzie w jednym momencie – tam, gdzie jej nie ma, a warunki są zbyt trudne, by bez niej pojazd mógł poruszać się w trybie autonomicznym, potrzebna będzie kierownica.
Komunikacja wzrokowa z autem? Czemu nie
Ale kierownica może być też potrzebna, jeśli taki jest wybór kierowcy, który zamierza poprowadzić samochód osobiście. Wówczas jest ona wysunięta z deski rozdzielczej tak, iż znajduje się w komfortowym zasięgu kierowcy siedzącego w dizajnerskim fotelu. Wówczas samochód podczas jazdy komunikuje się z otoczeniem za pomocą oświetlenia, które wskazuje, iż samochód prowadzony jest przez człowieka. Tylko czy kierowanie samochodem autonomicznym tam, gdzie nie jest to niezbędne, ma sens? Zatrzymujemy się więc. Wydajemy polecenie, kierownica chowa się w desce rozdzielczej. Nasz fotel może pozostać w dotychczasowej pozycji, jeśli jednak podróżujemy w towarzystwie, wypada go obrócić. Od tej chwili osoba, która dotąd była kierowcą, staje się pasażerem, siedzi tyłem do kierunku jazdy, twarzą w twarz z pozostałymi towarzyszami podróży. Można zająć się rozmową.
Do komunikacji z samochodem służą wszechobecne we wnętrzu ekrany i czujniki, odbierające polecenia dotykowe, a także wyrażane ruchem oczu. Po dotarciu do celu podróży otwierają się drzwi – dla wygody nie ma środkowego słupka – a fotele obracają się o 30 stopni w stronę wyjścia, aby ułatwić wysiadanie.
Bariera do pokonania: prawo. Technika już jest
Auto naszpikowane jest czujnikami i kamerami, samo z otoczeniem komunikuje się za pomocą danych wysyłanych bezprzewodowo, a także dzięki innowacyjnemu oświetleniu. Oświetlenie swoją barwą informuje, czy pojazd prowadzi się w trybie autonomicznym, czy jest kierowany ręcznie. Może też wyświetlać obrazy na powierzchni drogi – np. przejście dla pieszych i strzałkę, która sygnalizuje: droga wolna! To odpowiednik uprzejmego gestu ręką – proszę przechodzić.
Ta technologia jest zresztą już dziś adaptowana do modeli znajdujących się w masowej produkcji. Mercedes stosuje ją w reflektorach wybranych modeli po to, aby ułatwić kierowcy orientację na drodze w trudnych warunkach.
Pojazdy już są, brakuje jeszcze jednak uregulowań prawnych i ustaleń – choćby umówienia się, jaki sygnał informuje o tym, że auto kierowane jest przez człowieka.
To kwestia może kilku-kilkunastu lat, ale działania takich rozwiązań w praktyce prawdopodobnie większość z nas doświadczy osobiście.
Na razie można zobaczyć je na wystawie "Przyszłość jest dziś".