Auto wyglądające jak współczesne wcielenie kultowej już Multipli szturmem zdobywa klientów w Chinach. Pomimo kontrowersyjnej stylistyki producent w trakcie 10-dniowej przedsprzedaży zebrał ponad 10 tys. zamówień! Skąd takie zainteresowanie?
Cennik praktycznego minivana otwiera kwota 95,8 tys. juanów. W przeliczeniu na polską walutę to zaledwie 53,5 tys. zł! Idę o zakład, że za tę cenę nawet Polacy przymknęliby oko na ewidentną inspirację modelem umieszczanym w czołówce wszystkich rankingów najbrzydszych samochodów na świecie.
Chińska Multipla to konkurent Volkswagena ID.3
Baojun Cloud to owoc chińsko-amerykańskiej współpracy w ramach joint venture SAIC-GM-Wuling (SGWM). Kolejny zresztą, bo to właśnie ta spółka wydała na świat bijące rekordy popularności w Państwie Środka mikroauto elektryczne. Baojun Cloud już taki mały nie jest – ma 4295 mm długości, 1850 mm szerokości i 1652 mm wysokości, a do tego rozstaw osi wynoszący 2700 mm i bagażnik o pojemności 382 l (1707 l po złożeniu siedzeń).
Za to tak samo jak bestsellerowy mikrus jest zasilany prądem. W kwestii silników wyboru nie ma. Clouda można zamówić tylko ze 136-konnym motorem generującym 200 Nm momentu obrotowego. Wybrać można za to zasięg. Tańsze wersje przejeżdżają 360 km dzięki 37,9-kWh akumulatorowi. Droższe mają o 100 km dłuższy zasięg, bo czerpią energię z 50,6-kWh baterii. Z europejskimi elektrykami Baojun przegrywa szybkością ładowania (30-80 proc. w 30 minut), ale nie zapominajmy o cenie tego wynalazku.
W chińskiej Multipli można nawet... spać
Nazwa samochodu nie wzięła się znikąd. Chińscy projektanci upierają się, że nie zapatrzyli się w Multiplę, lecz... w chmury. To dlatego Baojun Cloud ma pikowaną białą tapicerkę przypominającą obłoki, a oparcie kanapy da się pochylić o 135 st., tworząc w tej części kabiny legowisko umożliwiające podziwianie chmur przez panoramiczne okno dachowe o powierzchni dwóch metrów kw.
Oprócz tego w najdroższej wersji Cloud ma ogromny 15,6-calowy ekran systemu inforozrywki, dwukolorową tapicerkę, zdalną kontrolę poprzez aplikację, adaptacyjny tempomat, elektryczną klapę bagażnika, 256-kolorowy układ nastrojowego oświetlenia czy bezprzewodową ładowarkę. I to wszystko za równowartość niecałych 70 tys. zł! Kogoś jeszcze dziwi ta liczba zamówień?