- Obecnie znalezienie w pełni funkcjonalnego auta elektrycznego, które oferuje akceptowalny dla większości kierowców zasięg, nie jest już żadnym wyzwaniem
- Wersje zasilane prądem już dzisiaj okazują się niewiele droższe od modeli spalinowych, a często kosztują niemal tyle samo, co hybrydy plug-in, które nie przynoszą użytkownikom tak wielu korzyści jak auta elektryczne
- Zakup pojazdów elektrycznych ułatwiają wciąż dostępne dopłaty w ramach programu Mój elektryk. Wkrótce mają ruszyć kolejne dopłaty, także do używanych aut
- Bardzo szeroka gama dostępnych modeli elektrycznych
- Pojazdy elektryczne zrównują się już cenami nie tylko z hybrydami plug-in
- Polacy z ciągłym dostępem do pomocy finansowej przy zakupie elektryka
- W nowoczesnych autach elektrycznych zasięg nie jest już problemem
- Stacja "paliw" dla auta elektrycznego — masz ją w domu!
- Ładowanie na stacjach publicznych tak łatwe, jak podłączenie kabla
- Auta elektryczne bezpieczne i bardziej przestronne niż spalinowe
- Auta elektryczne korzystne dla powietrza w mieście, klimatu i... portfela
Samochody elektryczne wciąż z trudem przebijają się do świadomości kierowców. Przyzwyczajeni do wygody, jaką zapewniają auta spalinowe, często nawet w minimalnym stopniu nie chcemy iść na żadne kompromisy, a przy tym do porządku dziennego przechodzimy nad licznymi wadami wagi dominującej wciąż techniki napędowej. Tymczasem patrząc obiektywnie, już teraz jest wiele argumentów przemawiających za przejściem na elektromobilność.
Bardzo szeroka gama dostępnych modeli elektrycznych
Zacznijmy od tak podstawowej rzeczy, jak dostępność i różnorodność modeli elektrycznych. Jeszcze kilka lat temu wybór był mocno ograniczony. I trudno są dziwić. Wkraczająca na rynek elektromobilność była jedną wielką niewiadomą i przy braku wystarczająco dobrze rozwiniętej infrastruktury do ładowania akumulatorów, była dobra jedynie dla skrajnych pasjonatów. Dzisiaj infrastruktura w niemal całej Europie, także w wielu regionach Polski, nie stanowi już problemu, podobnie jak dostępność elektrycznych modeli.
To oczywiście również pochodna unijnych planów, które zakładają, że od 2035 r. rejestrowane będą tylko samochody pozbawione emisji dwutlenku węgla. W związku z tym producenci czynią olbrzymie inwestycje na elektromobilność.
W efekcie coraz większa liczba producentów ma swojego elektrycznego przedstawiciela w niemal każdym z dostępnych segmentów. Znajdziemy zatem elektryczne modele miejskie, elektryczne sedany i kombi, całe mnóstwo SUV-ów — od tych najmniejszych do największych — czy wreszcie szereg elektrycznych aut sportowych. Przykładowo grupa Volkswagen zaplanowała ponad 30 premier na 2024 r. i niemal połowa z nich to auta elektryczne, także dostawcze.
Pojazdy elektryczne zrównują się już cenami nie tylko z hybrydami plug-in
W ślad za mnogością modeli idzie oczywiście zróżnicowanie cenowe. Obecnie znalezienie w pełni funkcjonalnego auta elektrycznego, które na dodatek będzie oferowało akceptowalny dla większości kierowców zasięg, nie jest już żadnym wyzwaniem. Co więcej, w wyższych segmentach, szczególnie w markach premium, te w pełni funkcjonalne modele elektryczne cenowo zrównały się z autami spalinowymi.
Kwestia kosztów to istotny argument, który może przemawiać za samochodami elektrycznymi. Co prawda w przypadku mniejszych samochodów, wersje zasilane energią elektryczną wciąż do tanich nie należą, ale już dzisiaj niejednokrotnie kosztują podobnie tyle samo, co hybrydy plug-in, które nie przynoszą użytkownikom tak wielu korzyści jak modele elektryczne.
Polacy z ciągłym dostępem do pomocy finansowej przy zakupie elektryka
Nie bez znaczenia pozostaje również forma finansowania. W Polsce ok. 70-80 proc. zakupów nowych samochodów dokonują firmy, które często biorą auta w leasing lub na wynajem długoterminowy. A przy racie miesięcznej różnica w cenie zakupu auta spalinowego i elektrycznego może okazać się znacznie mniejsza, niż mogłoby się wydawać. W wielu przypadkach zostanie skompensowana przez niższe koszty eksploatacji.
Ponadto finalną cenę auta elektrycznego można obniżyć, korzystając z dopłat. W ramach programu "Mój elektryk" firmy zyskują nawet 27 tys. zł.
W przypadku samochodów dostawczych, jak np. pięcioosobowy Volkswagen ID.Buzz nawet 70 tys. zł. Z kolei klienci indywidualni uzyskują dotację na poziomie 18 tys. 750 zł, a w przypadku posiadaczy Karty Dużej Rodziny aż 27 tys. zł. A już na horyzoncie pojawia się nowy program dopłat, który przewiduje wsparcie rzędu 30-40 tys. zł, w tym również dla używanych pojazdów.
W nowoczesnych autach elektrycznych zasięg nie jest już problemem
Powyższe argumenty oczywiście nie wyczerpują listy zalet samochodów elektrycznych. Część osób obawia się wciąż niewystarczającej infrastruktury i nadal decyduje się na auta spalinowe. Jednak w nowych konstrukcjach elektrycznych dostępne są zasięgi na poziomie 600 km, co widać na powyższym zdjęciu, czy nawet więcej. Do oferty Volkswagena dołączyła niedawno kolejna wersja modelu ID.7 z zasięgiem przekraczającym 700 km wg. normy pomiarowej WLTP.
Zasięg to jedno, a dynamika jazdy to drugie. Już nawet starsze elektryczne modele wolumenowe zapewniały osiągi porównywalne z mocnymi, czasami wręcz sportowymi autami spalinowymi. Silniki elektryczne mają przeważnie wysoką moc i co więcej, niemal od startu uzyskują maksymalną wartość momentu obrotowego. Samo przyspieszanie jest bardziej płynne i przewidywalne niż w modelach z tradycyjnym napędem i zwyczajnie czuć tę moc, bez jakichkolwiek drgań lub szarpnięć. A do tego ta cisza i brak wibracji.
Stacja "paliw" dla auta elektrycznego — masz ją w domu!
W parze z przyjemnością jazdy, jaką gwarantują auta elektryczne, idzie także łatwość ich użytkowania. Już teraz wielu kierowców mogłoby zapewnić sobie znacznie większą wygodę niż w przypadku aut spalinowych. Wielu Polaków mieszka w domach jednorodzinnych, bliźniakach lub segmentach i ma własne garaże. To idealna okazja, aby założyć sobie wallbox i mieć niemal natychmiastowy dostęp do "elektrycznego paliwa".
Wielu nieprzekonanych może powiedzieć: no dobrze, w domu naładuję auto elektryczne, ale co, gdy będę musiał jechać w dalszą trasę? Grupa Volkswagen ma gotową odpowiedź także i na takie pytanie. Jest nim zintegrowany z nawigacją planer podróży oraz karta, która pozwala aktywować ponad 700 000 punktów ładowania w całej Europie i to w atrakcyjnych cenach.
Ładowanie na stacjach publicznych tak łatwe, jak podłączenie kabla
Wystarczy w nawigacji wprowadzić cel podróży, a system automatycznie wyznaczy, na jakiej ładowarce i ile czasu trzeba ładować akumulator. Planer uwzględnia styl jazdy, topografię terenu oraz sytuację na drodze (korki, remonty) i sprawdza dostępność ładowarek, w razie potrzeby w czasie rzeczywistym modyfikując zalecenia dotyczące ładowania.
Zatem nie potrzeba już jak kiedyś kilkunastu aplikacji by planować i rozliczać ładowanie. Trasę zaproponuje auto, tak aby była najkrótsza. A oferta marek Grupy Volkswagen pozwala jedną kartą uruchomić 700 tys. punktów ładowania w Europie. Co więcej, dzięki rozwijającemu się standardowi Plug&Charge (w Polsce funkcjonuje np. w sieci IONITY), po dotarciu do stacji ładowania wystarczy podłączyć kabel, aby proces uzupełniania elektronów rozpoczął się całkowicie automatycznie. To samochód autoryzuje sesję ładowania i nie jest wymagana żadna dodatkowa aktywność kierowcy.
Do tego dochodzi szybkość procesu uzupełniania energii. Na podstawie wprowadzonych danych i automatycznie wyznaczonych miejsc ładowania to samochód przygotowuje akumulator (chłodzi lub podgrzewa), aby móc naładować go z pełną dostępną mocą i w ten sposób skrócić czas ładowania. Dzięki temu podróż autem elektrycznym już dzisiaj może trwać praktycznie tyle samo ile spalinowym, zwłaszcza że przerwa na kawę często zajmuje więcej czasu, niż potrzeba do naładowania akumulatora.
Oto kilka przykładów. 10 minut ładowania Volkswagena ID.7 pozwala zwiększyć zasięg o 204 km, w przypadku Audi Q6 e-tron zasięg wzrośnie nawet o 255 km, a nowe Porsche Taycan pozwoli przejechać kolejne 315 km.
Auta elektryczne bezpieczne i bardziej przestronne niż spalinowe
Nie bez znaczenia pozostają również walory praktyczne i ekologiczne. Nowe konstrukcje powstające od początku jako modele elektryczne dają projektantom nowe możliwości. Mamy często większą ilość miejsca w kabinie zarówno dla pasażerów, jak i na bagaż. W niektórych modelach zyskujemy nawet dodatkowy bagażnik z przodu (frunk), bez negatywnego wpływu na bezpieczeństwo.
Dzisiejsze "elektryki" to auta równie bezpieczne, co spalinowe, czego potwierdzeniem są wyniki testów Euro NCAP. Spośród wszystkich samochodów przetestowanych przez organizację w 2023 r., najlepszy wynik osiągnął elektryczny model Volkswagena — ID.7 — uzyskując tytuł "Best Performer of 2023".
Mając samochód elektryczny, nie musimy martwić się przeglądami, bo te ograniczone są do minimum. Na przykład modele Grupy Volkswagen zbudowane na platformie MEB pierwszy przegląd przechodzą po dwóch latach (nie ma limitu kilometrów) i wtedy wykonywana jest diagnostyka oraz wymieniane są płyn hamulcowy i filtr przeciwpyłkowy. To wszystko. W realnych warunkach osoby pokonujące naprawdę duże odległości — powiedzmy 40 tys. km rocznie — na pierwszym przeglądzie pojawią się dopiero przy przebiegu 80 tys. km!
Auta elektryczne korzystne dla powietrza w mieście, klimatu i... portfela
Zwiększenie liczby aut elektrycznych wielu osobom przyniosłoby korzyści finansowe, ale tak naprawdę zyskują nawet ci, którzy nie mają samochodu. Użytkując modele spalinowe, cały czas przyczyniamy się m.in. do emisji bardzo szkodliwych dla zdrowia tlenków azotu (NOx). Co ciekawe, według raportu organizacji Transport&Environment w 2022 r. transport był największym źródłem emisji gazów cieplarnianych, a aż 70 proc. emisji w tym sektorze powodował transport drogowy.
Wysoki poziom zanieczyszczenia jest najbardziej odczuwalny w dużych skupiskach ludzi, dlatego przejście na elektromobilność, szczególnie w miastach, może przynieść szereg korzyści nawet pomimo energetyki wciąż opartej w dużej mierze na węglu. Ale nawet i ten argument przeciwników elektromobilności ma coraz mniejszą wartość. Miks energetyczny cały czas się zmienia i udział odnawialnych źródeł energii (OZE) rośnie z roku na rok. Warto zwrócić uwagę też na fakt, że w Polsce jest ok. 1,4 mln prosumentów posiadających instalacje fotowoltaiczne. Ich właściciele mogą zasilać auta elektryczne czystą energią. Czerpią też przy tym dodatkowe korzyści finansowe.
Pozostaje jeszcze jedna istotna kwestia, o której warto wspomnieć. Do końca 2025 r. użytkownicy aut elektrycznych mogą legalnie korzystać z buspasów. W zakorkowanych miastach to realna korzyść, bo znacząco skraca czas dojazdu do celu i powrotu do domu. Czasowo nie zostało ograniczone natomiast darmowe parkowanie w strefach płatnego parkowania. Dla części kierowców ten argument może mieć minimalne znaczenie, bo rzadko parkują w centrum. Ale są i tacy, którzy robią to regularnie, a wtedy oszczędności są istotne.
Dane dotyczące zużycia energii elektrycznej i emisji CO2 dostępne są na: www.volkswagen.pl, www.skoda-auto.pl, www.audi.pl oraz www.cupraofficial.pl.