- Do projektu samochodu elektrycznego polskiej marki dołączył jeden z dawnych dyrektorów generalnych Opla w Polsce
- Produkcja seryjna polskiego samochodu elektrycznego ma ruszyć pod koniec 2024 r. Cały koszt inwestycji szacowany jest na ponad 5 miliardów złotych
- Wciąż czekamy na wybór platformy na której powstanie Izera. Spółka obiecuje, że partnera technologicznego Izery poznamy w pierwszym kwartale 2022 r.
- Takich projektów jak Izera jest tylko kilka w Europie
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Do rady nadzorczej spółki dołączył niedawno Wojciech Szyszko, przez ostatnie 17 lat zarządzający polskim oddziałem Kia Motors, który "będzie wspierał rozwój spółki w lepszym dostosowaniu projektu polskiej marki samochodów elektrycznych do wymagań rynkowych związanych z elektromobilnością". Dyrektorem d.s. produktu został Wojciech Mieczkowski, przez lata związany z General Motors jako szef marki Opel, a potem, po przejęciu Opla przez Grupę PSA, jej dyrektor generalny w Polsce. Natomiast stanowisko doradcy zarządu w obszarach planowania strategicznego i budowania łańcuchów dostaw objął Romuald Rytwiński, który prze 18 lat pracował w fabryce samochodów osobowych na Żeraniu, a w latach 90. przeszedł do General Motors, gdzie odpowiadał m.in. za budowę fabryki Opla w Gliwicach, szefował polskiemu i hiszpańskiemu oddziałowi GM, a ostanie był odpowiedzialny za produkcję amerykańskiego koncernu w Rosji i krajach Wspólnoty Niepodległych Państw.
Piotr Zaremba, prezes EM Poland, nie ukrywa satysfakcji z powodu dołączenia do projektu tak wysokiej klasy specjalistów: "Cieszy mnie, że udaje nam się pozyskiwać doświadczonych menadżerów, którzy swoje doświadczenie zdobywali w firmach motoryzacyjnych na całym świecie. Kompleksowość oraz skala projektu wymagają od nas pozyskania kompetencji i wzmocnienia zespołu w wielu obszarach. Wyzwania związane z budową fabryki Izery, rozwój produktu, budowanie łańcucha dostawców to najważniejsze zadania, jakie przed nami stoją w najbliższym czasie".
Na początek 2022 r. spółka zapowiada ogłoszenie inwestora zastępczego, a do końca pierwszego kwartału powinniśmy wreszcie poznać partnera technologicznego, który zajmie się dostarczeniem odpowiedniej platformy, która ma być podstawą do budowy w sumie aż trzech modeli samochodów. Jesienią liczy natomiast na przejęcie terenu inwestycyjnego w Jaworznie (Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna), gdzie ma zostać wybudowana nowa fabryka. Gotowy zakład miałby rozpocząć produkcje seryjną pod koniec 2024 r., a po osiągnięciu pełnych zdolności produkcyjnych z jego taśm ma zjeżdżać nawet 150 tys. samochodów rocznie.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
"Oczywiście każdy projekt ma swoją specyfikę, ale logika procesu oraz jego skala pozostaje bez zmian. Widziałem jak Gliwice zyskują i rozwijają się dzięki fabryce Opla. Jestem przekonany, że podobnego impulsu doświadczą mieszkańcy Jaworzna i okolicznych gmin, nie tylko dzięki samej fabryce Izery, ale również parkowi poddostawców, który z pewnością powstanie nieopodal" – mówi Romuald Rytwiński, który może pochwalić się dużym doświadczeniem w budowie podobnych obiektów. "Jeszcze trzy, cztery lata temu miałem do tego sceptyczne podejście, ale teraz już wiem, że od aut elektrycznych nie ma odwrotu" – dodaje.
Podobny entuzjazm zdradza Wojciech Szyszko: "Wchodząc do Rady Nadzorczej Spółki, a tym samym angażując się w powstanie Izery, wierzę, że mamy w tej chwili do czynienia z unikatowym momentem na rynku, który umożliwia powstanie i rozwój polskiej marki samochodów elektrycznych. Wiem z jakimi wyzwaniami będzie musiał się zmierzyć nowy producent wchodząc na rynek i chciałbym swoje doświadczenie w rozwoju koreańskiej marki wykorzystać w tym wymagającym projekcie".
Optymistą jest również Wojciech Mieczkowski: "Do tej pory Polska, w obszarze motoryzacji, była jedynie rynkiem zbytu dla produktów projektowanych poza naszymi granicami. Takich projektów jak Izera jest tylko kilka w Europie. Wierzę, że przy wsparciu międzynarodowych ekspertów z branży uda nam się stworzyć samochody »uszyte« na miarę bieżących potrzeb współczesnych użytkowników. Jestem przekonany, że takie samochody trafią do serc nie tylko polskich konsumentów".
Jak widać, ElctroMobility Poland stawia teraz na intensywny rozwój zespołu i nie ukrywa, że ma duże nadzieje na zdobycie odpowiedniego finansowania i pełne powodzenie projektu. Dotychczas spółka została dokapitalizowana przez Skarb Państwa kwotą 250 mln zł, ale łączna kwota potrzebnych inwestycji, w tym projekty aut, technologia, licencje, budowa fabryki itp. szacowana jest na ponad 5 mld zł. W samej fabryce w Jaworznie ma znaleźć zatrudnienie około 3 tys. osób, a kolejne 15 tys. w firmach kooperujących.
Dla przypomnienia: „spółka ElectroMobility Poland S.A. powstała w październiku 2016 roku jako inicjatywa czterech polskich grup energetycznych – PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., Energa SA, Enea S.A. oraz Tauron Polska Energia S.A. Każda z nich objęła po 25 proc. kapitału akcyjnego, uzyskując w ten sposób po 25 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. 30 września 2021 r. nastąpiło podwyższenie kapitału zakładowego Spółki w drodze objęcia nowo wyemitowanych akcji Spółki przez Skarb Państwa, który tym samym stał się większościowym akcjonariuszem Spółki (82,70 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu). Kapitał zakładowy wynosi 302 296 890 zł i został w pełni wpłacony”.