Logo
EVWiadomościSamochody elektryczne nie będą tańsze. Przynajmniej na razie

Samochody elektryczne nie będą tańsze. Przynajmniej na razie

Inwazja Rosji na Ukrainę odsunęła w przyszłość (nie wiadomo tylko, jak odległą) marzenia Elona Muska i wielu firm z branży motoryzacyjnej o tańszych samochodach elektrycznych. Ale w tej samej sytuacji są także inni producenci pojazdów elektrycznych, dla których rosnące koszty materiałów oznaczają tyle, że w najbliższym czasie, nawet gdyby chcieli, nie będą w stanie obniżyć cen swoich "elektryków".

Posłuchaj artykułu

00:00 / 00:00
Audio generowane przez AI (ElevenLabs) i może zawierać błędy
Tesla
Trine Nordeng / Shutterstock
Tesla

Czy napaść Rosji na Ukrainę może spowodować, że auta elektryczne nie tylko nie zaczną tanieć, ale mogą stać się jeszcze droższe? Choć wydaje się to absurdalną zależnością, to faktycznie może tak się stać. Wszystko dlatego, że jak wskazuje w swojej analizie Reuters, rosnące koszty surowców takich jak np. nikiel czy lit, spotęgowane rosyjską inwazją, mogą spowolnić, a nawet odwrócić długoterminowy trend spadku cen baterii, które są najdroższym elementem aut elektrycznych. A to z kolei, jak dodał cytowany przez Reutersa Gregory Miller, analityk z Benchmark Mineral Intelligence, może utrudnić rozpowszechnienie tego źródła napędu.

Jeśli średnie ceny ogniw litowo-jonowych rzeczywiście wzrosną, byłby to pierwszy taki przypadek rok do roku. A biorąc pod uwagę wszelkie fakty, nie można tego wykluczyć. Z analizy opublikowanej przez Reutersa wynika, że konflikt w Ukrainie wywindował ceny niklu do poziomu ostatnio notowanego 11 lat temu. Niestety, to nie koniec złych wieści dla producentów aut, a w efekcie dla końcowych klientów. Ze względu na duże zapotrzebowanie, któremu nie są w stanie zaradzić dostawcy, od końca roku ponad dwukrotnie wzrosły również ceny litu. A surowce stanowią nawet 70-80 proc. ceny baterii.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Wyższa cena aut elektrycznych = mniej chętnych do ich zakupu

Nie od dziś wiadomo, że głównym powodem, dla którego auta elektryczne na razie nie mają szans na szerokie upowszechnienie, jest ich wysoka cena. Międzynarodowa Agencja Energii podała, że w ubiegłym roku pojazdy elektryczne stanowiły 9 proc. wszystkich sprzedanych pojazdów na świecie. Według firmy konsultingowej AlixPartners w 2030 r. odsetek ten powinien wzrosnąć do 24 proc. Ale jak pokazało badanie przeprowadzone w 2021 r. przez OC&C Global Speedometer, ponad połowa klientów nie jest gotowa zapłacić z góry dodatkowych 500 dolarów, aby stać się właścicielem samochodu elektrycznego, i to mimo niższych kosztów operacyjnych. Tym samym producenci "elektryków" mogą stanąć przed nie lada problemem, bo obecnie głównymi nabywcami tego typu pojazdów są bogaci klienci, a oni nie zapewnią efektu skali.

Podwyżki cen wielu aut już stały się faktem. Tesla Model 3, najtańszy model amerykańskiego producenta, od grudnia 2020 r. zdrożał już o 18 proc. i obecnie kosztuje niemal 45 tys. dolarów. To efekt kłopotów z łańcuchem dostaw. Ponadto Elon Musk już w styczniu br. zapowiedział wycofanie się z obietnicy z 2020 r., zgodnie z którą miał zostać opracowany samochód w cenie ok. 25 tys. dolarów. Inni producenci, tacy jak Rivian i Lucid Group, jeszcze nie poszli tą drogą — ten pierwszy wycofał się z próby podniesienia cen elektrycznych SUV-ów i pickupów dla już złożonych zamówień z obawy o ich możliwe anulowanie, a drugi rozważa taką możliwość, chcąc zrównoważyć wyższe koszty powstałe w łańcuchu dostaw.

Autor Mariusz Kamiński
Mariusz Kamiński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Posłuchaj artykułu
Posłuchaj artykułu
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat
Skrót artykułu

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium