Zazwyczaj newsy o transporcie fabrycznie nowych samochodów są ciekawe, bo ktoś przedpremierowo wypatrzył na ciężarówce nowe auto bez kamuflażu. To wideo nie ujawnia żadnej tajemnicy, więc jest pozornie nudne. Ale tylko pozornie! Dlaczego?

Chociaż wszystkie egzemplarze wiezione pociągiem to dobrze już nam znana Tesla Model Y, jest ich tak dużo, że nagrywający potrzebował aż 45 s, by je uchwycić! Nie wiemy, z ilu samochodów składa się ten transport, ale zliczenie ich z pewnością można zlecić w ramach kary niegrzecznemu dziecku. Wygląda jednak na to, że sporo klientów zdąży odebrać swoje auta przed świętami. Zresztą sami zobaczcie!

Tesla ma ambitny plan do końca roku

Takich transportów może pojawić się więcej, bo Tesla postawiła poprzeczkę wyjątkowo wysoko, a ostatni kwartał 2022 r. właśnie zmierza ku końcowi. Według informacji przekazanych przez serwis insideevs.com, firma Elona Muska chce zakończyć rok z wynikiem "bijącym" o 50 proc. ten z 2021 r. Czasu na realizację tego celu nie zostało już dużo.

Zdaniem serwisu Teslarati pociąg został uwieczniony na nagraniu gdzieś na trasie z podberlińskiej gigafabryki Tesli do "światowej stolicy aut elektrycznych", czyli Norwegii. Tam popyt na takie samochody jest wciąż największy. Insideevs.com obawia się, czy Tesli uda się osiągnąć tak wyśrubowany cel, bo pojawiają się doniesienia o słabnącym popycie na auta tej firmy.

Gigafactory Tesli w Grünheide pod Berlinem Foto: AP/Associated Press/East News
Gigafactory Tesli w Grünheide pod Berlinem

Co na to Tesla? Z jednej strony zarzeka się, że to pomówienia i nie narzeka na zainteresowanie, z drugiej obniża w ostatnim czasie ceny, oferuje duże rabaty i dodatki do samochodów. Taka polityka producenta może wynikać albo z ambitnego planu sprzedażowego, albo z tego, że na rynku jest już naprawdę dużo innych samochodów elektrycznych. Co jest bliższe prawdzie? To pokażą dopiero statystyki sprzedaży w 2023 r.