Pamiętacie pomarańczowe Porsche 911 GT3 RS z klocków Lego pędzące po ulicach Warszawy? Tym razem Tomek Mąkolski wziął na warsztat prawdziwe, różowe Porsche Taycan, ale umieścił je w świecie wyglądającym jak fantazja. To jego wizja przyszłości, w której rządzić będzie elektromobilność. Polski fotograf wybrał się elektrycznym Porsche na wycieczkę po Europie, pokonując łącznie 3 tys. km.
Porsche Taycan widziane oczami Tomka Mąkolskiego
Podróż polskiego fotografa rozpoczęła się w Stuttgarcie, gdzie otrzymał kluczyki do "elektryka" w kolorze Frozen Berry. Jego celem była Marsylia, ale wcześniej zaliczył przystanki w Monachium, Innsbrucku, Alpach i Monako. Celem projektu było przede wszystkim wpasowanie Taycana w miejskie i futurystyczne krajobrazy, zestawiając jego żywiołowy różowy kolor z nowoczesnymi i surowymi zabudowaniami.
Tomek Mąkolski zdradził, że jego inspiracją był po części film science-fiction "Ona" wyreżyserowany przez Spike’a Jonze’a. W produkcji z 2013 r. główną rolę zagrał Joaquin Phoenix. "Z jednej strony to było bardzo futurystyczne, ale z drugiej większość estetyki pochodziła z lat 70. i 80.: dużo podobnych kolorów i bardzo czysta architektura i tło. Chciałem tego samego w swoim projekcie" – wyjaśnił fotograf. Czy mu się to udało? Oceńcie sami, ale przeczuwamy, że Mąkolski może być z siebie zadowolony.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Różowa fascynacja
Zmultiplikowanie Taycana w cukierkowym kolorze wywołało niezwykły efekt. "Nie ma tu cgi [obrazów generowanych komputerowo – przyp. red.] ani renderowania, bo wiedziałem, że to wyglądałoby zbyt sztucznie. Gdy tylko znalazłem odpowiedni kadr, parkowałem samochód w każdej możliwej pozycji" – opowiada Tomek Mąkolski. Obrazy skompilowała potem firma INK i to dało efekt "superzeczywistej wizji świata pełnego tylko samochodów elektrycznych".
Zobacz też: Pierwsza jazda Porsche Taycan GTS – e-sportowa kondycja
Jak mówi Mąkolski, Taycan wygląda niesamowicie zwłaszcza w kolorze Frozen Berry – wręcz obco. Obcy dla fotografa był do tej pory napęd elektryczny. "Muszę przyznać, że byłem naprawdę przeciwny samochodom elektrycznym, ale jazda Taycanem jakoś mnie przekonała. Jest odprężający i cichy, a jednocześnie bardzo stabilny w szybkich zakrętach" – opowiadał już po zakończeniu projektu.
"W moim wymarzonym garażu stanęłyby teraz Taycan 4S do codziennych dojazdów do pracy i 911 GT3 na weekendy. Wcześniej miałem wątpliwości, ale teraz jestem podekscytowany przyszłością mobilności, nawet będąc pasjonatem" – podsumował swoją przygodę Tomek Mąkolski.