Wielu kierowców poruszających się po polskich drogach zrobiło prawko w czasach, gdy najdłuższy odcinek autostrady liczył kilkadziesiąt kilometrów i znajdował się na tyle daleko od ich domów, że korzystali z niego najwyżej raz, góra dwa razy w roku. Dziś autostrad mamy więcej, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że umiejętności w wielu przypadkach pozostały takie same.

Kursanci na autostrady się nie zapuszczają, bo po pierwsze, nie wymagają tego przepisy, a po drugie – byłoby to zwyczajnie nieopłacalne (paliwo, koszt kilometra). Efekt jest więc taki, że na autostradach, mimo że są nieprzesadnie zatłoczone ze względu na horrendalnie wysokie ceny, panuje spory chaos.

W ciągu ostatnich kilku lat przybyło w Polsce kilka tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych. Szkoda, że nie umiemy po nich jeździć... Foto: ACZ / Auto Świat
W ciągu ostatnich kilku lat przybyło w Polsce kilka tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych. Szkoda, że nie umiemy po nich jeździć...

Lista grzechów popełnianych przez kierowców na autostradach jest długa i nie ogranicza się jedynie do przekraczania prędkości. Obraz sytuacji zaciemniają nieco policyjne statystyki, z których wynika, że na autostradach dochodzi do mniejszej liczby wypadków niż np. na drogach krajowych.

Sęk w tym, że gdy już dojdzie do zdarzenia, jego konsekwencje są z reguły poważne – wysoka prędkość robi swoje. Sprawdźcie więc, o czym powinniście pamiętać podczas jazdy autostradą, żeby samemu być bezpiecznym i nie stwarzać zagrożenia dla poruszających się nią innych uczestników ruchu.

Nie zaszkodzi więc przypomnieć sobie przepisy, bo niby wszyscy je znają, a jednak...

W Polsce po autostradzie można jechać z szybkością 140 km/h. To więcej niż w większości innych krajów UE, ale nie mamy tu zamiaru pouczać, że jazda sprawnym samochodem z taką prędkością po równej nowej autostradzie jest niebezpieczna. Niebezpieczne jest bowiem co innego, np. niedopasowanie prędkości do warunków jazdy (w Niemczech podczas deszczu z reguły obowiązuje ograniczenie do 120 km/h) czy „siedzenie” na zderzaku poprzedzającego pojazdu.

Kodeks drogowy nie określa dokładnie, jak daleko trzeba się trzymać od innych aut, ale spowodowanie kolizji w wyniku zbyt bliskiego podjeżdżania grozi mandatem w wysokości nawet 500 zł i 6 punktów karnych. Policjant może nałożyć mandat nawet wtedy, gdy „przykleicie się” do kierowcy, który zapomniał o przepisie nakazującym jazdę przy prawej krawędzi jezdni i beztrosko blokuje lewy pas, jadąc np. 100 km/h.

Tak zwane siedzenie na ogonie innego auta jest bardzo niebezpieczne
Tak zwane siedzenie na ogonie innego auta jest bardzo niebezpieczne

Popędzanie światłami lub włączanie lewego kierunkowskazu?

W Polsce bywa traktowane pobłażliwie, ale np. w Niemczech jest to poważne wykroczenie, nawet jeśli okazuje się niekiedy jedynym sposobem na „śpiochów” blokujących lewy pas. Uwaga: na odcinkach, na których wytyczono po trzy pasy w jednym kierunku, przepis nakazujący jazdę przy prawej krawędzi jezdni również obowiązuje!

Tymczasem wielu kierowców spokojnie zajmuje środkowy, bo przecież jazda prawą stroną razem z powolnymi ciężarówkami i tirami uwłacza ich godności... Zagrożenie często stwarzają też kierowcy jadący w sumie niezbyt szybko, ale za to nerwowo i nieprzewidywalnie. Popisowy numer takich osobników to nagła zmiana pasa z prawego na lewy.

Ktoś szybko zbliża się z tyłu?

Jego problem, ja teraz osiągnąłem swoją prędkość przelotową i nie mam zamiaru hamować, by potem przyspieszyć i tracić paliwo. Niech sobie poczeka... Cóż, smutna prawda jest taka, że wymuszenie pierwszeństwa (czyli zajechanie drogi) to przyczyna wielu bardzo groźnych wypadków.

Pamiętajcie więc o tym, żeby przed zmianą pasa zawsze dokładnie sprawdzić, czy nikt z dużą prędkością nie zbliża się od tyłu. Nie wystarczy pobieżny rzut oka na lewy pas, gdyż szybsze auto może jechać również za nami. Ważne: przed zmianą pasa warto kilka sekund odczekać i upewnić się, że żaden inny pojazd nie znajduje się w tzw. martwym polu.

Ważne przepisy ruchu drogowego

Kolejne ważne przepisy to m.in. zakazy cofania, zawracania i zatrzymywania się poza wyznaczonymi miejscami oraz zakaz wjazdu na autostradę pojazdami, których prędkość maksymalna jest niższa niż 40 km/h.

Po autostradach i drogach szybkiego ruchu nie wolno też poruszać się motorowerami. Wbrew obiegowej opinii wyprzedzanie z prawej strony (dotyczy to zarówno odcinków z dwoma, jak i trzema pasami do jazdy w jednym kierunku) nie jest zabronione, jednak odradzamy taki manewr ze względów bezpieczeństwa.

Nie ma też przepisu, który zabraniałby kierowcom ciężarówek urządzania wyścigów pod hasłem jadę o 2 km/h szybciej niż ty, więc cię wyprzedzę i zablokuję lewy pas. Owszem, w wielu miejscach stoją znaki zakazujące wyprzedzania pojazdom o dmc powyżej 3,5 t, jednak często są one ignorowane.

Kończy się to tym, że regularnie kierowcy osobówek są blokowani przez urządzające sobie wyścigi ciężarówki. Gdybyśmy w Polsce mieli więcej autostrad z trzema pasami ruchu w jedną stronę, nie byłoby problemu. Niestety, do Niemiec trochę nam jeszcze brakuje – zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i kulturę jazdy.

Takie rzeczy to tylko w niemczech. W Polsce legalnie można rozwinąć 140 km/h, a to już sporo Foto: Auto Świat
Takie rzeczy to tylko w niemczech. W Polsce legalnie można rozwinąć 140 km/h, a to już sporo

Obowiązujące limity prędkości

Ograniczenie prędkości na autostradzie w przypadku aut o dmc do 3,5 t oraz motocykli wynosi 140 km/h, co w większości modeli – choć to wcale nie reguła – oznacza licznikowe 150 km/h. To jeden z najwyższych limitów w Unii Europejskiej.

W przypadku ciężarówek o dmc powyżej 3,5 t oraz aut osobowych ciągnących przyczepę limit wynosi 80 km/h. Na drodze ekspresowej limity są niższe i wynoszą odpowiednio 120 oraz 80 km/h w przypadku drogi dwujezdniowej oraz 100 i 80 km/h na ekspresówce jednojezdniowej.

Nie ma czegoś takiego jak prędkość minimalna (chyba że znaki w danym miejscu mówią co innego), ale po autostradzie mogą poruszać się wyłącznie pojazdy samochodowe, które na płaskiej i równej nawierzchni są w stanie osiągnąć prędkość co najmniej 40 km/h.

Dopuszczalne jest – rzecz jasna – poruszanie się z niższą prędkością, np. w sytuacji, gdy na autostradzie utworzy się zator. Praktyka pokazuje, że ograniczenia prędkości są przez niektórych kierowców (zwłaszcza tych w służbowych autach) dość luźno traktowane. Nierzadko jest tak, że pojazd jadący przepisowe 140 km/h jest jednym z najwolniejszych na drodze. Niektórzy chyba zapominają, że Polska to jednak nie Niemcy. Uwaga! Kontroli na autostradach przybywa!

Opłaty i stacje paliw na autostradach

System poboru opłat na bramkach bardzo ogranicza płynność ruchu. Można to jednak w dość prosty sposób poprawić – wystarczy, że zawczasu przygotujecie pieniądze albo umieścicie kartę płatniczą w zasięgu ręki. Grzebanie w portfelu już po dojechaniu do okienka zabiera dużo czasu.

Opłaty są w Polsce horrendalnie wysokie, do tego dochodzi wyższe zużycie paliwa (rozpędzanie za bramkami, nierzadko kilkanaście minut oczekiwania w korku).

Uwaga: przed bramkami często potrafi ustawić się patrol policji wyposażony w laserowy miernik prędkości. Nie zapominajcie też o tym, że zdarzają się odcinki, wzdłuż których w zasadzie w ogóle nie ma stacji benzynowych. Wjeżdżając na autostradę, zawsze warto mieć pełny bak paliwa – jak za dawnych czasów.

Co robić w wyjątkowych sytuacjach?

Jeśli masz Awarię - Gdy auto się popsuje, należy zjechać na pas awaryjny, wystawić trójkąt ostrzegawczy (w odległości co najmniej 100 metrów za pojazdem – orientację ułatwiają słupki) i włączyć światła awaryjne.

Pomoc wzywamy przez telefon, ale gdyby się okazało, że akurat nie można z niego skorzystać (np. rozładowana bateria, kłopoty z zasięgiem), trzeba udać się do najbliższej budki telefonicznej SOS. Na autostradzie są one rozmieszczone co dwa kilometry, a kierunek do najbliższej z nich wskazują strzałki.

Gorzej, jeśli wasze auto odmówi posłuszeństwa na ekspresówce – w takim wypadku będziecie zdani wyłącznie na własny telefon komórkowy. Ważne: gdy zamierzacie iść w kierunku budki telefonicznej, załóżcie kamizelkę i nie wychodźcie przez drzwi w ekranach dźwiękowych, bo na drogę nieprędko wrócicie. Klamki znajdują się wyłącznie od środka – chodzi o to, żeby uniemożliwić przechodniom wtargnięcie na jezdnię.

Ważne: holować mogą tylko pojazdy do tego przeznaczone. Holowanie jest dozwolone do najbliższego wyjazdu lub MOP-u.

Autostrady i drogi ekspresowe to szczególnie nieprzyjemne miejsca w przypadku awarii. Sprawdźcie też, jak należy się zachować w sytuacji, gdy dojdzie do wypadku lub innego zdarzenia drogowego. Foto: ACZ / Auto Świat
Autostrady i drogi ekspresowe to szczególnie nieprzyjemne miejsca w przypadku awarii. Sprawdźcie też, jak należy się zachować w sytuacji, gdy dojdzie do wypadku lub innego zdarzenia drogowego.

Co robić w razie wypadku na autostradzie?

Ze statystyk wynika, że na autostradach dochodzi do mniejszej liczby wypadków niż np. na drogach krajowych, ale warto pamiętać, że ze względu na wysokie prędkości wiele sytuacji, z których normalnie nie wyniknęłoby nic groźnego, tu – niestety – kończy się tragicznie.

Bardzo istotne jest właściwe zachowanie w przypadku kolizji. Przede wszystkim należy ułatwić dojazd służbom ratunkowym. W niektórych krajach obowiązuje przepis mówiący o tym, że w razie wypadku trzeba między pasami ruchu utworzyć korytarz (szpaler) dla karetek pogotowia i straży pożarnej.

Warto też wiedzieć, że jeśli konieczne okazuje się lądowanie helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, policja i straż pożarna muszą przygotować kilkadziesiąt metrów wolnej przestrzeni. Jeśli dojdzie do zablokowania drogi, konieczne będzie wytyczenie objazdu. W sytuacji gdy nie korzystacie z CB-radia, z reguły dowiecie się o tym od pracownika bramki, za którą znajduje się węzeł rozpoczynający objazd miejsca wypadku.

Naszym zdaniem

Przepisy przepisami, ale nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Zwłaszcza na autostradzie, po której w świetle prawa bez obaw można podróżować z prędkością rzędu 140 km/h. A to dla niektórych kierowców (i ich pojazdów!) już nieco za dużo...

Cóż, polskie autostrady nie zaczną przypominać tych za zachodnią granicą, dopóki nie nauczymy się być wobec siebie bardziej kulturalni. Czyli np. nie będziemy blokować lewego pasa lub przyklejać się do zderzaka poprzedzającego auta.

Ktoś chce jechać szybciej? Świetnie, jego sprawa i należy mu to umożliwić. Doskonale rozumiemy też kierowców tirów, którzy muszą wyrobić narzuconą przez pracodawców normę, ale ich „wyścigi” bywają dla innych użytkowników dróg dość męczące.