Dystrybutor szwajcarskiego oprogramowania O.CT – firma Motorio – w stosunku do swojego produktu unika określenia „tuning” zastępując je „optymalizacją”. Pierwsze kojarzy się z agresywnym przyrostem mocy i pełnym wykorzystaniem możliwości silnika, którego trwałość jest mniej istotna niż poprawa osiągów. Firma Motorio podkreśla zaś, że jej zmiany są przede wszystkim bezpieczne – mają tylko wykorzystać rezerwy drzemiące w seryjnym oprogramowaniu.
Tuning to według słownika polskiego „zabiegi mające na celu zmianę seryjnych parametrów auta i dostosowanie go do indywidualnych gustów”. Te szerokie kryteria spełniane są i przez „tuning”, i przez „optymalizację”. Zajmijmy się jednak testowym Cherokee 2.8.
Wnętrze ani terenowe zdolności auta tym razem nie były istotne – zainteresowanych odsyłamy do testu Cherokee. Skupiliśmy się na pracy silnika i skrzyni – bo właśnie te podzespoły miały zostać poprawione. Silnik ma niezłą dynamikę, ale by ją poczuć trzeba agresywnie wciskać pedał gazu, a biegi zmieniane są z opóźnieniem. Automatyczna skrzynia nie pozwala skontrolować pracy na niskich obrotach – mała ilość gazu to ospała reakcja, gwałtowny nacisk na pedał oznacza redukcję i wysokie obroty.
Mierzymy spalanie – minimalne to 9,4 l/100 km (Cherokee nie jest zbyt oszczędny), maksymalne zaś – 13,9 l. Odwiedzamy też hamownię i mierzymy osiągi, żeby w większym stopniu polegać na liczbach niż odczuciach.
Kolejny etap to zmiana oprogramowania. Można tego dokonać w autoryzowanych stacjach Jeepa, wybranych serwisach Boscha itd. Operacja zajmuje kilkadziesiąt minut. Subiektywnie rzecz biorąc, silnik nie sprawia wrażenia mocniejszego, ale czuć wyraźną poprawę w pracy skrzyni – dokładniej „dociąga” biegi i lepiej odczytuje styl jazdy kierowcy. Nie są to zmiany diametralne, ale też producent takich nie obiecywał. Po zmianach mamy większy wpływ na spalanie – oszczędna jazda kończy się rezultatem 9,0 l na „setkę”, ale za to rośnie maksymalny wynik (fakt, że intensywniej testowaliśmy możliwości silnika) – do 15,6 l/100 km.
W całym zakresie prędkości poprawia się przyspieszenie i elastyczność. Lekkie rozczarowanie przynosi hamownia. Silnik „oddawał” wzorowe 178 KM, po zmianach zamiast obiecanych 202 ma 194 KM (+9 proc.). Niutonometrów przybyło podobnie – o 10 proc. To nieduże wartości – zgodne z optymalizacyjną polityką O.CT. Czy warto wydawać na nie 4 tys. zł (tyle kosztuje pakiet do Cherokee, np. do Volkswagenów jest sporo taniej)? Nie jest to wydatek konieczny, ale też nie będą to pieniądze stracone. Jeep toleruje montaż pakietu w autach na gwarancji! Za firmą stoi też duże doświadczenie wynikające z tysięcy identycznie przerobionych aut w Europie.