Mercedes 600 (W 100) był w latach 60. i 70. najbardziej luksusowym i prestiżowym modelem stuttgarckiej firmy. Wyposażony został w największy oferowany wówczas przez Mercedesa silnik – V8 o pojemności 6,3 l i mocy 250 KM. Ważące z pasażerami ok. 3 ton auto przyspieszało do 100 km/h w 10 s (większy i cięższy Pullman w 12 s) i na autostradzie potrafiło rozpędzić się do 200 km/h.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoMercedes 600 – szczyt luksusu
Ale nie sportowe osiągi były głównym walorem Mercedesa 600. W założeniach miała to być (i była) najbardziej komfortowa limuzyna dostępna na rynku, przeznaczona dla najbardziej wymagających i oczywiście najbogatszych klientów. Rozstaw osi 3,2 m (3,9 m w Pullmanie) gwarantował ogromną przestrzeń dla pasażerów. Część pasażerska oddzielona była od kabiny kierowcy szybą, ale wewnętrzny interkom pozwalał pasażerom na komunikowanie się z szoferem. Pasażerowie mieli do dyspozycji barek, radio, telewizor, klimatyzację. Zawieszenie było hydrauliczne, kierowca miał możliwość ustawienia trzech stopni tłumienia drgań. Dzięki hydraulice prześwit auta był stały i niezależny od obciążenia.
Sterowanie wszystkimi funkcjami również było hydrauliczne – dotyczyło to ustawiania foteli, ich oparć, uchylania i zamykania okien, zamykania drzwi, pokrywy bagażnika, a nawet klapki wlewu paliwa.
Mercedes 600: "krótki" i Pullman
Mercedes 600 oferowany był w dwóch wersjach długości i kilkunastu wariantach nadwozia i wnętrza. Wersja "krótka" była czterodrzwiowa, a wersja Pullman cztero- lub sześciodrzwiowa. Oferowano także Pullmany w wersji landaulet – z odkrywaną tylną częścią dachu. Właśnie taką w 1965 r. przekazano papieżowi Pawłowi VI. Zamiast tylnych siedzeń zamontowano w niej obszerny fotel – tron papieski. W Watykanie Mercedes 600 używany był przez 20 lat, wożony był nim m.in. Jan Paweł II. Po zakończeniu służby w Watykanie papieski Mercedes 600 trafił do Stuttgartu, gdzie został odrestaurowany i umieszczony w zbiorach Muzeum Mercedesa.
Z Mercedesa 600 w latach 60., 70. i 80. korzystały najważniejsze wówczas osoby na świecie, m.in. Mao Tse Tung, król Husajn, szach Iranu, Marszałek Tito, książę Rainer, również królowa Elżbieta II podczas wizyty w Niemczech.
Mercedes 600 był autem bardzo drogim – w wersji "krótkiej" kosztował w latach 60. 56-58 tys. marek niemieckich, czyli dwa razy drożej niż inne również komfortowe limuzyny Mercedesa. Prezydenckie Pullmany początkowo kosztowały 63-65 tys. marek, a w połowie lat 70. zdrożały do 120-140 tys. marek. Cena w dużym stopniu zależała od wyposażenia, tu lista była wręcz nieograniczona.
Mercedes 600 – 2677 egzemplarzy
Mercedes 600 produkowany był od 1963 do 1981 r. Przy czym w pierwszym roku powstały zaledwie trzy egzemplarze, dwa "krótkie" i jeden Pullman – na potrzeby prezentacji na salonie we Frankfurcie. W następnych 10 latach powstawało po ok. dwieście egzemplarzy wersji "krótkiej" i po kilkadziesiąt Pullmanów rocznie. W drugiej połowie lat 70. produkcja spadła do kilkudziesięciu sztuk rocznie obu wersji. W sumie do 1981 r. zbudowano 2677 sztuk "sześćsetki", w tym 2190 wersji "krótkiej" i 487 Pullmanów.
Mercedes 600 nie miał bezpośredniego następcy. Jego rolę jako auta flagowego stuttgarckiej firmy przejęły w latach 80. i 90. modele klasy S – W 116 oraz W 126, a od 1991 r. W 140. W 2002 r. Mercedes reaktywował luksusową markę Maybach, obecnie oferuje superluksusowe modele Mercedes-Maybach.
Mercedes 600 – drogi klasyk
Dziś Mercedes 600 jest cenionym i poszukiwanym przez kolekcjonerów klasykiem. Wersja "krótka" w stanie idealnym wyceniana jest na ok. 200 tys. euro, a Pullman w takim samym stanie na ponad 600 tys. euro. Najrzadziej spotykane Pullmany landaulety (powstało tylko 59 sztuk) na aukcji osiągają ceny ok. miliona euro. Jeśli właścicielem lub osobą wożoną była osoba znana, cena może być nawet dwukrotnie wyższa.
Jednym z właścicieli Mercedesa 600 w wersji Pullman był przed laty znany komik i kolekcjoner zabytkowych aut Rowan Atkinson (Jaś Fasola). Lubił jeździć tym autem, ale złośliwi kierowcy pytali go: panie kierowco, a ile ci płaci właściciel tego samochodu? Zrozumiał wtedy, że takiej limuzyny nie wypada samemu prowadzić, tylko trzeba mieć kierowcę.