Nie zastanawiamy się też nad ich funkcją – wiadomo, że lewy to sprzęgło, środkowy to hamulec, a prawy to gaz. W autach z automatyczną skrzynią biegów nie znajdziemy lewego pedału obsługującego sprzęgło – lewa noga podczas jazdy cały czas odpoczywa na podpórce.
Pierwsze auta bez pedałów
Nie zawsze jednak taki układ pedałów występował w samochodach. W początkach motoryzacji w latach 80. i 90. XIX wieku automobile nie miały pedałów. Tak było np. w przypadku pierwszego pojazdu z napędem spalinowym czyli z Benz Patent-Motorwagenem z 1886 r. Kierowca miał do dyspozycji drążek zamiast kierownicy i dźwignię przyspieszania lub opóźniania zapłonu plus dźwignię hamulca. Pedały w pojazdach Benza i Daimlera pojawiają się na przełomie XIX i XX wieku. Kierowca może skupić się na prowadzeniu, obsługując ręcznie okrągłą kierownicę i dźwignię przyspieszania lub opóźniania zapłonu, a nogami – pedał przyspieszania, hamowania i sprzęgła.
Dzisiejszy układ — patrząc od prawej: gaz, hamulec, sprzęgło — nie od początku się przyjął. Praktycznie każdy producent pojazdów stosował własne rozwiązania, np. pedał przyspieszania często umieszczano pośrodku. Jeszcze bardziej skomplikowany system zastosował Ford w swoim modelu T – nie było w nim pedału gazu, tę funkcję spełniała dźwignia po prawej stronie kierownicy. W podłodze były trzy pedały. Podczas ruszania kierowca musiał wcisnąć lewy pedał – samochód powoli ruszał, a kierowca dodawał gazu dźwignią przy kierownicy. Środkowy pedał służył do włączenia biegu wstecznego, ale po całkowitym zatrzymaniu auta (chodziło o zabezpieczenie przed przypadkowym włączeniem wstecznego podczas jazdy do przodu). Prawy pedał uruchamiał hamulec.
Dzisiejszy układ pedałów zawdzięczamy... armii niemieckiej. W 1908 r. zapadła decyzja, aby rozmieszczenie pedałów w pojazdach wojskowych ujednolicić – wprowadzono wówczas układ, patrząc od prawej: gaz, hamulec, sprzęgło. Chodziło o to, aby żołnierze-kierowcy nie mylili się podczas jazdy, niezależnie z jakim pojazdem mieli wcześniej do czynienia.
To rozwiązanie znakomicie sprawdzało się do lat 50., kiedy pojawiły się pierwsze automatyczne skrzynie biegów – na początek w autach amerykańskich. Pedał sprzęgła był w nich niepotrzebny. Ale pojawiło się też niebezpieczeństwo. Kierowcy, którzy przesiadali się z aut ze skrzynią manualną na "automaty", nie od razu pozbywali się odruchu wciskania sprzęgła. Było wiele wypadków, w których podczas jazdy kierowca odruchowo lewą stopą szukał sprzęgła i mocno wciskał pedał hamulca. Auto stawało dęba i dochodziło do kolizji z autem jadącym z tyłu.
Dziś większość luksusowych aut jest seryjnie wyposażana w skrzynie automatyczne, ma więc tylko dwa pedały – gazu i hamulca. Podobnie jest w coraz bardziej popularnych samochodach elektrycznych.
Czy w przyszłości pojawią się samochody bez pedałów?
Jest to wysoce prawdopodobne. Już teraz koncepcyjne auta autonomiczne, czyli takie, które mogą poruszać się bez udziału kierowcy, mają pedały sterowane – gdy samochód przechodzi w tryb w pełni autonomiczny, pedały (gazu i hamulca) cofają się lub chowają całkowicie, aby zwiększyć przestrzeń na nogi. Wszystkie funkcje kierowcy przejmują komputery sterujące – auto samo przyspiesza tam, gdzie jest to możliwe, zwalnia tam gdzie potrzeba, zatrzymuje się na światłach, reaguje na sytuację na drodze.
Jeśli pojawią się auta autonomiczne bez pedałów (lub z pedałami chowanymi), historia motoryzacji zatoczy koło – pierwsze samochody z lat 80. i 90. XIX w. też nie miały pedałów.
W galerii ciekawe zdjęcia zestawów pedałów w pojazdach z Muzeum Mercedesa w Stuttgarcie.
Napis na pedałach nie tylko informuje o przeznaczeniu, lecz także zapewnia lepszą przyczepność. Ciekawostka – pedał gazu zawsze był płaski.
Pedały w Mercedesie Simplexie z 1903 r. Od prawej: hamulec, okrągły to gaz, dalej znów hamulec i po lewej sprzęgło.
Pedały w Mercedesie 220 S z lat 50. Szeroki hamulec i po prawej – gaz. Nie ma pedału sprzęgła, gdyż to tzw. Hydrak – auto ze sprzęgłem automatycznym, hydraulicznym (konstrukcja bardzo zawodna).
Dwa pedały w elektrycznym busie z 1969 r.