Jaki? Na przykład Mercedes klasy S, generacja W140. Fanaberia? Wszystko zależy, jak się na to spojrzy. Topowy Mercedes 600 SEL z 1991 roku, sprowadzony z Japonii (a więc w naprawdę dobrym stanie), kosztuje 38 900 zł. 500 SE z 1992 roku z przebiegiem 56 tys. km – 49 900 zł. Za duże silniki? OK, weźmy więc na tapetę wersję 400 SEL z 1992 roku, z silnikiem V8 o mocy 286 KM i automatem. Cena: wywoławczo 25 900 zł.
Jakie nowe auto możemy kupić za mniej więcej podobne pieniądze? Najtańsza Dacia Logan lub Sandero z silnikiem 1.2/75 KM kosztuje 29 900 zł. Mercedes i Dacia są autami zupełnie nieporównywalnymi i ze względu na koszty użytkowania nie powinno się ich zestawiać? Dobrze, pójdźmy na pewien kompromis: wyłóżmy 30 tys. zł gotówką, a na drugie 30 tys. zł zaciągnijmy kredyt samochodowy na trzy lata. Jakie nowe auto możemy kupić za 60 tys. zł? Jak ulał pasuje nowy Fiat Tipo, sedan z benzynowym silnikiem 1.6 i automatyczną skrzynią biegów. Taki samochód, z niezłym wyposażeniem (m.in.: automatyczna klimą, elektryka i radio) kosztuje 61 600 zł. Teraz kwestia kredytu. Miesięczna rata, w zależności od banku, będzie się wahała od 950 do 1050 zł. Przyjmijmy więc, że kredyt na nowe Tipo będzie nas kosztował miesięcznie 1000 zł.
Teraz koszty Mercedesa. Zakup eski: 25 tys. zł. Pierwszy przegląd to m.in. wymiana oleju w silniku (8 litrów!) 300 zł, do automatycznej skrzyni wchodzi podobna ilość (ok. 400 zł). Do tego filtry – powietrza, oleju do silnika, oleju w skrzyni, przyjmijmy, że 200 zł. Zakładamy, że „na dzień dobry” musimy wymienić też opony (1200 zł) i akumulator (500 zł). Warto przejrzeć też klimatyzację (wyczyszczenie układu, dobicie gazu, drobne naprawy 1200 zł). Wymieniamy też tylne amortyzatory (350 zł za sztukę, zakładając że auto nie ma tzw. nivo). Mechanik za te czynności nie weźmie więcej niż 1500 zł. W naszych wyliczeniach przyjęliśmy raczej górne stawki i z pewnością w niektórych częściach Polski da się to zrobić taniej. Łącznie daje to kwotę 6000 zł, by móc autem z czystym sumieniem ruszyć.
Teraz koszty paliwa. Zakładamy, że rocznie robimy 15 tys. km. Tipo pali 8 l/100 km, klasa S – 15 l. Fiat spali rocznie 1200 litrów benzyny, Mercedes – 2250 l. Przy cenie litra benzyny 4,5 zł za 1 litr koszt roczny jazdy Fiatem to 5400 zł, Mercedesem – 10 125 zł, a więc różnica na niekorzyść eski to 4725 zł rocznie. Nie zapominajmy jednak, że przy Tipo trzeba doliczyć rocznie 12 000 zł za kredyt, a to przechyla nam szalę zwycięstwa na korzyść klasy S (dokładnie o 7250 zł rocznie). Kwestie montażu LPG zostawiamy najbardziej oszczędnym czytelnikom, my byśmy się na taki krok nie zdecydowali, choćby ze względu na późniejszy problem ze sprzedażą takiego auta.
Najlepsze zostawiamy na koniec: jeśli będziemy odpowiednio dbać o klasę S istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że po 3 latach, gdy auto już nam się znudzi, sprzedamy je za te same lub większe pieniądze. W przypadku Tipo w najlepszym razie stracimy 40 proc. wartości (ok. 24 000 zł).
Naszym zdaniem
Oczywiście, nasze wyliczenia niektórzy uznają za tendencyjne i… będą mieli trochę racji. Nie piszemy o potencjalnych naprawach, które w prawie 25-letnim aucie będą miały miejsce czy kosztach ubezpieczenia. Nie piszemy też o kosztach przeglądów w ASO, które w aucie na gwarancji są obowiązkowe i może się okazać, że nie będą wcale tanie. Nie twierdzimy też, że youngtimer jest dla każdego – jeśli ktoś nie lubi od czasu do czasu ubrudzić sobie rąk, niech od używanego auta trzyma się z daleka. Ale jazda klasą S, nawet 25-letnią, jest przyjemniejsza niż nowym Fiatem Tipo.
Mercedes klasy S (W140) był produkowany w latach 1991-98. Pod maską silniki benzynowe 2,6-6,0 (193-408 KM) lub diesle (3,0-3,5/150-177 KM).
Sedan występował w dwóch wersjach nadwoziowych: krótkiej (długość 5113 mm) oraz długiej (5213 mm)
Pod względem oferowanego wyposażenia, mimo upływu lat, auto jest na bardzo wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o komfort (pełna elektyka) jak i bezpieczeństwo (komplet poduszek, ESP od 1995 roku itd).
Wersję 400 SEL wybraliśmy jako przykład ze względu na przeciętne dla tego modelu osiągi i moc (286 KM). Od 1993 roku porównywalna jest wersja 420 (279 KM), którą napędza ten sam motor V8 poddany niewielkim modyfikacjom
Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z tzw. langiem czy krótką wersją, z tyłu nie zabraknie miejsca dla najwyższych nawet pasażerów. Tylna kanapa często jest tylko dla dwóch pasażerów
Firanki chroniące prywatność siedzących z tyłu – takie elementy w klasie S nie są wcale takie rzadkie, podobnie jak regulowana elektrycznie tylna kanapa
Pełna elektryka siedzeń – w „esce” to norma. Oczywiście, elektryczne wyposażenie w aucie mającym 25 lat może czasem zastrajkować, ale koszty napraw nie są powalające. W140 było pierwszym Mercedesem z instalacją CAN (czyli tzw. wiązką multipleksową redukującą ilość zastosowanych kabli)
Tankowanie trochę trwa, bo zbiornik klasy S ma 100 litrów. Producent podaje średnie spalanie na poziomie 12 l/100 km. My w naszym zestawieniu obstawiamy raczej 15 l/100 km, które jest realniejsze
Trzeba wymienić olej? Tanio nie będzie, bo wchodzi go tu 8 l, a to musi trochę kosztować. Radzimy też wymieniać go co 10 lub 15 tys. km lub co rok, jeśli jeździmy mało
Cztery nowe opony „na dzień dobry” to koszt ok. 1200 zł, ale jeśli „eska” ma konkurować z nowym samochodem inaczej nie można
Zabezpieczenie antykorozyjne w 25-letnim samochodzie zawsze wymaga poprawy. Egzemplarze poliftingowe, czyli wyprodukowane po 1993 roku, były trwalsze pod względem powłok lakierniczych, a co za tym idzie także mniej podatne na korozję
400 SEL z 1992 roku, z silnikiem V8 o mocy 286 KM i oczywiście automatem (4-stopniowym) w przyzwoitym stanie kupimy za ok. 25-28 tys. zł. Najsłabsze egzemplarze „esek” za 10-12 tys. zł radzimy raczej sobie odpuścić
Jeśli będziemy odpowiednio dbać o naszą klasę S istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że po 3 latach, gdy np. auto już nam się znudzi, sprzedamy je za te same lub większe pieniądze.
Chcesz kupić youngtimera? To koniecznie musisz mieć ten katalog. Prezentujemy w nim najpopularniejsze auta lat osiemdziesiątych XX wieku.
Początki ułatwiającej eksploatację, nieskomplikowanej elektroniki oraz coraz skuteczniejsze, choć jeszcze nie idealne zabezpieczenie antykorozyjne – to chyba najkrótsza charakterystyka aut z lat osiemdziesiątych XX wieku, które wybraliśmy do naszego katalogu.
Formułę poszerzyliśmy również o kilka popularnych w Polsce samochodów, których początek datuje się jeszcze na lata siedemdziesiąte oraz pojazdy z początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
Z nielicznymi wyjątkami skupiliśmy się na przystępnych cenowo propozycjach, które mogą być wstępem do wejścia w świat klasycznej motoryzacji. A warto to zrobić, bo youngtimerowa scena w ciągu kilku ostatnich lat mocno się rozwinęła i użytkownicy takich pojazdów coraz chętniej organizuja zloty i rajdy, na których mogą wymieniać się doświadczeniami z obsługi i napraw posiadanych aut, poszerzać tez wiedzę na ich temat czy po prostu w miłym towarzystwie spędzić wolny czas.
Natomiast dla tych, którzy sobie cenią pragmatyzm i potrafią samodzielnie zrobić coś przy samochodzie, youngtimer z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku może być najtańszą formą posiadania auta, które po kilku latach właściwego użytkowania potrafi nawet zyskać na wartości.