Ponad 80 tys. euro za starego używanego Nissana z końca lat 90. i nawet ponad milion dolarów za kilkudziesięcioletnią Toyotę. To nie jest historia wyssana z palca, czy tzw. fake news. Oto opowieść o legendarnych japońskich samochodach, które z roku na rok zyskują na wartości.
W niektórych przypadkach kultowe samochody z Japonii to serie zaledwie kilkuset wyprodukowanych sztuk. W praktyce oznacza to tyle, że z pewnością chętnych będzie więcej niż dostępnych samochodów. Oto auta, które na dobre zapisały się w historii motoryzacji. Szczegóły w galerii.
Każda Supra zasługuje na uwagę Ale jedna wersja zasługuje na coś więcej. To czwarta generacja o kodowej nazwie A80. Znamy ją m.in. z popularnego amerykańskiego filmu Szybcy i Wściekli. Mechanicy i specjaliści od tuningu zaś jednoznacznie kojarzą ze słynnym sześciocylindrowym silnikiem 3,0 l o kodowej nazwie 2JZ-GE oraz odmianie 2JZ-GTE, które łatwo poddają się modyfikacjom (już w seryjnym wydajnym trudno jednak narzekać, skoro do wykorzystania 330 KM mocy) by uzyskać imponujące przyrosty mocy. Nie powinny zatem dziwić wysokie ceny. Najdroższe egzemplarze kosztują nawet ponad 170 tys. dolarów, co oznacza, że są znacznie droższe od fabrycznie nowej Supry GR!
Piętnaście lat. To całkiem sporo w historii motoryzacji. I całkiem sporo w historii jednego z najbardziej znanych super sportowych aut. NSX, czyli prawdziwa legenda Hondy produkowany był bowiem przez półtorej dekady (pierwsza generacja). W ki pracach nad autem uczestniczyła prawdziwa legenda Formuły 1 czyli brazylijski kierowca Ayrton Senna.
NSX to pionier. Nadwozie w całości wytwarzano z aluminium. Pod zgrabnymi kształtami japońskiego Ferrrari ukryto bardzo zaawansowany motor o mocy 275 KM. W silniku pojawiły się takie rozwiązania jak zmienne fazy rozrządu czy tytanowe korbowody. Nawet dziś po kilkudziesięciu latach to nie są wcale tak oczywiste rozwiązania w motoryzacji.
Mały roadster z 2 litrowym benzynowym silnikiem VTEC lub wersją 2,2 l. Coś nie tylko dla miłośników małych szalonych aut bez dachu ale także fanów wkręcania się na wyjątkowo wysokie obroty. Honda toleruje nawet 9000 obr./min. Na tym nie koniec. Honda może mieć powody do dumy z jeszcze jednego powodu – wysokiej wartości samochodu. Na zakup trzeba przygotować nawet 35 tysięcy euro. Na pocieszenie pozostaje jedno. Auto produkowano dość długo (choć początkowo zakładano tylko limitowaną edycję samochodu) – od 1999 roku aż do 2009 roku.
Na tle innych aut wybranych do galerii Lexus LFA to prawdziwy kosmita. W końcu to auto z zupełnie innej epoki, w której bez super komputerów ani rusz. Znamienne, że Lexus LFA to jedno z nielicznych aut, które stało się legendą już za życia. I to całkiem krótkiego – produkcja super samochodu trwała zaledwie 2 lata. A to oznacza skromną liczbę egzemplarzy – ledwie 500 sztuk.
Ledwo 500 sztuk, ale jakich! Każdy egzemplarz to nadwozie wykonane z kompozytów i wyposażone w potężny motor. To benzynowe V10 o pojemności 4,8 l montowane ręcznie.
Co najmniej dwa egzemplarze trafiły do polskich nabywców. To całkiem niezła inwestycja – obecnie na aukcjach samochody wyceniane są na ponad milion dolarów USA.
Mówisz Mazda myślisz silnik Wankla? To bez wątpienia skojarzenie nie tylko wśród miłośników marki. A skoro silnik Wankla to RX-7. Warto jeszcze wspomnieć o karierze w kinie. RX-7 F wystąpił bowiem w filmie Szybcy i Wściekli: Tokio Drift. Gwoli ścisłości – jednym z filmowych bohaterów była odmiana FD pieszczotliwie nazywana Efini.
W skrócie – Mazda RX7 to samochód z silnikiem o niewielkiej pojemności i wysokiej mocy – nawet do 280 KM z silnika o pojemności 1,3 l! Do dziś największym wyzwaniem dla konstruktorów stanowi jedno – uszczelnienie wirujących tłoków. Do tego osiągnięcie przebiegu rzędu 200 tys. km to cud. Ale kto by się tym przejmował?
Każda znana marka ma swoją ikonę. W przypadku Nissana to Skyline GT-R R34, którą produkowano zaledwie przez kilka lat do 2002 roku. R34 skrywał pod maską doładowany silnik o mocy 280 KM (choć i spotykano mocniejsze 330 konne odmiany). Klasyk jest w cenie. U naszych zachodnich sąsiadów trzeba bowiem przygotować nawet 80 tysięcy euro za dobrze utrzymany egzemplarz.
Jak zwykle jest kojarzone jedno z najlepszych aut w historii rajdów samochodowych? Z charakterystyczną kolorystyką. Jeśli Impreza to obowiązkowe nadwozie w kolorze Blue Pearl Mica oraz złote felgi. Na szczęście Subaru ma do zaoferowania coś więcej.
Wyjątkowym obiektem marzeń kolekcjonerów jest Impreza z limitowanej serii zaledwie 410 egzemplarzy. Impreza 22B to dwudrzwiowe nadwozie, bokser 2,2 l o mocy 280 KM czy słynny napęd 4x4. Sprint do 100 km/h zajmował zaledwie 5,2 s. Równie szybko rosła wartość auta. Jeśli jakimś cudem traficie na egzemplarz to pora przygotować się na wydatek nawet 100 tys funtów.
W czasach gdy w Polsce dopiero rozpoczynała się produkcja Polskiego Fiata 125p Toyota debiutowała z czymś niezwykłym – małym sportowym autem, które pod nadwoziem dwudrzwiowego coupe kryło 2 litrowy silnik o mocy 150 KM. Mała Toyota potrzebowała 8,4 s na sprint do 100 km/h i rozpędzała się aż do 220 km/h. Większość współczesnych hybryd Toyoty tak nie potrafi.
Pierwszy japoński super-samochód to obecnie unikat. Trudno się dziwić, skoro powstało zaledwie 351 egzemplarzy wśród których tylko 62 to wersje z kierownicą po lewej stronie. Szacowana wartość? Nawet ponad milion dolarów za egzemplarz.