Volvo 240 przez wiele lat było ulubionym samochodem Szwedów. Cenili je także Amerykanie, uznali oni nawet ten model za najbezpieczniejsze auto na rynku. Przedstawiamy specjalną wersję Family Edition
Volvo 240 - prawdziwy twardziel na lataŹródło: Auto Bild
W listopadzie 1967 roku Volvo pokazało nowe duże kombi o oznaczeniu „145”. Był to jednocześnie następca modelu Amazon. Za stylistykę odpowiadał Jan Wilsgaard. Wraz z tym modelem rozpoczęła się nowa era designu samochodów Volvo. W wyniku jednego z liftingów w 1974 roku nazwę serii zmieniono na „240”.
W 1981 roku auto otrzymało większe tylne światła, inne reflektory i mniejsze zderzaki. Aż do zakończenia produkcji w 1993 roku samochód zmienił się tylko w minimalnym stopniu. Wcześniej, w 1991 roku, z oferty zniknął mniej popularny sedan, a rok później – z racji niespełniania norm emisji spalin – zrezygnowano z silnika Diesla. Na zakończenie produkcji auto występowało na niektórych rynkach w specjalnych edycjach. Limitowany model był świetną propozycją dla tradycjonalistów oraz łowców okazji, bo Volvo sprzedawało go z wysokimi rabatami.
„Family Edition” to świetna nazwa dla dużego kombi z pojemnym bagażnikiem. Jest jednak jeszcze jedna cecha – nie tylko walory transportowe – która uprawomocnia to określenie. To postrzeganie auta przez dzieci. Wszystkie pociechy, których rodzice mieli okazję jeździć Volvo 240, były zakochane w tym samochodzie.
W Volvo 240 prosta jest nie tylko stylistyka, lecz także obsługa. Powody do zadowolenia daje sposób obsługi urządzeń pokładowych. Wszystkie przełączniki mogą być używane w czasie skandynawskiej zimy także wtedy, gdy na rękach tkwią grube rękawice. W dodatku regulatory są tak intuicyjne, że instrukcję ich używania zrozumie każdy. Volvo 240 to trwałe auto, ale...
Rdza interesuje się również szwedzką stalą. Można ją znaleźć na końcówkach progów, nadkolach, rantach drzwi, we wgłębieniu na koło zapasowe oraz pod plastikowymi listwami. Problemy występują przede wszystkim w egzemplarzach sprzed 1986 roku. Są też elementy, po których można poznać, że pod koniec produkcji model 240 został zdegradowany do taniej alternatywy. Późniejsza skrzynia M47 nie była tak trwała, jak wcześniejsze przekładnie z nadbiegiem. Jeżeli samochód często holował przyczepy, to po mniej więcej 300 tys. km mógł się skończyć jego żywot.
Z tymi niedomaganiami kontrastują niemal niezniszczalne silniki. Najczęściej występuje jednostka B230F, którą łatwo można było tak przerobić, żeby spełniała normę Euro 2. Wersji B200F brakuje nieco dynamiki. W obu przypadkach do napędu wałka rozrządu wykorzystano pasek zębaty, który musi być wymieniany co 80 tys. km.
Kierowców mogą zaskakiwać grubiańskie maniery silnika Diesla – drgania i głośna praca. Komfort nie należy do mocnych stron Volvo 240. Samochód nie wybiera najsubtelniej nierówności, a sztywna oś sprawia, że nieobciążony pojazd buja się na wybojach.
Volvo 240 - naszym zdaniem
Bardziej okazyjnie można kupić sedana. Za 4-drzwiową wersją często przemawia znacznie lepszy zazwyczaj stan techniczny. Odbudowa auta może być nieopłacalna, bo wychodzi zbyt drogo w stosunku do zadbanych egzemplarzy.
Samochód jest wyjątkowo trwały, więc przebiegi rzędu 400 czy nawet 600 tys. km nie są wcale rzadkością. Podczas użytkowania nie powinno być większych problemów, pod warunkiem że poprzedni właściciel dbał o stan techniczny.
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.