- Niewiele osób wie, że w 1986 roku w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski zwyciężyła kultowa Toyota AE86
- Po długich poszukiwaniach udało znaleźć się kierowcę kultowej Toyoty i z nim porozmawiać
- Mariusz Kostrzak wciąż kocha lekkie Toyoty i sam ma kilka, w tym takie przygotowane do upalania
Zadupie, takie słowo najlepiej pasuje do tego miejsca. Mój 25-letni Nissan na japońskim skręconym gwincie chciał wyzionąć ducha na drogach między Gdańskiem a Słupskiem, gdy tu jechałem. Plan był zupełnie inny, mieliśmy jechać współczesnym samochodem, ale wystawił mnie kolega i trzeba było jechać wiekowym "japońcem". Dojeżdżam spóźniony, 7 km/h, bo drogę chyba wybudowali jeszcze Niemcy, a Polacy polali ją tylko asfaltem, w którym zrobiły się mega dziury. Wtem na tym wygwizdowie pojawia się remontowany pałac, pod którym stoi kilka zwyczajnych samochodów, ale nie tylko. Wśród nich moje oko gościa zakręconego na punkcie japońskiej motoryzacji zauważa znany kształt. Taki sam mam w warsztacie, w wiecznym remoncie – Toyota Corolla GT coupe, czyli kultowe AE86. Od razu widać, że ta tutaj nie miała łatwego życia. Biały kolor i klatka w środku nie pozostawia złudzeń – było upalane! W głowie kołacze mi tylko jedno pytanie: czy to jest ten samochód?
Staję, chłodzę turbinę, a potem idę obejrzeć auto. Wtem znikąd pojawia się Megane R.S. t i wysiada z niego uśmiechnięty młody człowiek. Staszek. To on mnie umówił, ale musi lecieć do rodziny do Gdańska i czekał na mnie, tylko żeby przybić piątkę. Jak on tym twardym Megane jeździ po tych dziurach, zostanie już jego słodką tajemnicą, bo szybko znika, a na miejscu pojawia się jego ojciec, do którego tu przyjechałem – Mariusz Kostrzak. Uśmiechnięty, pełen energii gość, rocznik 1955. Chciałbym mieć taką siłę w jego wieku. Od razu pytam, czy to jest ten samochód, wskazując na białe AE86. Niestety nie, po tym, którego szukam, panu Mariuszowi zostały tylko drzwi. AE86, przed którym stoimy to jeden z czterech, które pan Mariusz kupił w ostatnim czasie i ma zamiar odbudować (część z nich będzie do upalania), bo miłość do AE86 nie przeszła mu mimo wieku, ale chyba najwyższy czas napisać, o jakim AE86 tu mowa.
Polskie zwycięstwo Toyoty AE86 – mała notka w katalogu
O tym, że w 1986 roku Corolla GT (czyli słynne AE86) zamieszała w polskich rajdach, dowiedziałem się z notki w katalogu Toyoty (jest też dostępny on-line pod frazą: "Toyota w sporcie (świat i Polska)". Prospekt nazywa się "Toyota Yaris WRC. 60 lat Toyoty w rajdach samochodowych" i napisany został przez ludzi importera (TMP). Przeczytać tam można:
Można przejść nad tym łatwo do porządku dziennego. Bardzo łatwo, mnie to jednak nie dawało spokoju. Jako miłośnik AE86, czyli słynnej hachi-roku, zapamiętuje sobie m.in. informacje o jej sukcesach sportowych. Wiadomo, że zamieszała w BTCC w 1986 i 1987, ale to torowe zabawy, do tego Wielka Brytania. W rajdach, mimo tego, że startowała wielokrotnie w różnych imprezach, zwykle nie miała zbyt dużo szczęścia i poza sukcesami w Portugalii nie może się poszczycić zbyt wieloma zwycięstwami. W sumie to nie dziwi, bo startowała w czasach gdy na OES-ach rządziła grupa B, a Corolla była co najwyżej A grupowa (Toyota pracowała nad autem grupy B na bazie innego modelu, ale nie zdążyła przed zlikwidowaniem słynnej dywizji). Tymczasem w 1986 roku Toyota Corolla GT wygrywa rajd kończący cykl Mistrzostw Polski, a jej kierowca zostaje Mistrzem Polski. Jasne to team niefabryczny, ale czemu w każdym materiale o Toyocie w sporcie nie zaczyna się od tej informacji, za cholerę nie wiem? Powiedzmy sobie to jasno, to ewenement, który nie wydarzył się nigdy wcześniej, ani nigdy później. Słynne auto drifterów było w czasach swojej produkcji nie tylko mistrzem na torach, ale także na rajdowych OES-ach, do tego nie gdzieś tam w świecie, tylko nad Wisłą. W Polsce nie było wtedy nawet oficjalnego przedstawicielstwa Toyoty, a sama Toyota początkowo za bardzo się tym nie interesowała (chociaż jak dowiecie się z tego tekstu, nie do końca, bo pomogła w jednym starcie, już po zdobyciu RSMP).
Polskie zwycięstwo Toyoty AE86 – wypatrzone przez przypadek
Długo musiałem poczekać, od tego, gdy książeczka Toyoty trafiła w moje ręce aż do momentu, w którym udało się namierzyć pana Kostrzaka. W sumie stało się to przez przypadek. Śledzimy wraz z kolegą Robertem z Redy wrastające AE86 (obaj po jednym odbudowujemy, tylko on ma to bardziej skorodowane). Pewnego dnia Robert dał mi namiar na warsztat na Pomorzu, w którym kupował jakąś część i w którym to wypatrzył jedną taką Toyotę pod płotem. Napisałem na fanpage warsztatu i odezwał się… Kostrzak. Był to co prawda junior, ale udało się ustalić co i jak i po kilku podejściach i paru miesiącach, udało umówić się na rozmowę z ojcem, czyli jedynym kierowcą rajdowym, który Corollą GT (AE86) zwyciężył w generalce krajowej.
Oczywiście, zanim do niego pojechałem, prześledziłem sobie, jak te starty wyglądały. Cykl w 1986 roku liczył sześć eliminacji, w których Corolla GT okazała się autem bardzo bezawaryjnym, bo dojechała w każdej eliminacji (ostatnią wygrała, ale to już wiecie z notki Toyoty Motor Poland). Mariusz Kostrzak wraz z pilotem Marcinem Augustynem, byli: szóści, trzeci, piąci, czwarci, szóści i pierwsi na zakończenie w rajdzie warszawskim. Dodajmy, że ścigali się z B-grupowymi Polonezami (Marian Bublewicz), A-grupowym Renault 5 Turbo (Błażej Krupa), oraz dużą liczbą A-grupowych Polonezów i Ład itp. W ostatnim radzie, który wygrali, pojawili się także kierowcy z zagranicy, m.in. w Fordzie Sierra 4x4, Oplu Mancie, a nawet Audi Quattro – pan Mariusz wszystkich ich objechał tylnonapędową (w zasadzie N-grupową Corollą).
Polskie zwycięstwo Toyoty AE86 – spotkanie z Mistrzem
Mariusz Kostrzak opowiada swoją historię, tak jakby wydarzyła się wczoraj, tymczasem minęło od niej już 36 lat. Toyota w jego sportowym życiu pojawiła się nieco przez przypadek. Pan Mariusz startował w RSMP Ładą MTX (czyli rajdówką przygotowaną przez Czechów), którą udało mu się nawet wywalczyć wicemistrza Polski, ale apetyt był zdecydowanie większy: Jeden z moich pilotów mieszkał wtedy w Niemczech Zachodnich, a tam startował Puchar Corolli GT – wspomina mistrz. Przyznam, że zakochałem się w tym lekkim tylnonapędowym aucie, a że budżet nie był gigantyczny, Toyota okazała się dobrym pomysłem.
Mariusz Kostrzak wspomina, że udało mu się kupić AE86 "lekko puknięte" za nieco ponad 8 tys. ówczesnych niemieckich marek. Auto przygotowane było pod grupę N, ale po kilku zmianach w Polsce załapało się na grupę A, ale do pełnej fabrycznej grupy A trochę brakowało. Przede wszystkim nie miało tyle mocy: Fabryczny team Toyoty osiągał wtedy z 4AGE około 160 KM, my w naszej podrasowanej "n-ce", mieliśmy 135-140 KM – wspomina. Wtedy to było dość dużo, ale warto pamiętać, że Polonez Bublewicza miał około 190 koni. Tylko Polonez był klocem, a Corolla lekkim, zwinnym autem rajdowym.
W budowie silnika pomógł Andrzej Hołowiej, który rozebrał moto i złożył go na nowo. Potwierdzeniem klasy tego mechanika (a także zawodnika), okazało się to, że AE86 pana Kostrzaka bez problemu ukończyło wszystkie eliminacje RSMP w 1986 roku, do tego zawsze w czubie stawki, a na sam koniec wygrywając w rajdzie.
Co ciekawe pewnie nie byłoby pierwszej wygranej w historii Toyoty w polskim rajdzie, gdyby nie fakt, że Mariusz Kostrzak startując w Rajdzie Warszawskim, kończącym sezon, miał już w kieszeni tytuł RSMP 1986: Mieliśmy tytuł i mogliśmy iść po swoje – wyjaśnia. Fabryczny team FSO próbował wtedy kombinować, abym nie wygrał, na szczęście dyrektor fabryki zabronił im to zrobić.
Chodziło dokładnie o jeden OES, na którym pojawił się samochód, którego tam nie powinno być, opóźniając jazdę niektórych zawodników, w tym naszego mistrza w AE86. FSO przeleciało przez ten OES bez problemów. Wyniki z tego OES-u miały nie być brane pod uwagę, ale pod koniec rajdu nie było to już takie oczywiste. Gdyby oszukano, Kostrzak zająłby drugie miejsce. Na szczęście tak się nie stało! Chyba się nie spodziewaliśmy tego zwycięstwa, bo nie miałem nawet marynarki – wspomina pan Mariusz. W nagrodę za wygraną dostałem… Poloneza! Do dzisiaj pamiętam, że udało się go potem sprzedać za 3,5 tys. dolarów, a to wtedy w 1986 roku była furmanka pieniędzy.
Po tym sukcesie Corolla wraz z panem Mariuszem trafiła jeszcze na rajd zaliczany do Mistrzostw Świata, który odbył się w USA (tym razem przelot samochodu i kierowcy sponsorowała już Toyota), niestety Kostrzak musiał wycofać się z powodu problemów z autem, które spowodowane były… zaniedbaniem polskiego mechanika.
Tak kończy się historia tego AE86 i jej wygranej. Co prawda Corolle GT pojawiają się później na polskich OES-ach (a w nich wielu mega utalentowanych kierowców), ale sukcesu już nigdy więcej nie odnoszą, pałeczkę przejmują auta ze znaczkiem GT4.
Polskie zwycięstwo Toyoty AE86 – czas napisać epilog
Co stało się z historyczną Corollą GT, wiadomo tylko częściowo. Wiem, gdzie trafiło to auto i na pewno podążę tą ścieżką. Wiele wskazuje na to, że wóz pojechał za granicę Polski. Niestety to była rajdówka, jest więc szansa, że wykorzystywano ją zgodnie z przeznaczeniem i dzisiaj może już zwyczajnie nie istnieć. Z całą pewnością będę to jednak starał się sprawdzić. A jak się uda, napiszemy o tym.
To jedna z czterech AE86, którą posiada Mariusz Kostrzak
Mimo wielu lat, które minęły od sukcesu w RSMP, pan Mariusz wciąż dobrze czuje się w aucie z klatką
Auto ma zostać odbudowane, ale jest spora szansa, że będzie... upalane
Mariusz Kostrzak jest też posiadaczem jednej z kilku AE86 w Polsce z pop-upami (w Japonii określanej jako Trueno)
Ten samochód też czeka remont
Z tego katalogu dowiedziałem się, że Toyota AE86 zdobyła w 1986 roku RSMP
W katalogu TME znajdziemy oprócz krótkiej notki jedną fotografię Corolli GT prowadzonej przez naszego bohatera
Sukcesami z 1986 roku trochę nie miał się kto chwalić, bo nie było przedstawicielstwa Toyoty w Polsce, później firma wiedziała jak to robić