W Japonii wodorowa Toyota pojawi się w salonach dilerów 15 grudnia 2014 r., a do Europy trafi we wrześniu 2015 r., ale tylko na rynki Niemiec, Danii i Wielkiej Brytanii, do pozostałych krajów – w 2017 r.
Toyota Mirai zamiast tradycyjnego silnika spalinowego ma ogniwa wodorowe, w których wodór na skutek rekacji chemicznej przetwarzany jest na elektryczność i energię cieplną. Efektem ubocznym jest para wodna.
Energia elektryczna wytwarzana z wodoru wykorzystywana jest do napędzania silników elektrycznych, które z kolei poruszają auto. Napęd jest bezszelestny.
A oto pierwsze zdjęcia wodorowej Toyoty.
Auto wodorowe podczas jazdy nie wydziela żadnych szkodliwych substancji, a z rury wydechowej wydobywa się jedynie para wodna.
W Toyocie Mirai wykorzystano połączenie ogniw paliwowych z techniką hybrydową. Taki rodzaj napędu jest nie tylko czysty ekologicznie, lecz także znacznie bardziej wydajny niż dotychczas stosowane.
Jak podaje Toyota zespół ogniw paliwowych osiąga moc 155 KM. Toyota Mirai ma 2 zbiorniki na sprężony do ok. 700 atmosfer wodór. Zbiornik przedni mieści 122 litry sprężonego wodoru, a tylny – 62 litry. Ze względów bezpieczeństwa oba zbiorniki umieszczone są poza kabiną auta.
Toyota Mirai jest autem klasy średniej – ma 4,89 cm długości, 1,81 cm szerokości i 1,53 cm wysokości. Auto waży 1850 kg (ciężkie zbiorniki i akumulator) i może zabrać na pokład 4 osoby.
W Niemczech Toyota Mirai ma kosztować 66 tys. euro (bez VAT-u). Gdyby w Polsce cena była podobna, wtedy Mirai musiałaby kosztować ok. 350 tys. zł. Wysoka cena nie będzie jedyną barierą. Drugą – poważbiejszą – jest brak stacji, w których można zatankować wodór.