Producenci podkreślają to mocno, licząc na to, że klienci wybiorą właśnie ich model. Ale jest też pewne niebezpieczeństwo. Czy te zapewnienia nie usypiają czujności kierowcy, czy nie sprawiają wrażenia, że auto zawsze będzie bezpieczne. I czy nie prowokują np. szybszej, bardziej ryzykownej jazdy?- Podzielam te obawy. Może się zdarzyć, że kierowca, wiedząc o rozmaitych zabezpieczeniach w swoim aucie, będzie przekonany, że zawsze zahamuje, że nie wypadnie z zakrętu nawet przy dużej prędkości, że nie zabije się podczas zderzenia, bo przecież w aucie są cztery airbagi... To jest błędne myślenie. Bezpieczeństwo na drodze nie zależy tylko od samochodu i najlepszych rozwiązań w nim zastosowanych. Równie ważny jest stan drogi, jej nawierzchnia, oświetlenie, oznaczenie. Ale najważniejszy jest stan kierowcy: jego samopoczucie, zmęczenie, umiejętności, odporność na stres. - Najważniejszy jest stan kierowcy? - Tak. Przeprowadzono na ten temat badania i okazało się, że bezpieczeństwo zależy w około 70 procentach od kierowcy, w 10-20 proc. od samochodu i w 20 proc. od drogi. Te wyniki burzą powszechne mniemanie, że przede wszystkim auto i zastosowane w nim rozwiązania zapewniają bezpieczeństwo. Kierowca, jeśli jest przemęczony, zachowuje się podobnie jak osoba... pod wypływem alkoholu. Wystarczy prowadzić auto przez 8 godzin, z krótkimi przerwami, aby organizm zachowywał się tak, jak po wypiciu dużego kufla piwa. Jazda przez 12 godzin jest równoznaczna z wypiciem dwóch kufli piwa. Kierowca ma wtedy gorszą koncentrację, jego czas reakcji wydłuża się, może nie widzieć pewnych szczegółów na drodze.- Co możemy w związku z tym poradzić naszym Czytelnikom?- Żeby nie przeceniali roli samochodu, nawet jeśli jest to najnowocześniejszy model wyposażony we wszelkie dodatki. A jednocześnie doceniali i rozumieli swoją rolę. Dobrze jest też wykazać nieco pokory i nie przeceniać swoich umiejętności. Polscy kierowcy, w swoich ocenach, są najlepsi na świecie. A że tak nie jest, to widać na każdym kroku. Zawyżona samoocena szczególnie często występuje u młodych kierowców z krótkim stażem. Oni jeszcze nie mają wyrobionych nawyków, umiejętności prowadzenia są słabiutkie, ale już chcą popisać się szybką jazdą. Efekty widzimy potem w kronikach wypadków. Uważam, że młodzi kierowcy, wzorem rozwiązań w USA, powinni mieć nakaz (przez rok od uzyskania prawa jazdy) prowadzenia auta w towarzystwie osoby starszej, zakaz przewożenia rówieśników oraz niższą dopuszczalną prędkość, z jaką mogą się poruszać. Ten rok niepełnych praw pozwoliłby udoskonalić umiejętności, wyrobić pewne nawyki. - Byłoby najlepiej, gdyby uczono tego na kursach na prawo jazdy. - Nasz system szkolenia kierowców jest niedoskonały. Za dużo uwagi przykłada się do prostych manewrów typu parkowanie czy wjazd tyłem do garażu, a za mało do jazdy w gęstym ruchu, do ćwiczenia odruchów w sytuacjach zagrożenia na drodze (ominięcie przeszkody, ostre hamowanie itp). Brakuje też doszkalania. Dotyczyć to powinno przede wszystkim tak zwanych niedzielnych kierowców oraz osób, które prawo jazdy zdobyły wiele lat temu.
Bezpieczeństwo
- Panie doktorze, samochody są coraz bezpieczniejsze. Mają strefy zgniotu, poduszki, układy typu ABS, ESP.