Warszawa, godzina piąta rano. Auto kompaktowe z dwulitrowym silnikiem benzynowym zatankowane pod korek, zaprogramowana nawigacja, przygotowana mapa. Zachęceni otwarciem odcinka autostrady A2 ze Świecka do Nowego Tomyśla postanowiliśmy sprawdzić, czy na tle alternatywnychdróg autostrada rzeczywiście pozwoli nam poczuć się Europejczykami.
Wybierając trasę równoległą do autostrady, uwalniamy się co prawda od konieczności opłat w bramkach (na A2 w sumie zapłaciliśmy 59 zł w jedną stronę od Strykowa do granicy), ale w zamian ponosimy wyższe ryzyko podróży. Mimo że natężenie ruchu było stosunkowo niewielkie, to jazda głównie jednopasmowymi drogami, zmuszającymi do kolizyjnego wyprzedzania, nie sprzyja bezpiecznej podróży.
Istotnym czynnikiem jest też irytacja wywołana niezliczonymi ograniczeniami prędkości. Wsie, miasta, liczne skrzyżowania, piesi, autobusy, tiry, rowerzyści... Co tu dużo mówić, wszyscy przecież wiemy, jak jeździ się po przeciętnej polskiej drodze. Po kilku godzinach takiej jazdy wielu kierowcom puszczają nerwy i wtedy zaczynają się wyścigi: wyprzedzanie na trzeciego, miganie światłami, wciskanie się między podążające w kolumnie samochody.
Trzeba mieć dużo cierpliwości, by jechać przepisowo, a przede wszystkim płynnie.
To drugie jest trudne, ponieważ kierowcy hamują przed licznymi fotoradarami, aby następnie mocno dodać gazu. Na autostradzie problemy tego rodzaju nie występują. Jedziemy drogą jednokierunkową, wyprzedzanie tira polega na zmianie pasa na lewy i ewentualnym dodaniu gazu. Nie musimy się martwić o to, czy na jezdnię wtargnie pieszy, ani rozglądać się na skrzyżowaniach, gdyż są one bezkolizyjne. Po prostu: czysta przyjemność z jazdy.Po drugie: komfort
Kiedy po pokonaniu dystansu tam i z powrotem drogą równoległą wyruszyliśmy na trasę autostradową, wydawało nam się, że taką jazdą trudno w ogóle się zmęczyć. Rzeczywiście, w stosunku do trasy alternatywnej ulga jest ogromna, ponieważ kierowca, zamiast skupiać się na tym, co dzieje się wokół drogi, oraz śledzić pojazdy nadjeżdżające z przeciwnego kierunku, może spokojnie obserwować jezdnię.
Jadąc drogą alternatywną, musieliśmy ciągle śledzić: okolice skrzyżowań, sygnały świetlne, liczne Znaki ostrzegawcze, chodniki, przejścia dla pieszych. Gdyby zsumować wszystkie elementy, na które trzeba uważać, to byłoby ich zapewne kilkaset w ciągu całej trasy. Na autostradzie jedzie się znacznie pewniej, a liczba zagrożeń jest ograniczona do minimum.
To jednak nie oznacza, że jazda autostradowa jest zupełnie pozbawiona ryzyka. Owszem, nie wymijamy samochodów jadących z przeciwka po tej samej jezdni (w razie kolizji prędkości pojazdów się sumują), ale w zamian jedziemy szybciej, co wymaga większego skupienia na samej drodze. Auto poruszające się z wyższą prędkością jest także bardziej podatne na podmuchy bocznego wiatru. Ponadto niektórzy kierowcy odbierają jazdę autostradową jako monotonną, a przez to bardziej sprzyjającązaśnięciu za kierownicą. Warto więc pamiętać o chociaż krótkich postojach na kawę lub herbatę, by zaczerpnąć świeżego powietrza.Po trzecie: koszty i czas podróży
Jeżeli komuś zależy przede wszystkim na skróceniu czasu dotarcia na miejsce, to autostrada jest bezkonkurencyjna. Pięciogodzinna jazda A2 to w porównaniu z dziewięciogodzinną podróżą drogą równoległą bułka z masłem. Średnia prędkośćbyła wyższa o 40 km/h, do tego dystans autostradowy okazał się krótszy o ponad 20 km.
Pozostaje jeszcze kwestia paliwa – płynność jazdy autostradą sprzyja ekonomice, ale prędkość 140 km/h już nie. W efekcie, wybierając drogę alternatywną i nie przekraczając dopuszczalnych prędkości, zaoszczędziliśmy na paliwie 57 zł, ponieważ średnie spalanie okazało się o 2,4 l/100 km niższe. To jednak zapewne nie zniechęci tych, którzy potrzebują dojechać ze Świecka do Warszawy i jeszcze za dnia wrócić z powrotem, nie podejmując przy tym dużego ryzyka kolizji. Takie rzeczy możliwe są wyłącznie na autostradzie.