Tuż po zakończeniu gwarancji zepsuł się układ wtryskowy, a naprawa kosztuje kilkanaście tys. zł? Można było tego uniknąć, wymieniając filtr paliwa wcześniej, niż sugerował producent! Szwankuje układ rozrządu, a koszt naprawy to dwie nasze miesięczne pensje? To nie przypadek – by do tego nie doszło, wystarczyło nie uwierzyć, że silnikowi wystarczy wymiana oleju raz na 30 tys. km. Większość kosztownych usterek naszych aut, których się boimy i chcielibyśmy uniknąć, wymieniając samochód na nowszy, to nie są dzieła przypadku. Ryzyko ich wystąpienia można zmniejszyć wielokrotnie – kosztuje to o wiele mniej niż wymiana auta i dużo taniej niż usunięcie jednej poważnej naprawy. Współczesne samochody można eksploatować przez wiele lat, jednak pod warunkiem korzystania z nich z głową.
Nie możesz wymienić samochodu? Zadbaj o stary
Nie stać cię na nowy lub nowszy samochód albo widzisz już, że kolejne podwyżki czynią tę zamianę coraz droższą i wymagającą większych wyrzeczeń… daj sobie spokój. Nie będziesz sam – wkrótce się przekonasz, że znajomi i rodzina też nie wymienią swoich aut. Takie czasy!
- Zadbaj o silnik: wymień olej. Zbyt rzadko wymieniany olej prowadzi nie tylko do szybszego zużywania się silnika, ale i do gwałtownych awarii. Plaga awarii turbosprężarek i łańcuchowych napędów rozrządu (których napinacze sterowane są ciśnieniem oleju) to nic innego jak skutek wymiany oleju co 25 tys. km i więcej bez względu na sposób eksploatacji samochodu. Jeśli silnik ma być długowieczny, najlepiej od nowości, niezależnie od marki i modelu, na jednym oleju nie jeździć dłużej niż 15 tys. km. Jeśli silnik ma nam wystarczyć na dłużej, warto także traktować go na co dzień ze zrozumieniem: unikać mocnego dodawania gazu, gdy jest zimny, pamiętać, że jedziemy autem rodzinnym, a nie sportowym, unikać jazdy na tak krótkich trasach, że szybciej doszlibyśmy piechotą.
- Zadbaj o układ wtryskowy: wymień filtr. Koszty napraw układu wtryskowego diesli potrafią na długie miesiące zrujnować rodzinny budżet, a tymczasem… usterki te zwykle nie są wynikiem przypadku! W większości przypadków układ wtryskowy silnika jest złożony ze starannie zmontowanych części wysokiej jakości, które dodatkowo przechodzą drobiazgową kontrolę jakości. To, czemu się psują, i to w dodatku kompleksowo? Otóż przyczyną jest często filtr paliwa, który producenci zalecają wymieniać co 30-50 tys. km, a nawet rzadziej. A tymczasem filtr z czasem stawia coraz większe opory przepływu paliwa i gdy, mając taki stary filtr, kierowca wciśnie gaz do deski, bywa, że pompa wtryskowa przez ułamki sekund pracuje na sucho. Opiłki metalu z pompy trafiają do wtryskiwaczy, co prowadzi do usterki całego układu. Rada: wymieniaj filtr paliwa dwa razy częściej, niż zaleca producent. Wiele w ten sposób nie stracisz, a może wiele zaoszczędzić.
- Zadbaj o automatyczną skrzynię biegów: tak samo jak w przypadku silnika: wymień olej. Producenci aut mają tendencję do wydłużania interwałów wymiany oleju, w ekstremalnych sytuacjach olej ma wystarczyć na całe życie auta. Jeśli ma to być krótkie życie, to tak…
- Zadbaj o lakier: nie jedź na myjnię automatyczną. Jeśli lakier samochodu ma być ładny przez długi czas, nie powinien nigdy mieć styczności z myjnią automatyczną. Myjnia tego typu pozostawia na każdym lakierze mikrozarysowania – są one widoczne najbardziej na lakierach ciemnych, mniej na jasnych, niemniej powstają na każdym lakierze. Najlepiej samochód myć ręcznie, co jakiś czas wypolerować – w ten sposób długo pozostanie ładny.
- Naprawiaj z góry – nie "z dołu": jeśli któregoś dnia (do czego największą chęć mamy tuż po kupnie nowego-używanego samochodu) zainwestujemy większą kwotę w usunięcie wszystkich usterek w samochodzie, doprowadzając go do stuprocentowej sprawności, przez dłuższy czas będzie zachowywał się jak nowy. Naprawę niektórych usterek, które są w początkowej fazie, można oczywiście przełożyć, ale wówczas w sumie wydamy tyle samo, a nasz samochód będzie wiecznie zepsuty!
- Zadbaj o karoserię – nie pozwól jej zardzewieć. Jeśli auto ma nam wystarczyć na dłużej, powinniśmy z powagą podchodzić do niewielkich wykwitów korozji. To, że się pojawi – jest pewne, pytanie, co z nią zrobimy. Otóż co do zasady większość ognisk korozji w aucie rodzi się w profilach zamkniętych albo od niewidocznej strony. Jeśli widzimy mały purchel, pod spodem zniszczenia są większe. Purchel można zamalować, ale jest pewne: po niedługim czasie pojawi się znowu – większy. Rada: im szybciej zaprowadzimy samochód do blacharza, tym mniej kosztować będzie jego profesjonalna naprawa! Z korozją ostatecznie jeszcze nikt nie wygrał, ale jej postępy można spowolnić na tyle, że w sumie okaże się niegroźna.
- Dbaj o swój komfort i bezpieczeństwo – nie oszczędzaj bez potrzeby. Stare auto – nie opłaca się inwestować w dobre rzeczy? Błąd! Jeśli kupujesz np. opony do starego auta, wybór marki premium ma taki sam sens jak w przypadku nowego samochodu. Im więcej zaoszczędzisz, tym bardziej będziesz czuł, że jeździsz starociem, który źle hamuje i niepewnie trzyma się drogi. Lepiej wyjdź z założenia: zakup dobrych opon boli krótko, cieszy długo.
Starym autem też można jeździć, choć jest pokusa, by go zmienić
Jeszcze niedawno podstawowy samochód w mojej rodzinie miał 25 lat i mimo wieku nie tyle podeszłego, co starczego, miał szereg zalet: był duży, wygodny, nieprawdopodobnie pakowny. Automat, klima – miał wszystkie najważniejsze cechy samochodu, które wiążemy z samochodem rodzinnym. Wady? Po pierwsze, przez długi czas taki samochód generuje wręcz ujemny prestiż: "Ten to musi być biedak – jeździ takim starociem" – myślą znajomi, co znika dopiero z czasem, gdy auto staje się rzadkie i na powrót rośnie jego atrakcyjność. Wtedy gotowi są przyznać, że "ten to ma zajawkę". Po drugie, spalanie: mój stary, benzynowy Mercedes spalał w mieście 12-13 l benzyny na 100 km, nowe auto podobnej wielkości może spalać o 30-40 proc. mniej. Po trzecie, stary samochód, choćby najlepszy, jest narażony na awarie bardziej niż nowy. Musisz być na to gotowy, mieć pod ręką trochę narzędzi i dobrze, jeśli umiesz z nich skorzystać. Po czwarte, stary samochód wymaga starannego serwisu, zwłaszcza jeśli użytkownik nie chce mieć poczucia, iż jeździ niebezpiecznym złomem.
Tak naprawdę jednak dziś bardziej niż kiedykolwiek opłaca się dbać o każdy samochód: nigdy nie wiesz, czy dane ci będzie go zmienić.
Wymiana samochodu na nowy – to się dotąd opłacało
Kto kupił nowy samochód np. rok temu, może czuć się wygrany: doskonale zdeponował pieniądze, bo jego auto przez ten rok wcale nie straciło na wartości, a być może jest warte nawet więcej, niż wyniósł rachunek w salonie. Nowe auto ma gwarancję, jest więc pod względem kosztów całkowicie przewidywalne. Co do serwisu, to producenci pozwalają na wymianę oleju nawet co 30-50 tys. km – to dla właścicieli nowych aut wspaniała wiadomość. Jeśli dodatkowo masz auto w leasingu i raty wliczasz w koszty, sytuacja wydaje się optymalna. Teraz to wszystko się jednak zmienia: jeśli dziś zamówisz nowy samochód, to dostaniesz go za parę miesięcy, może za rok. Jeśli dziś cena wynosi 120 tys. zł, musisz się przygotować, że w dniu odbioru diler zażąda 140 tys. zł! Masz umowę na stałą cenę? Musisz wiedzieć, że wielu dilerów po kilku miesiącach zwraca zaliczki, a nawet zadatki (wówczas w podwójnej wysokości): bardziej opłaca im się sprzedać samochód innemu klientowi drożej jako dostępny od ręki.
Zamiana używanego na używany: zastanów się dwa razy
To, że nowy samochód na razie lepiej sobie odpuścić, dotarło już także do wielu właścicieli kilkuletnich samochodów za granicą – w krajach, które dotąd były niewyczerpanym źródłem używanych samochodów dla krajów biedniejszych. Jeśli ktoś w Niemczech ma kilkuletni samochód bez istotnych wad – bezwypadkowy, sprawny – to zatrzymuje go, bo zamiana na nowy jest zbyt kosztowna albo zbyt trudna. Właściciele starszych samochodów, którzy dotąd byli klientami na te młodsze, stoją przed podobnym problemem: niższa podaż młodszych aut to wyższe ceny, a zatem i mniejszy sens. W rezultacie rosnącym cenom na polskim rynku samochodów używanych towarzyszy pogorszenie jakości złych już wcześniej pojazdów z importu, złośliwie określanych jako "samochody zużyte". W rezultacie wymiana samochodu 14-letniego na 11-letni albo np. ośmioletniego na pięcioletni może okazać się bardzo, ale to bardzo drogim przedsięwzięciem. Policz dobrze, zanim się na to zdecydujesz!
- Za samochód używany, lecz młody, zapłacisz niewiele mniej, niż jeszcze niedawno kosztował fabrycznie nowy. Szczególnie wysokie są notowania aut w wieku do trzech lat, które mogą być substytutem nowych samochodów z salonu.
- Jeśli kupujesz auto kilkuletnie, musisz liczyć się z tym, że było ono dotychczas poddane "rabunkowej" eksploatacji, a jego serwis był ograniczony do minimum. Czekają cię awarie i wydatki.
- W przypadku starszych aut bez potwierdzonej historii serwisowej wydasz pieniądze na przegląd i – to jest niemal pewne – wymiany będą wymagać przynajmniej wszystkie części i materiały eksploatacyjne.
- Stan nowszego auta używanego może być znacznie gorszy niż auta, którym jeździłeś dotychczas.
- O starym aucie wiedziałeś wszystko, zwłaszcza wiedziałeś, czego się spodziewać. Nowszy, lecz wciąż stary samochód to ryzyko, w dodatku wymagające dużej dopłaty.
Jak długo można eksploatować samochód?
Narzekania na nietrwałość nowoczesnych samochodów są standardem od wielu, wielu lat. A tymczasem… w lipcu 2021 r. średni wiek samochodu sprowadzanego do Polski wyniósł według danych ACEA 12 lat. 12 lat i – jak łatwo się domyślić – tak zaawansowane wiekowo auta Polacy w większości przypadków kupują po to, by odświeżyć nieco swoją rodzinną flotę. Domysły są prawidłowe: średni wiek samochodu zarejestrowanego w Polsce oceniany jest (dane z lipca 2021) na… 14 lat. Te kilkunastoletnie i starsze auta nie są niczym wyjątkowym, na ulicy nie robią na nikim wrażenia, jeżdżą. Jednocześnie Internet pełen jest skarg na awaryjność nowych samochodów, w których po kilkudziesięciu tys. km zepsuła się Turbosprężarka, po 100 tys. km odmówił współpracy układ wtryskowy, silnik zaczął spalać olej albo w ogóle uległ kompletnej destrukcji! Tak, to się zdarza, czasem przez przypadek, ale chyba częściej z powodu polityki serwisowej producentów. Większości tych usterek można uniknąć i cieszyć się bezproblemową eksploatacją zarówno auta trzyletniego, jak i dużo starszego.

Źródło: Velimir Zeland / Shutterstock.com
Producenci: zniszcz nowe auto w trzy lata i wtedy kup nowe
Dotychczasowa polityka serwisowa producentów samochodów opierała się na dwu założeniach: po pierwsze, konkurencyjność (zwłaszcza wobec dużych flot) wymaga obniżenia kosztów serwisu, a po drugie, nabywca nowego samochodu z reguły chętnie wymienia go już po upływie trzech-czterech lat, często wcześniej.
Rezultatem tych założeń są interwały między przeglądami wydłużone do abstrakcyjnych wartości, np. dwa lata lub 50 tys. km! Jeśli dodamy do tego fakt, iż kierowcy chętnie korzystają z wysokiej mocy silników i jeżdżą na co dzień agresywnie, można śmiało przyjąć, że w wielu wypadkach jeszcze przed drugą, a najpóźniej przed trzecią wymianą oleju samochód wymaga poważnych napraw silnika, w tym układu wtryskowego, turbosprężarki itp. Te problemy rzadko jednak dotyczą pierwszego właściciela i niezbyt często ujawniają się w okresie gwarancji. Ta polityka zapewne stopniowo się zmieni, ponieważ wiadomo już, że popytu na nowe samochody obecnie zaspokoić nie sposób. Już dziś co innego mówi książka serwisowa, a co innego diler wydający klientowi nowy samochód: "Na wymianę oleju zapraszamy najpóźniej za rok, jeśli pan chce ten samochód zachować na dłużej".
To, że polscy klienci zrazili się m.in. do ulubionych wcześniej diesli, wynika z tego samego: w wielu wypadkach kupowali samochody zaniedbane i zajeżdżone, często z cofniętym licznikiem, a rzadko serwisowane przez poprzedniego właściciela "jak dla siebie".
A można było jeździć starym...
Moja żona do dziś żałuje, że się pozbyłem starocia – bo zza kierownicy była świetna widoczność, bo obsługa samochodu była prostsza, mniej miał elektroniki, która nie zawsze pomaga. Pozbyłem się go, gdyż zwyciężyło lenistwo: stary samochód, nawet najlepszy i najlepiej zachowany to jednak "pacjent szczególnej troski".
Jednocześnie jest dla mnie jasne, że gdybym decyzji o zmianie auta nie podjął kilka miesięcy temu, to stary Mercedes zapewne pozostałby w rodzinie przez kolejne parę lat: wymiana samochodu, zwłaszcza jeśli ma to być zamiana na lepsze, z miesiąca na miesiąc jest trudniejsza i bardziej kosztowna. I nie ma znaczenia, czy mówimy o samochodzie nowym, czy używanym – problematyczna jest dostępność i jednych, i drugich! Jednocześnie nie mam wątpliwości: jeśli starego auta bym nie sprzedał, mógłbym jeździć nim do dziś dokładnie tak, jak jeździ człowiek, który go ode mnie kupił.