• Mała lampka rowerowa może wytwarzać strumień świetlny o wartości takiej jak samochodowy reflektor ksenonowy
  • Nie wszystkie lampki rowerowe nadają się do użycia w ruchu drogowym, a szczególnie w najmocniejszym trybie świecenia
  • Rowerzyści mogą też zaopatrzyć się w doskonałe oświetlenie do jazdy w dzień

Polskie przepisy mają bardzo ogólne wymagania w kwestii oświetlenia rowerowego – w praktyce mówią: niech rower ma światła, jakiekolwiek. Wiadomo, że rower ma mieć tylny czerwony odblask, przednie białe światło pozycyjne i tylne czerwone. Maksymalna moc, geometria wiązki światła? Bez znaczenia. Ogólny przepis dopowiada, że światła pojazdów nie powinny oślepiać innych. Tymczasem mocne oświetlenie LED-owe tanieje i staje się powszechnie dostępne.

O ile jeszcze dwa-trzy lata temu za bardzo mocną lampę trzeba było zapłacić nawet 2-3 tys. zł (był to typowy sprzęt off-roadowy służący do sportów ekstremalnych), to dziś w granicach 350-400 zł, a jest to kwota akceptowalna dla wielu, można już kupić lampkę o wydajności 1300-1800 lumenów, co w praktyce oznacza więcej światła niż emituje reflektor motocykla. Są też nieco droższe i jeszcze mocniejsze lampki, ale... trudno stwierdzić, po co komu tyle światła.

Żeby dać punkt odniesienia: włókno mijania żarówki H4 (popularna żarówka samochodowych świateł głównych) ma strumień świetlny na poziomie 1000 lumenów, żarówka H7 – 1500 lm, zaś granicą obowiązkowego montażu spryskiwaczy reflektorów i automatycznego poziomowania reflektorów auta jest 2000 lm. Owszem, samochód ma dwa reflektory, ale są one tak skonstruowane, że zapewniają ostrą granicę światła i cienia, no i są ustawione. Reflektory rowerowe, przynajmniej większość z nich, nie mają optyki, która „powstrzymuje i układa” światło. To po prostu silne emitery w aluminiowych, rozpraszających ciepło obudowach. Plastik? W mocnej lampce nie wchodzi w grę – w trybie maksymalnym niektóre lampki rozgrzewają się tak, że można się oparzyć!

W maksymalnym trybie świecenia lampka oświetla nawet, gdy jestskieroewana w dół Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
W maksymalnym trybie świecenia lampka oświetla nawet, gdy jestskieroewana w dół

Reflektory rowerowe - na ulice i do lasu

Jeśli weźmiemy reflektor z homologacją drogową (w niektórych krajach, np. w Niemczech, takie są na ulicach wymagane), to emituje on wiązkę światła z bardzo wyraźną granicą światła i cienia, z ograniczonym polem, które oświetla. Ta ostra granica światła i cienia (z każdej strony) wymusza na rowerzyście skierowanie reflektora w dół – inaczej nie jest oświetlone pole tuż przed kołem. W ruchu drogowym jest bezpiecznie o tyle, że jesteśmy widoczni, mamy oświetloną drogę przed rowerem, ale inni nie są oślepiani. Ale w lesie taka lampka sprawdza się średnio, oświetla wąskie pole, by mieć komfortowe oświetlenie trzeba mieć co najmniej dwie. A jeśli weźmiemy lampkę off-roadową, to świeci ona jednocześnie i blisko, i daleko, a do tego szeroko, a jak dobrze – o tym decyduje głównie strumień świetlny (czyli po ludzku mówiąc, ilość produkowanego światła), którego wartość podawana jest w lumenach. Jeśli lampka ma 1000 lm, to już jest bardzo mocna, pozwala na szybką jazdę po leśnych ścieżkach. Ale oczywiście coraz więcej lampek rowerowych ma większe możliwości.

Tylna lampka o wysokiej mocy (na zdjęciu Knog Road R70) też potrafi oślepiać – w nocy dla bezpieczeństwa nadjeżdżających z tyłu  należy koniecznie wyłączyć tryb migania! Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Tylna lampka o wysokiej mocy (na zdjęciu Knog Road R70) też potrafi oślepiać – w nocy dla bezpieczeństwa nadjeżdżających z tyłu należy koniecznie wyłączyć tryb migania!

Lampki z założenia przewidziane do użytku w ruchu drogowym mają osiągi opisywane w Luxach – co oznacza natężenie oświetlenia w punkcie (polu) w pewnej odległości, zwykle 10 metrów. I tak 50 luxów mają lampki ze średniej półki – dobrze widoczne i pozwalające przemieszczać się bezpiecznie po nieoświetlonej drodze. 10 luxów to minimalne osiągi akceptowane przez niemieckie przepisy homologacyjne. 100 luxów i więcej to górna półka.

Światło bardzo dobrej, ale już nieco przestarzałej lampki BM Ixon IQ z niemiecką homologacją drogową (natężenie światła 40 Lux) Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Światło bardzo dobrej, ale już nieco przestarzałej lampki BM Ixon IQ z niemiecką homologacją drogową (natężenie światła 40 Lux)

Lampy rowerowe - nowoczesne sposoby zasilania

Choć zdarzają się jeszcze lampki rowerowe zasilane np. wymiennymi bateriami alkalicznymi AA, to jednak lampki z wyższej półki domyślnie mają wbudowany (a czasem wymienny) akumulator (akumulatory) litowo-jonowe, który ładuje się poprzez podłączenie lampki do ładowarki USB. Prawie każda lampka LED ma różne tryby świecenia i zwyczajowo w trybie maksymalnym świeci przez 1-2 godziny, a w słabszych 4-6 godzin; tryb migający zużywa najmniej energii i w takim trybie lampki działają przez kilkadziesiąt godzin. W rowerach turystycznych standardem są natomiast dynama w piaście – ciche, zawsze gotowe do użytku; wiele lampek na dynamo działa domyślnie cały czas, niektóre przełączają się automatycznie z trybu dziennego w nocny i na odwrót.

Rada: lampki z wbudowanym akumulatorem (mniejsze urządzenia z górnej półki mają zwykle akumulator litowo-polimerowy) sprawdzają się znakomicie, ponieważ nie używamy ich tak zęsto, jak smartfonów, mają wystarczającą żywotność.

Lampki rowerowe do oświetlania drogi – jak ich używać?

Jeśli ktoś ma lampkę generującą strumień świetlny większy niż 1000 lm, powinien mieć świadomość, że kierowcy samochodów nadjeżdżający z przeciwka widzą pojazd jadący na „długich”, a mijając go, muszą zamknąć oczy. To, delikatnie mówiąc, jest nie do końca bezpieczne. Rada: włącz lampkę, postaw rower i odejdź od niego na 100 m, by zobaczyć, jak to wygląda dla nadjeżdżających z przeciwka – czy nie oślepiasz? Jeśli tak, obniż lampkę albo wybierz „łagodniejszy” tryb świecenia. Po zmroku nie używaj trybu migającego za wyjątkiem specjalnych „nocnych” trybów migających. Jadąc w lesie, szybko zauważysz, że najmocniejszy tryb konieczny jest jedynie podczas szybkiej jazdy, w każdych innych warunkach nie potrzeba tyle światła, szkoda baterii, a nawet... jest lepiej, bo nie oślepia nadmiar światła. Tryb maksymalny ma sens jedynie podczas szybkiej jazdy w otwartej przestrzeni.

Lampki „inteligentne” - co potrafią?

Na rynku pojawiają się lampki współpracujące z komputerami i nawigacjami rowerowymi (np. różne modele marki Bontrager, Giant). Dostępne są różne opcje, np automatyczne włączanie się lampki w trybie dziennym, gdy rozpoczynamy jazdę – na podstawie sygnału ze sparowanej z lampką nawigacji Garmin; możliwość podejrzenia na podłączonym komputerze rowerowym stanu baterii i zdalnego włączania/wyłączania lampki; podłączenie lampki (np. Giant Recon HL 1800) do czujnika prędkości – lampka automatycznie zwiększa/zmniejsza ilość emitowanego światla w zależności od tego, jak szybko jedziemy. A to wszystko za całkiem rozsądne pieniądze.

Lampka o wydajności 1800 lm skierowana na wprost do jazdy off-roadowej Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Lampka o wydajności 1800 lm skierowana na wprost do jazdy off-roadowej

Lampki do jazdy w dzień

Lampki do jazdy w dzień mogą być malutkie i o pomijalnym wręcz ciężarze, ich działanie opiera się na „oślepiającej” optyce i bardzo krótkich, ale ostrych błyskach, często o zmiennej amplitudzie. Jeśli chcemy używać ich w nocy, należy je przełączyć w delikatniejszy tryb nocny. Do oświetlania drogi małe lampki nadają się awaryjnie po wprowadzeniu w tryb świecenia ciągłego, jednak z reguły światła nie jest aż tyle, by zapewnić komfortową jazdę w ciemnościach.