Im nowocześniejszy samochód, tym jest wyposażony w więcej elektronicznych wspomagaczy. Dzięki nim zwykle łatwiej uniknąć wypadku czy kolizji. Niestety, nie można na nich w pełni polegać. Bywa, że nawet najnowocześniejsza elektronika zawodzi, a jej niepotrzebne interwencje mogą niemile zaskoczyć również innych uczestników ruchu.
Układ utrzymywania odległości od poprzedzającego pojazduŹródło: Auto Świat / Tomasz Okurowski
Wciąż nie ujednolicono nazewnictwa układów wspomagających kierowcę, co może wprowadzać w błąd w samochodach różnych marek
Współczesne systemy asystujące nie są nieomylne. Wpadki zdarzają się nie tylko przy niskich prędkościach, ale także podczas szybkich podróży autostradami
By wyłączyć najbardziej irytujące układy, trzeba przebrnąć przez skomplikowane menu komputera pokładowego
Jedno przede wszystkim nie ulega wątpliwości, moda na układy asystujące, czyli tzw. ADAS (Advanced Driver Assistance Systems – zaawansowane układy wsparcia kierowcy), trwa w najlepsze. Niestety wielu producentów stosuje własne skróty i określenia tych samych lub bardzo podobnych układów, co nie ułatwia wyboru kierowcom poszukującym nowoczesnego pojazdu.
Oferowane produkty różnią się funkcjonalnością. Zdarza się, że to, co w konfiguratorach widnieje jako tempomat, może występować jako zwykłe utrzymywanie zadanej prędkości lub też bardziej zaawansowany układ wzbogacony o utrzymanie na pasie ruchu, zachowanie właściwego odstępu i dostosowanie prędkości do rozpoznanych znaków drogowych. Nie inaczej jest z asystentem pasa ruchu, który w najprostszej formie jest zwykłym brzęczykiem i lampką ostrzegawczą, a w najbardziej zaawansowanej — układem na miarę jazdy autonomicznej.
Nie zapominajmy przy tym, że dostępna elektronika potrafi płatać figle, a niektóre z rozwiązań mogą tak szybko denerwować, że już po kilku minutach jazdy zaczynamy rozglądać się za opcją wyłączenia danego wspomagacza. A dostęp do nich nie jest taki prosty, jak mogłoby się wydawać. Zazwyczaj sterowanie znajduje się w dość rozbudowanym menu widocznym między zegarami lub na wyświetlaczu fabrycznego zestawu multimedialnego. Trzeba zatem chwili i skupienia, by przebrnąć przez skomplikowane menu (jeszcze trudniej bywa, gdy menu przetłumaczono na język polski i ze względu na brak miejsca zastosowano trudne do rozszyfrowania skróty).
A co nas szczególnie irytuje? Szczegóły znajdziesz w galerii poniżej.
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.