• Szczególnie poszukiwane przez złodziei są katalizatory ze starszych aut wyższej klasy oraz z hybryd. Chodliwym towarem są też filtry cząstek stałych
  • Katalizatory zawierają niewielkie ilości metali szlachetnych i cennych pierwiastków, których ceny w ostatnim czasie pną się do góry
  • Za używany katalizator skupy płacą od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych
  • Teoretycznie osoba, która sprzedaje taki katalizator, powinna pozostawić oświadczenie o jego legalnym pochodzeniu. Teoretycznie…
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Jeszcze nie tak dawno temu domorośli fani tuningu, którzy chcieli wyciągnąć z silników swoich aut dodatkowe konie mechaniczne, sami wyrzucali z nich katalizatory, albo przy pomocy przecinaka wybijali w ceramicznym wkładzie katalizatora dziury. Gdyby wtedy wiedzieli, ile dziś warte będą używane katalizatory, ręka by im zadrżała!

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Uwaga na skupujących tanie auta!

Teraz katalizatory są tak cenne, że w przypadku starszych i tanich aut sprytni handlarze kupują je tylko po to, żeby wymontować z nich cenną część, a resztę porzucają lub oddają na złom. Jeśli wystawicie ogłoszenie o sprzedaży starszego, niedrogiego auta, nie zdziwcie się, jeśli kupującego nie będzie przesadnie interesował jego stan, wyposażenie czy wypadkowa przeszłość, ale to czy ma katalizator. Nasza rada: nawet jeśli kupujący od razu kładzie na stół gotówkę, spiszcie umowę i sprawdźcie jego dokumenty – żeby się później nie okazało, że porzucone, ogołocone z cennych części auto wciąż formalnie jest waszą własnością i trzeba zapłacić ubezpieczenie, parking depozytowy czy złomowanie.

Kradzieże katalizatorów — dlaczego katalizatory są tak drogie?

Oryginalne, fabrycznie montowane katalizatory zawsze były drogie. Przez lata jednak usunięcia katalizatora z auta nie wiązało się dla użytkownika samochodu z przesadnie dużymi problemami – okresowe, obowiązkowe badania składu spalin na stacjach kontroli pojazdów były łatwą do obejścia kpiną, a samochód zwykle "nie protestował" – po zastąpieniu katalizatora przelotową rurką czy tłumikiem nie zapalały się żadne kontrolki. W wielu przypadkach katalizatory usuwane były przez mechaników, często na wyraźne życzenie klientów.

Czasy się jednak zmieniły – aut bez systemów oczyszczania spalin na drogach jest już tak mało, że każdy "gołym nosem" jest w stanie stwierdzić, że auto katalizatora już nie ma, a diagności stali się znacznie bardziej czujni. Do tego dochodzi fakt, że współczesne auta wyposażone są w dwie sondy lambda, które mierzą skład spalin przed i za katalizatorem – jeśli po przejściu przez domniemany katalizator skład się nie zmienia, elektronika bije na alarm, silnik przechodzi w tryb awaryjny – bez poważnych ingerencji elektronicznych (np. modyfikacji ustawień sterownika silnika) nie ma mowy o normalnej jeździe.

Katalizator: niepozorna puszka może być warta kilka tysięcy złotych. Foto: ACZ / Auto Świat
Katalizator: niepozorna puszka może być warta kilka tysięcy złotych.

Co się jeszcze zmieniło? Metale szlachetne i inne cenne pierwiastki, które znajdują się w katalizatorach, w ciągu ostatnich lat nieustannie drożeją, a ich ceny osiągnęły już poziomy, o jakich kiedyś nie śniło się analitykom. Najbardziej poszukiwanymi składnikami katalizatorów są: platyna (wartość jednego grama ok. 140 zł), pallad (ponad 350 zł za gram) oraz rod (ok. 2700 zł za gram). Dla porównania: gram złota wyceniany jest na ok. 225 zł!

Kradzieże katalizatorów — starsze katalizatory cenniejsze od nowych?

Coraz wyższe ceny surowców potrzebnych do produkcji układów oczyszczania spalin przekładają się na coraz wyższe ceny aut, ale też powodują to, że producenci coraz oszczędniej tymi surowcami gospodarują. Technologie wytwarzania katalizatorów w ciągu ostatniego dwudziestolecia nieustannie się rozwijają – udaje się teraz wytwarzać katalizatory, które są znacznie skuteczniejsze niż kiedyś, a jednocześnie do ich produkcji zużywa się mniej cenniejszych od złota składników. Pewną "niewiadomą" pozostaje tylko kwestia trwałości produkowanych obecnie katalizatorów – eksperci nie mają złudzeń, że cieńsze warstwy aktywnych metali znacznie łatwiej jest uszkodzić. I tu dochodzimy do źródeł wspomnianego na początku fenomenu – katalizatory ze starszych aut często są więcej warte od tych wymontowywanych z nowych modeli.

Przy niższych cenach surowców, przy mniejszym doświadczeniu w produkcji i projektowaniu "planowanego zużycia" producenci byli kiedyś znacznie bardziej rozrzutni niż teraz. Prawdopodobieństwo tego, że ktoś ukradnie nam katalizator ze starszego auta, jest większe także z innego powodu. Kiedyś katalizatory umieszczano centralnie pod samochodem, w okolicach pierwszego tłumika, więc dostęp do nich spod auta jest bardzo łatwy. Ponadprzeciętnie często giną też katalizatory z popularnych hybryd – ponoć dlatego, że są z reguły w lepszym stanie.

Kradzieże katalizatorów — im nowsze auto, tym trudniej wymontować katalizator

Teraz po to, żeby podwyższyć skuteczność oczyszczania spalin, katalizatory montuje się od razu za kolektorem wydechowym, tuż przy silniku. Wynika to z faktu, że katalizator działa wydajnie tylko po osiągnięciu określonej temperatury – umieszczony tuż przy silniku nagrzewa się w ciągu sekund, a pod autem trwa to czasem przez wiele minut, podczas których spaliny niemal nie są oczyszczane. Tyle że wymontowanie katalizatora znajdującego się tuż przy silniku z reguły jest bardzo trudne, może wymagać usunięcia osłon, odkręcenia elementów osprzętu silnika, otwarcia maski – w przypadku starszego auta, żeby uzyskać dostęp do cennego katalizatora, wystarczy wczołgać się z narzędziami pod samochód. Złodzieje używają akumulatorowych szlifierek kątowych i pił, przecinarek do rur – z dobrym zestawem narzędzi "fachowiec", który nie przejmuje się spustoszeniami w aucie, może wymontować katalizator w kilkadziesiąt sekund! A że leży przy tym pod autem, z daleka nawet nie widać, że coś się dzieje!

Co się dzieje z wymontowanymi katalizatorami?

Rynek katalizatorów z drugiej ręki działa bardzo prężnie. W internecie znaleźć można bez problemów adresy skupów, a nawet aktualizowane na bieżąco cenniki katalizatorów z poszczególnych modeli aut. Oczywiście, nie jest tak, że wszystkie katalizatory trafiające do skupów pochodzą z kradzieży, wiele z nich to elementy wymontowywane z uszkodzonych, rozbitych aut. Widełki są spore, np. za jeden z dwóch katalizatorów do BMW serii 7 z początku lat dwutysięcznych w skupie dostać można ponad 2200 zł, ale już np. za katalizator od nieco młodszego opla Astry już tylko 450 zł. Skupione katalizatory są z reguły rozbierane, a wyjęty z ich wnętrza ceramiczny, pokryty warstwą metali szlachetnych wkład trafia do zakładów zajmujących się odzyskiwaniem surowców. Tylko nieliczne trafiają znów na rynek jako część zamienna z drugiej ręki – zresztą, teoretycznie prawo nie pozwala na ich ponowny montaż w samochodzie, ale to oczywiście martwy przepis.

Gdzie kradną katalizatory?

Niemal wszędzie! Katalizator można stracić, zarówno parkując autem na odludziu, jak i w centrum miasta. Na plagę kradzieży narzekają nawet serwisy i komisy samochodowe – złodzieje potrafią nocą albo w dzień wolny za jednym podejściem wymontować katalizatory z kilkunastu zaparkowanych na ogrodzonym placu aut. Coraz częściej zdarzają się kradzieże nawet na podziemnych parkingach pod budynkami mieszkalnymi i biurami. Złodzieje nie przejmują się nawet monitoringiem – w dobie powszechnego noszenia masek ryzyko wpadki jest niewielkie.

Kradzież katalizatora w biały dzień, w półtorej minuty! Foto: Youtube/UK News in picture
Kradzież katalizatora w biały dzień, w półtorej minuty!

Jak zabezpieczyć katalizator przed kradzieżą?

To bardzo trudne! Ostatnio Toyota w Wielkiej Brytanii ogłosiła, że oznaczy katalizatory w koło 100 tys. pojazdów. Dzięki temu utrudniona ma być odsprzedaż części pochodzących z kradzieży. Tyle tylko, że tak naprawdę oznakować można wyłącznie obudowę, a tego, co w katalizatorze cenne, czyli surowców ze środka, oznakować się po prostu nie da. To nie radio samochodowe czy szyby! Teraz przecież też wiele podzespołów ma naniesione niepowtarzalne, rejestrowane numery (silniki, skrzynie biegów, sterowniki, radia itd.), a i tak handel takim towarem z niewiadomych źródeł wciąż kwitnie i nie powstrzymuje to przestępców.

Kolejnym sposobem jest montaż specjalnych, rozbudowanych osłon antykradzieżowych utrudniających wycięcie i demontaż katalizatora czy filtra cząstek stałych. Są one montowane przy użyciu śrub i nakrętek zrywalnych, więc nie da się ich odkręcić, a blacha jest tak gruba, że wycięcie osłony wymaga zastosowania cięższego sprzętu albo mnóstwa czasu. Takie osłony rzeczywiście mogą być bardzo skutecznym rozwiązaniem. Warto jednak pamiętać, że zarówno katalizatory, jak i filtry cząstek stałych należą do elementów, które rozgrzewają się niekiedy do ekstremalnych temperatur, więc konstruktorzy aut muszą uwzględniać te ich właściwości przy projektowaniu podzespołów podwozia. Źle zaprojektowana osłona, która zakłóci przewidzianą cyrkulację powietrza, albo w której może się zbierać brud, może doprowadzić do przegrzania części, czy nawet do pożaru. Z kolei osłony zbyt ażurowe nie będą przeszkodą dla złodzieja, który ma przecież do dyspozycji narzędzia do cięcia metalu. O ile w latach 90., kiedy prawdziwą plagą były kradzieże samochodowych radioodtwarzaczy, chodliwy sprzęt można było umieszczać w łatwych do demontażu kieszeniach i zabierać ze sobą do domu, to z katalizatorami tego zrobić się nie da.

Ukradli mi katalizator — co robić?

Zgłosić sprawę policji, bo to kradzież rzeczy o znacznej wartości! Jeśli po przekręceniu kluczyka spod auta słychać łomot jak przy starcie samolotu, lepiej nie próbować o własnych siłach dojechać do warsztatu, tylko od razu wezwać lawetę. Strumień gorących spalin wypływających tuż za kolektorem wydechowym może w skrajnych przypadkach doprowadzić do pożaru, poza tym w nowszych autach elektronika wykryje brak katalizatora – zapali się kontrolka "check engine", a silnik przejdzie w tryb awaryjny.

Bez katalizatora jeździć się nie da, a do serwisu lepiej dostarczyć auto na lawecie. Foto: Auto Bild
Bez katalizatora jeździć się nie da, a do serwisu lepiej dostarczyć auto na lawecie.

Jeszcze gorzej będzie, jeśli z diesla zniknie nam filtr cząstek stałych. Zła wiadomość jest taka, że zakup nowego katalizatora w wielu przypadkach oznaczać może ekonomiczną szkodę całkowitą (jeśli szkoda będzie likwidowana z polisy autocasco), a zdobycie części używanej w rozsądnej cenie też graniczy często z cudem. Dostępne są tańsze zamienniki katalizatorów, katalizatory uniwersalne, metaliczne – z reguły ich skuteczność i trwałość są znacznie niższe niż w przypadku filtrów fabrycznych, w dodatku często powodują one sporo hałasu – to niestety często sposób tylko na to, żeby auto jakoś przeszło najbliższy przegląd, ale nie na to, żeby przywrócić samochód do stanu sprzed kradzieży.

Katalizatory uniwersalne z reguły nie wystarczają, żeby przywrócić auto do stanu sprzed kradzieży. Foto: ACZ / Auto Świat
Katalizatory uniwersalne z reguły nie wystarczają, żeby przywrócić auto do stanu sprzed kradzieży.