- Kupując samochód z drugiej ręki, da się ustrzelić wyjątkową okazję, ale też łatwo jest stracić pieniądze, czas i mnóstwo nerwów
- Samochodu używanego nigdy nie kupuj za wszystkie pieniądze, które przeznaczyłeś na ten cel
- Samochód należy do tych rzeczy, które kupujemy na dłużej, więc wybór powinien być przemyślany
Przeciętne nowe auto traci od kilku do kilkunastu procent swojej wyjściowej wartości już w chwili wyjazdu przez bramę salonu. Po trzech latach może być warte już zaledwie połowę kwoty, którą zapłacił za nie pierwszy właściciel. Dla właścicieli „nówek z salonu” to oczywiście powód do zmartwienia, za to nabywcy aut używanych mogą się cieszyć – z reguły samochody szybciej tracą na wartości niż na walorach użytkowych.
Z drugiej strony – nie ma nic za darmo. Płacąc taniej, ryzykujemy, że zamiast wymarzonych czterech kółek kupimy auto z przebiegiem znacznie wyższym od deklarowanego, powypadkowe, wymagające kosztownych napraw lub nawet nienadające się do dalszej bezpiecznej eksploatacji, samochód z wadami prawnymi, za który trzeba będzie uiścić dodatkowe opłaty, lub wręcz taki, którego nie uda się zarejestrować bądź zostanie nam odebrany.
Niezależnie od tego, czy oglądamy auto znalezione w przysalonowym komisie, na przydrożnym placu otoczonym chorągiewkami, sprzedawane na giełdzie przez sympatycznego staruszka czy wystawione na internetowej aukcji, dla własnego dobra lepiej założyć, że sprzedawca chce nas oszukać lub przynajmniej nie mówi całej prawdy o sprzedawanym samochodzie.
Każdą deklarację zawartą w ogłoszeniu lepiej sprawdzić – może się zdarzyć, że zupełnie inaczej od sprzedawcy rozumiemy „bezwypadkowość”, „stan idealny” czy „serwisowanie”. Jeśli okaże się, że auto jest rzeczywiście tak dobre, jak obiecywał sprzedawca, przeżyjecie najwyżej miłe rozczarowanie. Kilkaset złotych wydanych na sprawdzenie auta w warsztacie zaboli mniej niż rachunki za doprowadzenie do stanu używalności odpicowanego wraku lub próba wycofania się z niekorzystnej umowy.
Nawet jeżeli o pomoc przy zakupie nie zamierzamy prosić zawodowców, na oględziny wybranego pojazdu lepiej zabrać kogoś z sobą. Często druga osoba, która nie szuka auta dla siebie, chłodnym okiem zobaczy więcej niż potencjalny nabywca, podniecony perspektywą dobrego zakupu.
Galeria zdjęć
Kupując samochód z drugiej ręki, da się ustrzelić wyjątkową okazję, ale też łatwo jest stracić pieniądze, czas i mnóstwo nerwów. Podpowiadamy, jak znaleźć auto marzeń i uniknąć pułapek zastawianych przez oszustów.
Samochodu używanego nigdy nie kupuj za wszystkie pieniądze, które przeznaczyłeś na ten cel! Pamiętaj, że niemal zawsze jest potrzebny jakiś „pakiet startowy”, czyli przegląd, naprawy, ubezpieczenie. Nie szacuj go z przesadnym optymizmem, bo naprawy, a nawet zwykłe wymiany eksploatacyjne w nowszych modelach bywają naprawdę drogie. Jeśli zakup chcesz sfinansować z kredytu, lepiej weź go „z górką”, ale policz, czy po zapłaceniu rat wystarczy pieniędzy na utrzymanie auta.
Samochód należy do tych rzeczy, które kupujemy na dłużej, więc wybór powinien być przemyślany. Z wyjątkiem sytuacji, kiedy szukasz konkretnego auta, np. do kolekcji, lepiej nie upieraj się tylko przy jednym modelu, ale określ listę wymagań, które powinien spełniać nowy używany samochód. Chodzi tu przede wszystkim o: silnik, liczbę miejsc, pojemność bagażnika, rodzaj napędu, wyposażenie i inne ważne dla ciebie kryteria. A co z rocznikiem i przebiegiem? To już kwestie co najmniej dyskusyjne – stan auta niekoniecznie zależy od rocznika, a w deklarowane przebiegi lepiej i tak nie wierzyć. Tak samo jest z bezwypadkowością – pozbawieni skrupułów handlarze twierdzą, że każdy, nawet najbardziej sponiewierany złom jest bezwypadkowy, a uczciwy amator w przypadku auta po lekkiej obcierce może nie zadeklarować jego bezwypadkowości.
Najwięcej ofert można znaleźć w internetowych portalach ogłoszeniowych i aukcyjnych. Najpopularniejsze z nich to: Allegro.pl, Otomoto.pl, Olx.pl, Gumtree.pl oraz Gratka.pl. To nie znaczy, że np. ogłoszenia prasowe należy z góry skreślić – czasem trafiają się w nich perełki, np. auta sprzedawane przez starsze, niekorzystające z internetu osoby. Takie samochody bywają leciwe, ale często są zadbane i mają niewielkie przebiegi. Jednak uwaga! Handlarze też przeglądają takie anonse, więc liczy się szybkość reakcji.
Podczas wyszukiwania ofert lepiej określić maksymalną odległość od miejsca zamieszkania, bo stan większości aut jest nie do końca zgodny z treścią ogłoszenia, więc kilkusetkilometrowe podróże po pojazd, który na miejscu okaże się złomem, zwykle nie mają sensu. Warto zacząć od ofert z okolicy. Nie zaszkodzi też po prostu popytać wśród znajomych, czy ktoś nie sprzedaje dobrego samochodu. Jeśli spodoba ci się jakieś auto stojące w komisie, poszukaj oferty jego sprzedaży w internecie – może będzie tam wystawione taniej lub zdobędziesz kontakt wprost do właściciela.
Sprawnie przeprowadzona rozmowa ze sprzedawcą pomaga uniknąć straty czasu na oglądanie złomu. Zadawaj konkretne pytania, powtórz je nawet kilka razy w czasie rozmowy i sprawdź, czy sprzedający nie plącze się w odpowiedziach. Jeśli sprzedawca deklaruje, że auto było serwisowane, spytaj, w którym warsztacie i kiedy po raz ostatni. Dowiedz się, czy rozmówca jest właścicielem auta, czy tylko pośrednikiem.
Nawet jeśli nieźle znasz się na samochodach, na oględziny używanego auta wybierz się w towarzystwie drugiej osoby. Chodzi przede wszystkim o to, żeby nie dać ponieść się emocjom – to utrudnia trzeźwą ocenę oferty. Jeśli nie znasz się na samochodach, zainwestuj choćby i kilkaset złotych w sprawdzenie auta w serwisie – najważniejsze punkty takich oględzin to: kontrola nadwozia (ślady napraw, grubość lakieru, kondycja elementów nośnych, korozja), diagnostyka silnika (podpięcie komputera, sprawdzenie parametrów pracy i błędów zapisanych w pamięci sterownika), sprawdzenie skrzyni biegów i zawieszenia. Koniecznie wykonaj jazdę próbną (ale najpierw upewnij się, że auto jest zarejestrowane i ubezpieczone). Jedź przy wyłączonym radiu, nie baw się w badanie „jak to idzie”, ale sprawdź, czy silnik płynnie wchodzi na obroty, czy skrzynia biegów poprawnie działa. Do przetestowania zawieszenia najlepsza jest nierówna droga z wertepami. Zwróć uwagę na kontrolki i komunikaty! Poproś sprzedawcę o pokazanie dokumentów auta, książki serwisowej, faktur itp., żeby podczas finalizacji transakcji nie okazało się, że czegoś brakuje.
Bezwypadkowe? Nawet jeśli sprzedawca tak twierdzi, lepiej się upewnić, że to prawda.
Sprawdź zarówno auto, jak i jego dokumentację.
Auto się spodobało? Nie daj tego po sobie poznać, spróbuj się najpierw potargować. Jeśli cena jest akceptowalna, kupuj. Sprawdź, czy sprzedawca jest upoważniony do zawarcia transakcji (czy jest właścicielem auta lub ma od niego pisemne upoważnienie), upewnij się, że dokumenty są kompletne i pochodzą z tego egzemplarza. Umowa musi być na piśmie i powinna zawierać również takie szczegóły, jak np. przebieg czy informacje o deklarowanej bezwypadkowości. Jeśli auto nie ma ważnego OC, wykup je w dniu transakcji, jeszcze przed wyjazdem na drogę.
Oprócz oszustów próbujących wcisnąć samochody powypadkowe, ze skręconymi licznikami czy przebitymi numerami, coraz częściej pojawiają się i tacy, którzy chcą wyłudzić pieniądze, nie dając zupełnie nic w zamian. Popularny sposób: ogłoszenie pisane często łamaną polszczyzną, w którym sprzedawca obcokrajowiec oferuje w okazyjnej cenie samochód zarejestrowany w Polsce, twierdząc, że mieszkał w naszym kraju, ale musiał nagle wrócić do siebie za granicę. Kłopot polega na tym, że samochodu nie ma w Polsce, ale jeśli potencjalny nabywca wpłaci zaliczkę (lub najlepiej całą kwotę), to auto zostanie przetransportowane do niego pod dom przez firmę spedycyjną. Oszuści dopracowali tę metodę do perfekcji – nie dość, że przesyłają podrobione dokumenty, to nawet prowadzą strony fałszywych firm spedycyjnych, na których można śledzić, gdzie rzekomo wysłane do kupującego auto aktualnie się znajduje.
Przy zakupie samochodu używanego warto kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Niestety, choć widać pierwsze oznaki tego, że rynek się cywilizuje, nadal prawdopodobieństwo, że traficie na sprzedawcę oszusta, jest bardzo duże.