• Wielu importerów nowych samochodów oferuje rabaty dla osób duchownych oraz katechetów
  • Importerzy kuszą też rabatami lekarzy, architektów, policjantów i prokuratorów
  • W wielu firmach na liście klientów "preferowanych" są górnicy i rolnicy
  • Rabaty branżowe często są niższe od rabatów oferowanych osobom prowadzącym działalność gospodarczą
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Tak, to prawda: księża katolicy należą do grupy bardzo docenianej przez firmy oferujące nowe samochody. Zarówno importerzy, jak i wielu dilerów, wprost obiecuje im specjalne ceny.

– czytamy na stronie pewnego dilera. To przykład jeden z wielu.

Rabat dla księdza: wierni mają gorzej?

Oferta skierowana do grup zawodowych ma przekonać klientów, że mogą liczyć na ofertę lepszą niż inni. Jeden z dilerów Opla przekonuje osoby duchowne, że samochody tej marki nie są postrzegane jako luksusowe, a więc można mieć takie auto bez obawy o zgorszenie wśród wiernych. Ponadto zalety oferty tłumaczy tak (pisownia oryginalna):

Po prawdzie w Oplu z podobnej oferty mogą skorzystać też: prawnicy wszelkich specjalności, lekarze, farmaceuci, weterynarze, marynarze i rybacy, dziennikarze, żołnierze, policjanci, pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego, taksówkarze, górnicy, itp., niemniej miło jest wiedzieć, że ma się „specjalne” traktowanie.

Skąd ksiądz wie, gdzie dostanie rabat na auto?

O przysługujących jej rabatach osoba duchowna może dowiedzieć się np. z komunikatu Katolickiej Agencji Informacyjnej:

Na swoich stronach Kia po konkrety odsyła do dilerów, którzy z kolei podają bardziej szczegółowe dane: rabat do 8 proc. mogą otrzymać uczestnicy programu Ziarno, który skierowany jest do: księży i osób zakonnych, katechetów świeckich, organizacji Caritas Polska, kościelnych osób prawnych Kościoła Katolickiego (w tym parafii i domów zakonnych), pozostałych instytucji kościelnych. Ten sam diler informuje, że atrakcyjne rabaty (ale niższe – tylko 6 proc.) oferowane są niepełnosprawnym, pracownikom i przedstawicielom służb mundurowych, rolnikom, osobom wykonującym zawody zaufania publicznego (prawnik, lekarz, farmaceuta, nauczyciel akademicki) oraz górnikom.

Jeśli dla kogoś 6 czy 8 proc. to za mało, może jeszcze poprosić w salonie o rabat dilerski – zwyczajowo rabaty dilerskie można łączyć z oferowanymi przez importera, choć te dilerskie są znacznie niższe. Gdy jednak do ośmiu procent doda się dwa, robi się z tego 10 – a to już brzmi atrakcyjnie.

Rabaty dla grup zawodowych – czyli dla każdego?

Jako że księża to niejedyni klienci salonów samochodowych, rabatów dla grup zawodowych musi być więcej. I tak np. Hyundai oferuje specjalne ceny dla księży, bo "jako osoba duchowna dobrze wiesz, że dyspozycyjność i zaufanie jest podstawą budowania relacji. Nowy Hyundai zapewni Ci spokój ducha”, ale też kusi architektów („jeśli jesteś architektem, docenisz oryginalną stylistykę i pewność w dotarciu do celu, jaką oferuje Hyundai”), górników („jako górnik dobrze wiesz, że ciężka praca wymaga odpowiednich narzędzi. Samochód także jest takim narzędziem, a Hyundai sprawdzi się w tym bez zastrzeżeń”), dyplomatów (bo "praca w zawodzie dyplomaty wymaga od Ciebie określonego prestiżu i profesjonalizmu. To samo dotyczy twojego samochodu”), kurierów ("Jeśli jesteś kurierem, to na pewno doskonale wiesz jak ważny jest komfort jazdy oraz szybkie dotarcie do celu. Twój samochód również powinien posiadać przestronną przestrzeń bagażową oraz ekonomiczne spalanie”), lekarzy i pielęgniarki ("jeśli jesteś lekarzem, pielęgniarką, ratownikiem medycznym, weterynarzem lub farmaceutą, codziennie dbasz o czyjeś zdrowie. Czas zadbać również o swój komfort, jaki zapewni Ci jazda nowym Hyundaiem"), nauczycieli ("praca nauczyciela to jeden z zawodów zaufania publicznego. Twój samochód również powinien dawać Ci poczucie bezpieczeństwa i spokoju"), prawników ("praca w zawodzie prawnika wymaga od Ciebie określonego prestiżu i profesjonalizmu. To samo dotyczy twojego samochodu"), a także rolników, pracowników służb mundurowych, taksówkarzy i... innych. "Nie znalazłeś swojego zawodu na liście? Zapytaj o ofertę!"

Podobnie w Fiacie na specjalną cenę mogą liczyć nie tylko księża i zakonnicy, ale też prawnicy, radcy prawni, notariusze, sędziowie, adwokaci, prokuratorzy, komornicy, lekarze wielu specjalności (w tym fizjoterapeuci i weterynarze). W ten sam sposób wybrane grupy zawodowe „wspiera” Volkswagen. Na rabaty w VW mogą liczyć lekarze, farmaceuci oraz prawnicy prowadzący własną działalność gospodarczą, sędziowie, prokuratorzy, radcy prawni, notariusze oraz komornicy, osoby duchowne oraz instytucje kościelne (na podstawie legitymacji kapłańskiej lub zakonnej), architekci, geodeci, lekarze weterynarii i rolnicy.

Uwaga: w większości przypadków, aby skorzystać z takiego rabatu, trzeba jakkolwiek udokumentować wykonywanie „rabatowanego” zawodu, chyba że...

Masz działalność gospodarczą? Dostaniesz rabat!

W wielu sieciach dilerskich najłatwiej o zacny rabat, jeśli mamy działalność gospodarczą. Rabat flotowy nierzadko przewyższa wszystkie inne potencjalne dostępne rabaty i w zależności od marki może sięgać 23-25 proc. oficjalnej ceny samochodu, a w dodatku nie trzeba niczego udowadniać. Wystarczy powiedzieć „chciałbym kupić ten samochód na firmę”, by handlowiec sam zaproponował cenę z dużym rabatem. Jednak wysokość rabatów "na działalność” jest płynna, bo ostatnio liczba aut czekających na klientów drastycznie spadła, a producenci borykają się z niedoborem komponentów. Rabat zależy m.in. od modelu i od tego, czy chcemy samochód "z placu” czy też „zamówiony do produkcji”. A jeśli mamy bliźniacze (produkowane wspólnie) auta różnych marek , których cennikowe ceny są zbliżone, to wciąż ostateczne ceny "do zapłaty” będą znacząco się różnić. Bywa, że rabat oferowany w Oplu to np. 22 proc., w Citroenie 24 proc., a w Toyocie tylko 16 proc., ale za to na prawie takie same auto dostajesz dłuższą gwarancję, co w przypadku niektórych modeli produkowanych w europejskich fabrykach może mieć znaczenie decydujące.

Każdy daje rabaty, cennik to tylko punkt odniesienia

Tak jak w przypadku wielu innych produktów, rynkowa cena nowego samochodu nigdy nie jest wyższa od ceny sugerowanej (cennikowej), bardzo często (prawie zawsze) jest jednak niższa, przy czym o ile w przypadku zwykłych przedmiotów codziennego użytku sklepowe ceny są "po prostu niższe” od oficjalnych, to już w przypadku nowych aut używa się zwykle słowa "rabat”. "Rabat" brzmi lepiej, bardziej indywidualnie. Rabat – czyli okazja! Rabat wynosi od 2 do 25 proc., a w rzadkich przypadkach jest nawet wyższy. Rabatów udziela się pod różnymi pretekstami, przy czym niektóre sumują się, a inne nie – i wtedy z dwóch czy trzech opcji trzeba wybrać bardziej atrakcyjną. Polityka rabatowa u różnych importerów inaczej wygląda, ale zawsze jest ona przemyślana i absolutnie niezbędna. To co je łączy, to umowne podejście do cennika: jeśli jakiś samochód ma kosztować np. 135 tys. zł, w oficjalnym cenniku wpisuje się cenę wyższą, np. 150 tys. zł. Pozwala to elastycznie reagować na sytuację rynkową. Co zaś do handlowców pracujących na rzecz dilera, to najczęściej nieproszeni staną na głowie, by wyciągnąć dla klienta najlepszy rabat importera. Rabat dilerski to już inna rzecz – wymaga (często także od handlowca) rezygnacji z części prowizji.

  • Zmniejszając oferowane rabaty, można po cichu podwyższać ceny, oficjalnie nie zmieniając ich.
  • Zwiększając rabat, można, bez oficjalnego schodzenia z ceny, pozbyć się nadmiaru aut.
  • Oferując rabaty,. Można dowartościować przedstawicieli wybranych (albo prawie wszystkich) grup zawodowych.
  • Wysokość rabatu jest różna w przypadku różnych modeli aut – na modele deficytowe lub tańsze rabaty są niższe, a na modele droższe (lub lepiej wyposażone) i lepiej dostępne – wyższe.
  • Inna jest cena samochodu dla osoby fizycznej, a inna dla prowadzącej działalność gospodarczą. Firmy mogą liczyć na tzw. rabaty flotowe, które są szczególnie wysokie i oferowane nawet wtedy, gdy ktoś kupuje jedno auto.
  • Rabat pozwala szybko pozbyć się niesprzedanych samochodów z mijającego rocznika: formalnie są one znacznie tańsze od „nowych”, ale w praktyce różnica w cenie jest nie aż tak duża.
  • Nie sposób stwierdzić, czy 8 proc. rabatu to dużo – w jednym przypadku to najwyższy opust, jaki można dostać, w innym można liczyć na drugie tyle.