• Dobrych ofert można poszukiwać zarówno w ogłoszeniach, jak i w komisach różnego rodzaju - tych wyraźnie tańszych lub droższych, ale bardziej wiarygodnych
  • Kupując auto za granicą mamy do załatwienia sporo formalności, ale w Niemczech nie są one szczególnie skomplikowane
  • Sprowadzając samochód z zagranicy trzeba pamiętać o akcyzie, dostarczeniu przetłumaczonych dokumentów oraz przeprowadzeniu badania technicznego

Nie trzeba być wybitnym znawcą ani fachowcem od aut używanych, żeby po kilku wizytach w polskich komisach zorientować się, że ilość to jedno, a jakość to drugie. Do naszego kraju rok rocznie trafiają miliony używanych samochodów z zagranicy, z czego – niestety – znakomita większość ma na koncie jakiś przekręt. Lub przynajmniej mały przekręcik. Skala oszustw jest niezwykle różnorodna, bo niektóre okazują się raczej „błahe” i tak naprawdę nie wpływają na końcową ocenę samochodu (np. „niechcący” zawyżony rok produkcji, „pomyłka” przy wpisywaniu przebiegu – w internecie jest niższy niż na miejscu etc), ale niektóre to już poważne „ściemy”, czyli np. zaniżony przebieg i (lub) zatajona poważna naprawa blacharska. W takiej sytuacji lepiej jednak od transakcji odstąpić. Ale żeby nie było – są i uczciwi sprzedawcy, są uczciwe samochody z zagranicy, ale czasem łatwiej osiwieć niż coś takiego upolować.

Skąd ta patologia? Po pierwsze – ceny. Jako społeczeństwo wciąż jesteśmy biedniejsi niż większość krajów „starej” i część państw „nowej” UE. Przeciętny Kowalski, szukając auta na rynku wtórnym, ma zazwyczaj ograniczony budżet oraz ściśle określone – i wcale niemałe! – oczekiwania, których handlarz uczciwie spełnić nie może. Jeśli samochód ma być tani, to za granicą musi być... jeszcze tańszy. Przecież trzeba go wpierw przywieźć, zazwyczaj wstępnie podpicować, a potem jeszcze na tym zarobić. Efekt jest taki, że trafiają do nas głównie samochody zajechane, których nikt już za granicą nie chce ze względu na przebieg/stan techniczny lub uszkodzenia mechaniczne/blacharskie. Po drugie – patologię nakręcają wspomniane wyżej oczekiwania. No bo każdy chciałby mieć jak najnowsze auto z jak najmniejszym przebiegiem, a tym oczekiwaniom uczynni handlarze też z radością wychodzą naprzeciw i ustawiają na zegarach przebieg taki, jaki już nikogo (a zwłaszcza sąsiada!) kłuł po oczach nie będzie.