Dystyngowani ludzie, zadbany każdy nawet najmniejszy skrawek miasta oraz największe zagęszczenie wyjątkowych samochodów w Europie. Drugie po Watykanie najmniejsze niezależne państwo świata zachwyca wytwornością. Tu wszystko jest ładne. Kolorowe Abarthy 500, Mercedesy AMG, Range Rovery Evoque, cała paleta Ferrari, Astonów, Maserati czy wreszcie zadbane samochody klasyczne – ulice Monaco to piękny widok dla fanów motoryzacji. Mieszkańcy tego wyjątkowego miejsca wybierają elegancję i styl zamiast praktyczności, dlatego jeśli bym zabawić się w hazard z pewnością obstawiłbym, że szybciej od białej Skody Citigo spotkam tu Fiata 500 w wyjątkowej wersji.
Pewnie dlatego Suzuki zorganizowało prezentację najnowszego Swifta właśnie w Monte Carlo. Niektóre modele jak choćby wspomniana 500-tka, GT-R od Nissana, czy też Garbus Volkswagena, są na tyle wyraziste, że budują tak silny image, że często wystarczy podać nazwę modelu, by wszyscy wiedzieli o czym mowa. Mam wrażenie, że Swift dość skutecznie aspiruje do takiego wizerunku. Przez lata wyróżniał się oryginalną stylizacją i cieszył dużym powodzeniem. Od 2005 roku tylko w Europie zadomowiło się ponad milion Suzuki Swift.
Mimo, że debiutująca generacja została zaprojektowana całkowicie od początku, pozostały charakterystyczne elementy, które ewidentnie nawiązują do poprzednika. Panoramiczna przednia szyba, czarne słupki i wyraźnie zaznaczona linia dachu nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia ze Swiftem. Nowością jest atrapa chłodnicy, która wywołuje wrażenie, że Swift ciągle się uśmiecha.
Banan na twarzy pojawia się również po zajęciu miejsca za kierownicą. Fotele są ulokowane niższej i szerzej, dzięki czemu mamy wrażenie samochodu znacznie przestronniejszego od poprzednika. Nowy Swift jest niższy o 1,5 cm, szerszy o 4 cm i ma większy o 2 cm rozstaw osi. Podoba mi się niższa i bardziej ergonomiczna pozycja za kierownicą i ogólne wrażenie przestronności. Dzięki tym zmianom, całkiem nowej płycie podłogowej oraz zawieszeniu udało się obniżyć środek ciężkości. Tym samym dotarliśmy się do ważnej modyfikacji.
Suzuki przeprowadziło w najnowszym Swiftcie ostrą kurację odchudzającą. W ciągu sześciu lat udało się zrzucić 120 kg, czyli ponad 10 proc. masy. To samochodowym świecie znakomity wynik. Parę miesięcy temu BMW zaprezentowało najnowszą generację Piątki i podkreślało, że jest lżejsza od poprzednika o 100 kg. Z tym, że niemiecka limuzyna waży ponad 1,5 tony i stosuje najnowsze materiały, bo pozwala jej na to ekonomia klasy premium. Suzuki musi operować w znacznie skromniejszym budżecie, a więc tym bardziej może być dumne z odchudzania. Jak podaje producent najnowsza generacja Suzuki waży w wersji podstawowej 840 kg. To o 120 kg mniej od poprzednika, ale również mniej od skromnego VW Up’a, nie mówiąc o Polo (975 kg), czy Corsie (1060 kg). Zmniejszenie masy niesie za sobą pozytywne skutki na wielu polach.
Swift, jak sugeruje nazwa, okazuje się bardzo zwinnym maluchem. Chętnie zmienia kierunek, przyspiesza i hamuje. Nie jest to efektem zamontowania szerokich kół, mocnych silników, czy hamulców. Zwinność wynika właśnie z niskiej masy. Chyba najniższej w klasie.
Lekkość konstrukcji podkreślają również mechanizmy sterowania, które wymagają niewielkiej siły. Można się spodziewać, że delikatność w prowadzeniu spodoba się paniom, które są ważnym klientem dla tego modelu. Dodatkową porcję lekkości zapewnia silnik elektryczny. Nie jest mocny, bo ma jedynie 2,3 kW i 50 Nm, ale wkracza do akcji w kluczowych momentach likwidując turbodziurę i ułatwiając ruszanie. Nasz hybrydowy Swift miał pod maską litrowy trzycylindrowy silnik benzynowy o sumarycznej mocy 111 KM, który konfiguracji z ręczną skrzynią biegów świetnie radził sobie miejskim autem. Hybrydowa wersja na przyspieszenie do setki potrzebuje 10,6 s i maksymalnie może rozpędzić się do 195 km/h.
Mimo zrzucenia 120 kg Swift może pochwalić się sztywną konstrukcją karoserii. Duża w tym zasługa nowej płyty podłogowej która wykorzystywana jest też w niedawno pokazanym Ignisie. Zawieszenie Świfta imponuje komfortowym zestrojeniem. Z aksamitną gładkością pochłania nierówności świetnie tuszując niewielkie rozmiary auta. Generalnie Swift jest bardzo wygodnym samochodem choć mamy wrażenie, że drastyczne odchudzanie skłoniło Japończyków do postawienia twardych plastików na desce rozdzielczej. Suzuki Swift nie jest też najcichszym samochodem w klasie.
Cena wersji hybrydowej będzie sięgała kwoty 70 tys. zł. Na Polskim rynku najbardziej popularny będzie Swift z benzynowym silnikiem czterocylindrowym 1.2 l o mocy 90 KM. Cena wersji 1.2 Premium Plus z klimatyzacją, multimediami, podgrzewanymi fotelami i aluminiowymi kołami nie przekroczy 50 tys. zł. Dokładny cennik będzie ujawniony 6 kwietnia.
Dane techniczne Suzuki Swift 1.0 Boosterjet SHVS
Silnik: 998 cm3, R3 turbo benz., 111 KM; 170 Nm, skrzynia ręczna 5b., napęd na przód, masa 945 kg, Osiągi: 0-100 km/h – 10,6 s, V maks. – 195 km/h, zużycie paliwa – 4,6 l/100 km.
Cena: nieustalona