Test Kii Sportage 2.0 CRDI AWD - Czy jest wciąż na topie?

Test Kii Sportage 2.0 CRDI AWD - Czy jest wciąż na topie?

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Drobne modyfikacje nie czynią rewolucji, ale sprawiają, że Kia Sportage dzielnie wytrwa na rynku kolejnych kilka lat

Test Kii Sportage 2.0 CRDI AWD - Czy jest wciąż na topie?
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Test Kii Sportage 2.0 CRDI AWD - Czy jest wciąż na topie?

Jednym z najchętniej kupowanych w Polsce SUV-ów jest właśnie Kia Sportage. Przez wiele miesięcy był zresztą terenówką numer jeden na liście uwzględniającej wielkość sprzedaży. I to nic, że w tym roku wyprzedziły go VW Tiguan i Dacia Duster. To pewnie chwilowa niedyspozycja spowodowana koniecznością oczekiwania na nowe dostawy odświeżonego modelu.

Kia Sportage nie jest ekstrawagancka, ale nie odmawiamy jej urody. Rewolucja w wyglądzie nie była więc konieczna. W konsekwencji dopiero po uważnej analizie odnowionego auta zwrócimy uwagę na LED-owe lampy z tyłu czy też brak tradycyjnej anteny, którą zastąpiła płetwa rekina, niegdyś znak rozpoznawczy BMW.

W testowanej przez nas wersji z dieslem 2.0 CRDi o mocy 184 KM Sportage występuje tylko w wariantach z bogatym wyposażeniem, o oznaczeniach L oraz XL. Standard w tych odmianach to m.in. dobry sprzęt audio firmowany przez Infinity, automatyczna i dwustrefowa klimatyzacja oraz fotochromatyczne wsteczne lusterko.

W wersji XL dodatkowo otrzymamy radiowy kluczyk, elektrycznie regulowany fotel kierowcy i system samoczynnego parkowania. Właściwie kupując najbogatszą Kię Sportage, otrzymujemy auto z wyposażeniem godnym luksusowej limuzyny.

Najmocniejszy Sportage jest dostępny tylko z napędem na cztery koła. Reduktora nie ma, ale jest możliwość włączenia stałego napędu 4x4 do 30 km/h. Automatyczna, 6-biegowa skrzynia działa płynnie i szybko.

W odnowionym modelu diesel mniej hałasuje, bo zastosowano skuteczniejsze wyciszenia i grubsze szyby. Odświeżony Sportage prowadzi się lepiej. Układ kierowniczy z systemem FlexSteer pozwala wybrać siłę wspomagania. Ma też mniejsze przełożenie: od oporu do oporu jest 2,7 obrotu kierownicą. Wyrównano też półosie z przodu, dzięki czemu auto mniej szarpie kierownicą podczas przyspieszania.

Za 184-konnego Sportage’a z automatem trzeba zapłacić 116 490 zł, gdy kupujemy wersję L. To cena dobrej limuzyny, ale rekompensatą są świetne osiągi, niewielkie spalanie i bogate wyposażenie.

Sportage po restylingu niczym nas nie zaskakuje, ale też nie spodziewaliśmy się rewolucji w modelu, który niezmiennie znajduje wielu nabywców. Drobne modyfikacje poprawiają wygląd oraz sprawiają, że Kia jest bardziej komfortowa i lepiej jeździ.

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki