Szanowni Państwo, drodzy fani motosportu! Serdecznie witamy na Grand Prix Liverpoolu, które w tym roku po raz pierwszy odbędzie się na ulicach metropolii położonej nad rzeką Mersey.
Przy ulicy Strand, niedaleko Albert Dock, stoi gotowy do startu BAC Mono. Obok niego – Vauxhall Astra i ciężarówka Volvo, za nimi Ford Focus. Nasz jednomiejscowy bolid z dopuszczeniem do ruchu i niesamowitym stosunkiem masy do mocy 1,88 kg/KM jest oczywiście faworytem tego wyścigu.
Ma szanse dotrzeć pierwszy do celu, pod warunkiem że po drodze o nic nie zahaczy ani też nikt go nie przeoczy – ma tylko 10-centymetrowy prześwit i mierzy 111 cm wysokości.
Warunki pogodowe: chmury, sucho, ale zimno – 4 stopnie Celsjusza. Nawierzchnia jest głównie asfaltowa, są też jednak odcinki z kostki brukowej. Mimowolni świadkowie wyścigu nie dowierzają temu, co widzą. Żeby obudzić BAC-a do życia, należy dwukrotnie wcisnąć przycisk z literą „M” na kierownicy. Światło na skrzyżowaniu z James Street zmienia się na zielone i... kierowca ciężarówki przesypia start.
BAC Mono rusza jak wystrzelony z procy. Choć nie towarzyszy temu wycie silnika jak w bolidzie F1, to jednak to, co widzi kierowca przez wizjer kasku, bardzo przypomina widoki dostępne Lewisowi Hamiltonowi i reszcie ferajny.
Po niespełna 3 sekundach BAC osiągnąłby już prędkość 100 km/h, gdyby... nie obowiązywało tu ograniczenie do 50 km/h. Grand Prix Liverpoolu nie jest szczególnie szybką pętlą. To raczej ciąg krótkich sprintów, przerywanych czerwonymi światłami.
BAC Mono to najprawdopodobniej najmniej komfortowe auto drogowe. Do ciasnego monokoku z włókna węglowego można się dostać tylko po zdjęciu kierownicy. Sześciopunktowe pasy mocno dociskają kierowcę do fotela. Kask jest zalecany, ale nie wymagany. Pałąk przeciwkapotażowy wytrzymuje nacisk 9 ton. Ian Briggs mówi: "Ten samochód nie ma nic wspólnego z transportem. To sprzęt stworzony do sportu ekstremalnego".
Bac Mono - dzieło dwóch braci
Ian wraz ze swoim bratem Neillem prowadzą firmę Briggs Automotive Company. Do tej pory udało im się sprzedać 40 egzemplarzy BAC-a Mono, a ostatnio uzyskali nawet homologację zgodną z normą Euro 5, co otwiera drogę na nowe rynki. Co ciekawe, egzemplarz, którym jedziemy, został zbudowany dla klienta z Polski.
Fotel, pedały i kierownica zostały na drukarce 3D „uszyte na miarę”, zgodnie z potrzebami przyszłego właściciela. Ale nie to sprawia, że jazda jest – delikatnie mówiąc – emocjonująca. Kierowca ma swój nos na wysokości rur wydechowych SUV-ów i ciężarówek. Zawieszenie jest piekielnie twarde, podobnie jak zmiana biegów w 6-stopniowej, sekwencyjnej skrzyni, wywodzącej się bezpośrednio z bolidu Formuły 3.
Układ kierowniczy nie ma wspomagania, za to na kierownicy jest mnóstwo nie do końca zrozumiałych przycisków. Grunt, że potrafimy namierzyć kierunkowskaz. Przecież więcej w mieście i tak nie jest potrzebne.
"Chcemy, żeby auto sprawiało maksimum frajdy" – mówi Ian. Wszystko zostało temu podporządkowane. Szerokie opony byłyby za ciężkie – dlatego są wąskie. Efektownych spoilerów też starano się uniknąć. Aerodynamika powstała we współpracy z instytutem badawczym w Stuttgarcie, który jest drugą ojczyzną braci Briggs – niegdyś obaj pracowali dla Mercedesa.
Po ponad 3 latach pracy udało im się w 2011 r. stworzyć pierwszy samochód. Od tego czasu BAC Mono jest wytwarzany ręcznie. "Nasz klient miał w Budapeszcie wypadek" – wspomina Ian Briggs. – "Zderzył się czołowo z BMW serii 5 i wyszedł z tego bez szwanku".
Kim w ogóle są klienci? "Na pewno nie kierowcami Caterhama" – zaznacza Briggs. "Jeżeli ktoś się decyduje na auto naszej marki, ma już w garażu Ferrari albo Lambo" – dodaje. Dlatego też bracia stworzyli model Mono Marine – specjalnie dostosowany do transportu na luksusowych jachtach. Cena: 500 000 funtów. Za pomocą pokładowego żurawia można je przenosić na ląd, żeby bogacz mógł sobie pośmigać.
Tymczasem dotarliśmy naszym „lądowym” Mono na Upper Parliament Street, długą prostą kończącą się prawym zakrętem, który prowadzi na stację benzynową. Niestety, nie czeka tu na nas zespół serwisantów, tankować musimy sami. Zalewamy do pełna, wciskamy gaz do dechy i znów zostawiamy wszystkich w tyle. To raczej samotny wyścig. Bez rywali i widzów. Jak sama nazwa wskazuje: mono.
Bac Mono - naszym zdaniem
To szaleństwo! BAC Mono jest straszliwie niewygodny, piekielnie drogi, skrajnie niepraktyczny i wybitnie nierozsądny. I dlatego wspaniały. Na torze daje ogromną frajdę i o tym napisano już tuzin testów. Byliśmy ciekawi, co się stanie, gdy wyjedzie się nim na drogę. Dał radę! Uwaga przechodniów i kierowców była skupiona na nas – i chyba o to w tym chodzi!
Bac Mono - dane techniczne
Silnik | beznynowy R4 |
Pojemność | 2488 cm3 |
Moc | 309 KM |
Moment obr. | 308 Nm |
Napęd | tylny/skrzynia sekw. 6b |
Długość/szerokość/wysokość | 3952/1836/1110 mm |
Masa własna | 580 kg |
Prędkość maksymalna | 275 km/h |
0-100 km/h | 2,8 s |
Cena | ok. 720 000 zł (netto) |