Ruszamy na przedłużony weekend do Spreewaldu, zwanego także niemiecką Wenecją, z setkami kanałów naszpikowanych śluzami i urokliwymi wioskami. Mamy zamiar zamienić tam naszego Cactusa na kajak i zwiedzić te malownicze okolice Berlina. Jest to też okazja, żeby sprawdzić, jak Citroen spisuje się podczas dłuższej wyprawy.
Citroen C4 Cactus – pojemniejszy niż się wydaje
Pierwszym wyzwaniem jest już zapakowanie czterech dorosłych pasażerów wraz z ich bagażami. Co prawda wszyscy ograniczyli się do niewielkich toreb i walizek kabinowych, ale to i tak spore wyzwanie dla kufra o pojemności 348 l. Po kilku podejściach udaje się jednak wszystko zmieścić. Bagażnik jest zapchany, ale swobodnie daje się zamknąć – na szczęście kufer ma wymiarowe kształty, a w razie potrzeby można obniżyć podłogę, co daje kilka dodatkowych litrów.
Znacznie lepiej wygląda sytuacja we wnętrzu kabiny. Z przodu miejsca jest pod dostatkiem. Obszerne fotele zapewniają bardzo przyzwoity komfort, niestety prawie w ogóle nie zapewniają podparcia bocznego w zakrętach. Na tylnej kanapie dwie osoby o wzrośnie do 180 cm także nie powinny narzekać. No, może tylko na to, że ich szyby jedynie się uchylają, tak jak w autach dostawczych. Do tego trudno się przyzwyczaić.
Citroen C4 Cactus – autostrady i drogi krajowe
O dynamikę 130-konnego silnika nie trzeba się obawiać. Mimo, że pod maską pracują jedynie 3 cylindry, to Cactus nawet z czterema dorosłymi osobami na pokładzie i pełnym bagażnikiem, nie ma problemów z przyspieszaniem i wyprzedzaniem. Czuć małe zawahanie przy niskich prędkościach obrotowych, kiedy turbina jeszcze nie pracuje pełną „parą”. Ale jeśli już wkręcimy jednostkę powyżej 2,5 tys. obrotów, Cactus zaczyna naprawdę sprawnie przyspieszać, nawet z pełnym obciążeniem.
Nieco gorzej w warunkach autostradowych spisuje się zawieszenie. Tu nagły manewr lub przejazd przez uskoki na drodze powoduje nadmierne kołysanie karoserii. W wyczuciu pojazdu nie pomaga także zbyt silnie wspomagany układ kierowniczy. Za to po zjeździe z równych asfaltowych dróg Citroen Cactus mocno punktuje. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jeździłem autem, które tak dobrze radzi sobie z dziurawymi drogami. Komfort pokonywania nierównych gruntowych dróg jest porównywalny z tym, jakie dają auta z pneumatycznym zawieszeniem. Tutaj wielkie brawa dla inżynierów Citroena.
Citroen C4 Cactus – problem ze zderzakami
Czy Cactus nadaje się w trasę? Zdecydowanie tak. Nasz „długodystansowiec” przekonuje do siebie bardzo dobrą dynamiką silnika, niskim spalaniem (średnia z trasy wyniosła ok. 6-6,5 l/100 km), wystarczającą ilością miejsca w kabinie i komfortowym zawieszeniem. Ponarzekać możemy jeydnie na dziwny system uchylania tylnych szyb, zbyt słabo wygłuszone tylne nadkola (w kabinie słychać piasek obijający się o nadwozie) i mocno kołyszące się w zakrętach oraz przy hamowaniu nadwozie. To jednak cechy, które można zaakceptować w codziennym użytkowaniu, jednak podczas naszej pierwszej trasy odkryliśmy jedną niedoróbkę. Chodzi o problem z zaczepami przedniego zderzaka. Po szybszej jeździe autostradą, zderzak zaczął odstawać od błotników i lamp (zdjęcie w galerii). Co prawda wystarczyło go dopchnąć kciukiem, żeby wrócił na swoje miejsce, ale w nowym aucie takie wpadki nie powinny się zdarzać.
Citroen C4 Cactus 1.2 PureTech 130 KM Shine - dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1199 cm3, R3, benzynowy turbo |
Moc | 130 KM przy 5500 obr./min |
Moment obrotowy | 230 Nm przy 1750 obr./min |
Skrzynia biegów | ręczna, 6-biegowa |
Napęd | na przednie koła |
Prędkość maksymalna | 207 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,1 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,8 l/100 km (dane producenta) |
Masa własna | 1045 kg |
Długość/sszerokośc/wysokość | 4170/1479/1480 mm |
Rozstaw osi | 2595 mm |
Pojemność bagażnika | 348-1170 l |
Cena testowanej wersji | od 73 590 zł |